Po powołaniu Beaty Szydło w skład Rady Muzeum Auschwitz-Birkenau kolejni jej członkowie odchodzą w proteście. Ich zdaniem obecność byłej premier i obecnej europoseł w Radzie Muzeum to jej upolitycznienie. Wicepremier Gliński twierdzi jednak, że członkostwo Beaty Szydło "stanowi dla Rady i Muzeum zaszczyt".
Bogdan Bartnikowski do niemieckiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau trafił w wieku 12 lat. Dziś w Radzie Muzeum Auschwitz-Birkenau jest przedstawicielem wszystkich byłych więźniów obozu.
- Wiem z rozmów z moimi koleżankami, bo, niestety, kolegów to już prawie nie ma, że są zdziwieni, że polityk jest członkiem Rady. Nam się wydaje, że powinno być tak, jak do tej pory było, bez czynnego polityka w Radzie Muzeum - tak skomentował powołanie do Rady Beaty Szydło. - Uważam, że rada powinna być apolityczna - dodał.
Beata Szydło - była premier i obecna europosłanka Prawa i Sprawiedliwości - do Rady Muzeum trafiła dzięki nominacji ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego. "Ta społeczna funkcja jest dla mnie, mieszkanki Ziemi Oświęcimskiej, zaszczytem i wielkim obowiązkiem" - napisała na Twitterze w podziękowaniu.
Rezygnacje członków rady
Niedługo później posypały się rezygnacje tych, którzy w Radzie zasiadają od dawna i nie zgadzają się na próby upolitycznienia tak ważnego organu. Pierwszy był profesor Stanisław Krajewski, filozof, matematyk i publicysta żydowskiego pochodzenia. Później dołączyli do niego Krystyna Oleksy, była wicedyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau i Marek Lasota, dyrektor Muzeum Armii Krajowej w Krakowie.
- Zrozumiałem, że to jakaś zupełnie nowa sytuacja powstaje, i ja nie chcę być w ciele eksperckim, w którym są też politycy, którzy - mogę się obawiać - będą dominować - powiedział prof. Stanisław Krajewski.
Według ministra kultury Rady nie upolitycznia polityk PiS, tylko ci, którzy rezygnują z zasiadania w niej.
"Uważam, że członkostwo Pani Premier Beaty Szydło w Radzie Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau stanowi dla Rady i Muzeum zaszczyt - bo osoba tego formatu politycznego, z wielką wrażliwością społeczną, ciesząca się wysokim społecznym zaufaniem (...) i - co najważniejsze - wywodząca się z Ziemi Oświęcimskiej, której rodzina od lat zamieszkuje w bezpośrednim sąsiedztwie terenu dawnego obozu, jest cennym sojusznikiem w staraniach o realizację programu Muzeum i wsparciem jego działalności" - czytamy w opublikowanym w internecie stanowisku ministra.
Kontrowersje wokół Beaty Szydło
- (Beata Szydło - przyp. red.) miała takie ambicje, żeby zostać nawet dyrektorem tego muzeum. (...) To jest fatalna decyzja - skomentowała posunięcie Piotra Glińskiego była ambasador Polski w Izraelu Agnieszka Magdziak-Miszewska.
Zdaniem byłej dyplomatki Beata Szydło znalazła się w Radzie Muzeum, żeby - po pierwsze - pilnować dyrektora Piotra Cywińskiego, a po drugie - żeby zwracać uwagę na krzywdę Polaków.
- Wystąpienie ówczesnej premier Beaty Szydło przy okazji jednej z rocznic wyzwolenia Auschwitz (...) odbiło się szerokim i nieprzyjaznym echem w międzynarodowych mediach, także w środowiskach żydowskich, ponieważ w całym tym wystąpieniu słowo na "ż", czyli Żydzi, pojawiło się jedynie w kontekście ratujących ich Polaków - przypomniała Agnieszka Magdziak-Miszewska.
W Auschwitz-Birkenau Niemcy uśmiercili co najmniej milion sto tysięcy osób, z czego około milion stanowili Żydzi.
Autor: Magda Łucyan / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24