Ponad 200 aktorów, muzyków, pisarzy i naukowców pisze do najwyższych instancji w państwie, żeby ratować najstarszy w Polsce las - Puszczę Białowieską. Zaczyna ona przypominać pustkowie. - To jest pomnik przyrody, który można porównać do bazyliki na Wawelu - mówi Kamil Sipowicz, muzyk, jeden z sygnatariuszy. Przedstawiciele Lasów Państwowych mówią, że drzewa są usuwane ze względów bezpieczeństwa.
Dramatyczny krajobraz Puszczy Białowieskiej zmobilizował aktorów, muzyków, pisarzy i naukowców do napisania apelu do władz. "Apelujemy do Pani premier i Pana Prezydenta o interwencję i natychmiastowe wstrzymanie dewastacji najstarszego polskiego lasu. (...) Czasu jest coraz mniej. Stuletnie dęby wciąż padają. Dziś jedynie najważniejsze osoby w państwie mogą powstrzymać ten oburzający, choć pewnie nieświadomy wandalizm" - piszą autorzy listu.
Pomnik ważny dla pokoleń
- To jest pomnik przyrody, który można porównać do bazyliki na Wawelu czy do samego Wawelu. Jakby ktoś chciał zniszczyć Wawel, to by pan prezydent i wszyscy protestowali. A to jest właśnie coś takiego. To jest ważne dla przyszłych pokoleń - mówi artysta Kamil Sipowicz, jeden z ponad dwustu sygnatariuszy apelu. Drzewa mogą żyć po kilkaset lat, pod warunkiem, że nikt ich nie wytnie. Tak się jednak dzieje w przypadku Puszczy Białowieskiej, gdzie wycięto niejedno, mające ponad sto lat. Przedstawiciele Lasów Państwowych przekonują jednak, że to wszystko ze względów bezpieczeństwa. - Usuwane są drzewa niebezpieczne dla turystów, dla człowieka i związane z zagrożeniem pożarowym - mówi Maria Bielecka z Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.
Kornik kontra człowiek
Spór wokół puszczy przybrał na sile w marcu 2016 roku, kiedy minister środowiska prof. Jan Szyszko zatwierdził dokument, który pozwala na większą wycinkę drzew. Pierwszym argumentem, który przedstawiano, była konieczność walki z kornikiem atakującym świerki. Ludzie, którzy w puszczy spędzili wiele lat filmując ją i pisząc o niej książki mówią, że zniszczenia jakich dokonał kornik, to nic w porównaniu z tym, co robi człowiek.
- Spędziliśmy tu najlepsze lata swojego życia i zależy nam na tym, by ludzie z Europy i ze świata mogli tę puszczę zobaczyć nie tylko w tych naszych książkach, ale by mogli jej dotknąć i zobaczyć ją na żywo - mówią reżyserzy filmów przyrodniczych Bożena i Jan Walencikowie.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN