"Gazeta Krakowska", "Dziennik Bałtycki", "Głos Wielkopolski", "Kurier Poranny" i ponad sto lokalnych tytułów trafią w ręce kontrolowanego przez rząd PKN Orlen. Państwowy gigant przejmie wydawnictwo Polska Press. Jak podkreślają dziennikarze, to może być zagrożenie dla wolności i niezależności mediów.
Dla prezesa Orlenu paliwa pewnie wciąż są ważne, w końcu Orlen to spółka naftowa. Jednak po tym, jak Orlen kupił Ruch, uznał że czas na kolejny ruch i teraz Polska - a konkretnie wydawnictwo Polska Press.
Daniel Obajtek w opublikowanym w poniedziałek na Twitterze nagraniu przekazał, że koncern "przejmuje 20 z 24 wydawanych w Polsce dzienników regionalnych oraz blisko 120 tygodników lokalnych".
Prezes Orlenu dodał również, że spółka będzie także posiadać ponad 500 witryn online, czyli w jego rękach, a co za tym idzie rządu, będzie większość regionalnych mediów, które dla wielu były jednym z głównych źródeł informacji o działaniach miejscowych władz i lokalnych polityków, i przede wszystkim - były to media niezależne.
Dokładnie tak samo - jak przypomina dziennikarz "Politico" i Onetu Michał Broniatowski - 20 lat temu Gazprom z polecenia Kremla kupował niezależne media w Rosji.
- Gazprom-Media, Orlen-Media, to wszystko działa dokładnie na tej samej zasadzie: kontrolujemy niezależne media - uważa dziennikarz.
Politycy Prawa i Sprawiedliwości w tym zakupie nie widzą zagrożeń dla wolności mediów, nie widzą tego, co dziennikarze lokalni.
- To ponury dzień i czas dla wolności prasy w Polsce - komentuje Jerzy Jurecki, redaktor naczelny "Tygodnika Podhalańskiego".
"Te światy powinny być oddzielne"
Redaktorzy boją się, że zacznie się łamanie kręgosłupów dziennikarzy, zmiana mediów w rządowe tuby propagandowe, od których szybko odejdą czytelnicy. Jedak w odpowiedzi od rządu słyszą, że to "dobry ruch i transakcja biznesowa"
- Nie widzę w tym nic złego, zwłaszcza że pan prezes (Daniel Obajtek - przyp. red.) wyjaśniał, czemu ma to służyć - mówi marszałek Sejmu Elżbieta Witek z PiS.
Wspomniany prezes PKN Orlen w udostępnionym na Twitterze nagraniu podkreślał, że przejecie wydawnictwa Polska Press pozwoli spółce "skutecznie wspierać sprzedaż".
W te przesłanki ciężko uwierzyć redaktorom naczelnym tygodników, znanym dziennikarzom, którzy pytają, jaki sens ma tego typu transakcja dla spółki naftowej.
- W każdym kraju państwo ma dostateczne środki, żeby kupić jakieś media prywatne, ale tego w demokratycznych państwach się nie robi, te światy powinny być oddzielne - zaznacza Jerzy Baczyński, redaktor naczelny tygodnika "Polityka".
- Gazety i portale zostały kupione po to, żeby ludziom sączyć do głowy rozmaite kłamstwa propagandowe, a nie po to, żeby ich informować, gdzie można kupić płyn niezamarzający do szyb - dodaje Michał Broniatowski.
Od polityków opozycji słyszymy, że tu nie chodzi o płyn i benzynę, tu chodzi o wolność słowa, dostęp do informacji, o zagrożenie, że wkrótce regionalne media zamienią się w biuletyny partyjne, że organ partii usiłuje wprowadzić w Polsce rosyjski i węgierski program przejmowania mediów.
- Widać, że propaganda w TVP już nie wystarcza. Widać, że te kłamstwa i fake newsy nie docierają do całego społeczeństwa, więc Kaczyński postanowił wzmocnić tę propagandę - mówi poseł Koalicji Obywatelskiej Marcin Kierwiński.
- To będzie biuletyn informacji PiS-owskiej, jak to rząd super sobie radzi, a prezes Obajtek jest najlepszy na świecie - dodaje Władysław Kosiniak-Kamysz, prezes Polskiego Stronnictwa Ludowego.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24