Sprawdzian w Dzień Nauczyciela. 11400 dodatkowych miejsc pracy to duma minister edukacji narodowej Anny Zalewskiej. Resort ma wynik, reforma ma efekt, pada tylko pytanie: dlaczego w tabelkach liczby wyglądają inaczej niż w szkołach?
W Kancelarii Premiera uroczystość z okazji Dnia Edukacji Narodowej. Wręczano stypendia najzdolniejszym uczniom,a nauczycielom - odznaczenia. Były też pochwały i gratulacje od premier za udaną i wdrożoną reformę edukacji, likwidację gimnazjów i powrót do starego systemu ośmioklasowej podstawówki i czteroletniego liceum.
- Gratulacje składam, przede wszystkim, na ręce pani minister Zalewskiej - mówiła Beata Szydło i dodała, że "udało nam się wprowadzić w życie przełomową reformę, która zmieni i zmienia polską szkołę, a zatem zmieni Polskę na lepsze".
Dwie rzeczywistości
Udało się stworzyć dwie równolegle rzeczywistości. Jedną, w której ministerstwo twierdzi, że jest znakomicie i mimo likwidacji gimnazjów, pracy dla nauczycieli przybywa. - 11400 dodatkowych miejsc pracy - mówiła w piątek w audycji "Poranna rozmowa w RMF FM" minister edukacji.
I drugą, w której Związek Nauczycielstwa Polskiego twierdzi coś zupełnie innego. - Między 11 tysiącami etatów, a 11 tysiącami godzin jest potężna różnica - mówi Sławomir Broniarz, szef ZNP.
A likwidacja gimnazjów to utrata miejsc pracy. - Pracę straciło prawie 7 tysięcy nauczycieli. Natomiast jest 18 tysięcy takich nauczycieli, którzy pracują w dwóch, trzech czy czterech szkołach - mówi lider ZNP.
- Wędrują z jednej szkoły do drugiej w ciągu 10 minut. Bywa, że dwa razy w ciągu dnia - mówi Joanna Stachowiak, nauczycielka języka polskiego w szkole podstawowej w Jasieniu.
W dużej Warszawie, według danych ratusza, w podobnej sytuacji jest prawie dwa i pól tysiąca nauczycieli.
- Teraz raczej spotkamy się z tymi tzw. resztówkami, czyli kilkoma godzinami w danej szkole - mówi Wiesław Włodarski, nauczyciel matematyki w stołecznym Liceum Ogólnokształcącym im. Ruy Barbosy, Nauczyciel Roku 2007.
Pojedyncze godziny
Jeżeli spojrzymy w oferty pracy, na stronach kuratorium pozornie nie wygląda to źle. W województwie mazowieckim jest ich ponad 700, jednak część z nich to właśnie pojedyncze godziny oraz oferty pracy w przedszkolu. Pełen etat nauczyciela to przynajmniej 18 godzin tygodniowo przy tablicy.
- Nauczyciel rzadko kiedy szuka dwóch godzin, a jeśli stracił pracę, to szuka pełnego etatu - wyjaśnia Wiesław Włodarski.
Opozycja krytykuje także pomysł planowanego wprowadzenia nowych kryteriów oceny nauczycieli. - Będą oceniać moralność i etykę. To bardzo niebezpieczny kierunek, bo to próba zastraszenia nauczycieli - ocenia Katarzyna Lubnauer z .Nowoczesnej.
Kolejnym problemem są zarobki i tu ponownie różne spojrzenia mają rząd i związkowcy. - Nauczyciel zaczynający pracę dostaje 2300 zł brutto - podkreśla Sławomir Broniarz.
Minister ma propozycję podwyżek o 15 procent w przeciągu trzech lat. Minimalne zarobki nauczycieli ministerstwo ustaliło na poziomie od ok. 1500 do ok. 3100 złotych. Za trzy lata ma być 15 procent więcej. Są to wartości minimalne, realnie mówi się o ok. 4000 zł brutto.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN