Szpital covidowy we Wrocławiu był najdroższy w Polsce. Wielokrotnie droższy niż zapowiadano - alarmuje opozycja i przedstawia raport, w którym - tak jak wcześniej MSWiA - potwierdza nieprawidłowości, ale idzie krok dalej. Przedstawia powiazania i mówi o ludziach premiera.
Po szpitalu covidowym we Wrocławiu zostały już tylko duże hale. Do tego zupełnie puste. Zostały również milionowe - opłacone przez państwo - rachunki. - Te nowe hale, które zostały zbudowane, za które podatnicy zapłacili, okazało się, że stały puste - mówi Dariusz Joński z Inicjatywy Polska.
Dodatkowo, co wynika z kontroli posłów Jońskiego i Michała Szczerby, hale kosztowały kilkukrotnie więcej, niż miały kosztować. Szpital covidowy we Wrocławiu - wybudowany decyzją wojewody dolnośląskiego Jarosława Obrębskiego - był najdroższy w Polsce. - Z 16 milionów zrobiło się 87 - dodaje Joński.
Jeszcze 18 października 2020 roku wojewoda chciał, aby wrocławski szpital tymczasowy został urządzony w Hali Stulecia, tak jak w Warszawie został urządzony na Stadionie Narodowym. Dwa dni później zmienił jednak zdanie. Placówkę postanowiono urządzić przy ulicy Rakietowej w prywatnym centrum hotelowo-wystawienniczym. Decyzja o zmianie lokalizacji zapadła w dniu, w którym pracę - na wniosek wojewody Obrębskiego, a nieoficjalnie na prośbę premiera Mateusza Morawieckiego - podjęła osoba, która koordynowała budowę szpitala. - Na Dolnym Śląsku nie dzieje się kompletnie nic bez wiedzy premiera - zapewnia Michał Szczerba z PO.
Niejasne powiązania
To Maciej Bluj - były samorządowiec i biznesmen sympatyzujący z partią rządzącą - miał zdecydować, gdzie powstanie szpital i decydował o wydatkowaniu wielkich publicznych pieniędzy na jego budowę. Na prośby ekipy "Faktów" TVN o rozmowę nie odpowiedział. - Żona tego biznesmena się znalazła w KGHM, a on dostał carte blanche do tego, żeby zatrudnić kolejnego kolegę, kolejnego pełnomocnika do budowy szpitala - wylicza Joński.
To, o czym mówią posłowie opozycji, potwierdza raport MSWiA podpisany przez wiceministra Pawła Szefernakera. "W istocie doszło do zaniedbań, które mogą wskazywać na możliwość niedopełnienia obowiązków, a tym samym działanie na szkodę interesu publicznego. Brak właściwych działań/reakcji ze strony wojewody, jako osoby nadzorującej całość realizowanej inwestycji, może wypełniać przesłanki określone w przepisach Kodeksu karnego" - brzmi jego fragment.
Obremski w przesłanym "Faktom" TVN oświadczeniu formułowane wobec niego zarzuty uznaje za "polityczno-publicystyczne zwrócenie na siebie uwagi lub całkowite niezrozumienie ówczesnej sytuacji". Politycy Koalicji Obywatelskiej chcą, żeby tematem zajęła się prokuratura.
Autor: Jacek Tacik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24