Strażacy ochotnicy okradzeni ze sprzętu. "Jest to dla nas cios"

01.07.2018 | Strażacy ochotnicy okradzeni ze sprzętu. "Jest to dla nas cios"
01.07.2018 | Strażacy ochotnicy okradzeni ze sprzętu. "Jest to dla nas cios"
Dariusz Łapiński | Fakty TVN
01.07.2018 | Strażacy ochotnicy okradzeni ze sprzętu. "Jest to dla nas cios"Dariusz Łapiński | Fakty TVN

Nie mają z czym jechać do pożaru, nie mają czym go gasić. W Kośminie, koło Grójca na Mazowszu, ktoś się włamał do remizy. Strażacy są zszokowani, ale nie oni pierwsi. To kolejna taka dziwna kradzież w okolicy.

Działają, jak mówią, od zawsze, bo od zawsze w tym miejscu była Ochotnicza Straż Pożarna. Zawsze gotowa do akacji. W dzień i w nocy, w każdą pogodę. Do wczoraj. - Nie wyjedziemy, jesteśmy wyłączeni z działań ratowniczo gaśniczych, z powodu braku sprzętu - tłumaczy Mariusz Wdowczyk z OSP w Kośminie.

Po wyłamaniu zamków, prawdopodobnie przy użyciu sprzętu, skradzionego z innej jednostki straży, ktoś okradł ochotników ze wszystkiego, co mieli najcenniejsze. Pił spalinowych, pomp, a nawet strażackich węży.

- To są sprzęty oznakowane, a węże podpisane, więc będzie im trudno je upłynnić, a dla nas to jest cios. Jeździmy ratować ludzi i ich mienie, a obcięli nam ręce - żali się Henryk Feliksiak z OSP w Kośminie.

"Odcięli kratę i weszli do środka"

Strażacy ochotnicy z Kośmina najczęściej wyjeżdżali do wypadków, podtopień i szkód, wyrządzonych przez wichury. Teraz nie mogą, bo nie mają z czym.

Policja prowadzi śledztwo, ale na razie, nikogo nie zatrzymano. Podobnie, jak w przypadku kilku innych kradzieży z remiz OSP, dokonanych w bardzo podobny sposób, prawdopodobnie przez tego samego złodzieja.

- U nas odcięli kratę i weszli do środka, a potem wynieśli sprzęt - opowiada Arkadiusz Gębski z OSP w Piekarach. W Piekarach remizę ochotników również okradziono w nocy z piątku na sobotę trzy tygodnie temu.

- Niech się opamięta, bo nie wiadomo, kiedy go może coś spotkać, a możemy nie zdążyć wtedy przyjechać - stwierdza Rafał Gądek z OSP w Kośminie

Opamiętajcie się!

- Jeśli macie to trzymać w dziupli i sprzedać za marne grosze, to oddajcie nam, będziemy wdzięczni - apeluje Henryk Feliksiak.

Na to chyba jednak strażacy z Kośmina nie mają co liczyć, bo złodziej dobrze wiedział kogo okrada, co zabiera i do czego służą skradzione sprzęty. - Być może ktoś usłyszy nasz apel i zechce pomóc. Może jakieś jednostki przekażą nam sprzęt, który jest im zbędny - zastanawia się Mirosław Banach z OSP w Kośminie.

Bez sprzętu strażacy z Kośmina nie mogą działać. Jeśli coś wydarzy się w okolicy, to przyjadą inni, ale z daleka. Ich dojazd będzie trwał dłużej, a czas, w wypadku ratowania życia, jest bezcenny.

Autor: Dariusz Łapiński / Źródło: Fakty TVN

Źródło zdjęcia głównego: Facebook/OSP w Kośminie