- Oczekujemy jak najszybszego wyjaśnienia od ministra Macierewicza - słychać z Pałacu Prezydenckiego. A mówi to szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Mówi o klimacie nieufności i pyta o los generała, który jest prawą ręką prezydenta i który stał się zakładnikiem ministra. Nieoficjalnie mówi się, że prezes PiS ma nie wykluczać dymisji szefa MON.
Nawet w odważnych dywagacjach najodważniejszych polityków PiS, nazwisko Antoniego Macierewicza nie przewijało się w kontekście rekonstrukcji rządu. Ale to się zmieniło.
- Pan prezydent domaga się korekty polityki ministra obrony, prowadzonej w stosunku do ośrodka prezydenckiego - podkreślił na antenie TVN24 Paweł Soloch, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Gdy takie publiczne wezwania padają z ust ludzi prezydenta, to jest to wyraźny sygnał wysłany przez samego Andrzeja Dudę. Nie zamierza on dłużej tolerować sytuacji, w której minister odbiera mu narzędzia kontroli nad armią.
Resort obrony mści się na prezydencie?
Antoni Macierewicz zrobił to blokując, a teraz przedłużając blokadę na dostęp do informacji temu najwyższemu rangą wojskowemu w otoczeniu prezydenta, czyli gen. bryg. Jarosławowi Kraszewskiemu. Pełni on funkcję dyrektora Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN.
- Minister Macierewicz odmówił udzielenia informacji o co tak naprawdę chodzi - dodał Paweł Soloch. Szef BBN nie wyklucza w spekulacjach nawet wątku zemsty ze strony resortu obrony. - Nie chciał bym tego tak interpretować, ale przedłużanie tej procedury daje asumpt do myślenia w tym kierunku - wskazuje Soloch.
Takie słowa są ciężkim oskarżeniem, skierowanym w ministra obrony. On sam unika komentarza w tej sprawie. Podobnie, jak oceny słów prezydenta Dudy, który po obchodach święta 11 listopada mówił o "ubeckich" metodach Macierewicza.
Po ich opublikowaniu już wszyscy, nie tylko prezes PiS Jarosław Kaczyński, wiedzą, że tych relacji nie da się ułożyć po prostu.
Dlatego odcinek "armia" jest kluczowym przy układance dotyczącej rekonstrukcji rządu. Według informacji "Faktów", sprawie Antoniego Macierewicza poświęcone było - niemal w całości - jedno ze spotkań prezydenta z prezesem, choć oficjalnie miało dotyczyć ustaw o sądach.
W jego trakcie Andrzej Duda wyraźnie miał powiedzieć o fatalnej współpracy z szefem MON. Najistotniejszy jest jednak morał z tej rozmowy, bo Jarosław Kaczyński miał nie wykluczyć dymisji Antoniego Macierewicza.
"To podważenie wiarygodności państwa polskiego"
Opozycja wyraźnie pokazuje, komu kibicuje w tym sporze. - To jest bardzo poważna sprawa, bo dotyczy konstytucyjnych obowiązków głowy państwa. Niezbyt często to robię, ale muszę powiedzieć jasno i wprost, że dziś staję w obronie głowy państwa i jego prerogatyw - ocenił Cezary Tomczyk, poseł Platformy.
Jednak politycy partii rządzącej studzą emocje. - Zwracam uwagę, że jednak różnice są trzeciorzędne. Na przykład chodzi o ocenę jednego z generałów - mówi Marcin Horała, poseł PiS.
To zaklinanie rzeczywistości przez polityków PiS. Sam prezydent w ostatnich dniach kilkukrotnie powiedział, że sprawa generała Kraszewskiego jest jedynie tłem tego sporu.
- Pan minister Antoni Macierewicz próbuje uniemożliwić mi wykonywanie tak naprawdę mojej funkcji zwierzchnika sił zbrojnych - podkreślił Andrzej Duda w wywiadzie dla "Dziennika Gazety Prawnej". - Po prostu się na to nie zgadzam i się z tym nie pogodzę - stanowczo zapewniał prezydent w piątkowej rozmowie w Radiu RMF FM.
Ludzie związani z wojskowością podkreślają znaczenie sporu. - Uderzanie w prezydenta, w majestat Rzeczpospolitej jest jak by podważeniem wiarygodności głowy państwa i państwa polskiego - komentuje gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych.
Według relacji polityków PiS, którzy znają kulisy rozmów prezesa z prezydentem, rekonstrukcja, która objęłaby ministra obrony jest rozważana przy scenariuszu, że premierem zostaje Jarosław Kaczyński.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN