W czwartek Siedlce, w piątek Mielec. Na kampanijnej trasie prezesa Kaczyńskiego nie ma wciąż ani Krakowa, ani Gdańska. Tam kandydaci PiS walczą jeszcze o prezydenturę, ale według sondaży mają umiarkowane szanse. Z kolei premier wspierał w piątek kandydata w Ostrołęce.
Na sali sądowej jest 1:0 dla premiera, ponieważ sąd zdecydował się "oddalić wniosek w punkcie drugim" złożony w trybie wyborczym przez Majchrowskiego przeciw premierowi za słowa o smogu. Ale ani Mateusz Morawiecki, ani prezydent Krakowa nie wysłuchali wyroku. To pełnomocnicy streścili im m.in. fragment uzasadnienia Sądu Okręgowego w Krakowie, według którego wypowiedź premiera, że "poprzednicy - w tym, ci którzy rządzili tym miastem nie zrobili nic lub prawie nic" nie jest stwierdzeniem faktu, jest stwierdzeniem o charakterze ocennym". Uzasadnienie należy rozumieć tak, że premier mówiąc na wyborczym wiecu o tym, czego władze Krakowa nie zrobiły, by walczyć ze smogiem, nie stwierdzał faktu, a wyrażał opinię. Chodzi o fragment wystąpienia z wiecu poparcia dla Małgorzaty Wassermann, na którym Mateusz Morawiecki mówił o "braku polityki na rzecz czystego powietrza".
- Mogę powiedzieć, że pan premier nie zrobił nic w dziedzinie walki z mafią VAT-owską. I to też będzie element ocenny tylko - tak na uzasadnienie wyroku odpowiada pozywający premiera ubiegający się o reelekcję prezydent Krakowa Jacek Majchrowski.
Skupienie na mniejszych miastach
Kraków po pierwszej turze wyborów to jedno z dwóch wojewódzkich miast, w których Prawo i Sprawiedliwość ma jeszcze jakieś szanse udowodnić, że w dużych miastach ma coś do powiedzenia. Tyle, że najwyraźniej nie chce udowadniać. I prezes, i premier po pierwszej turze omijali szerokim łukiem Kraków, w którym spadło kampanijne napięcie. - Jak się leje krew, jak jest akcja, jak są wyzwiska, odpowiedzi, czy prowokacje to jest ciekawie, ale to nie jest mój styl - mówi Małgorzata Wassermann, kandydatka Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Krakowa. To odpowiedź pół żartem. Ale całkiem serio - choćby zerkając w kalendarz najważniejszych polityków PiS-u - widać, że czas i energia została skupiona na wspieraniu kandydatów PiS-u w tych mniejszych, lub niewielkich miejscowości. W Mielcu, Ostrołęce czy w Białej Podlaskiej, gdzie szanse kandydatów PiS-u na zwycięstwo są większe niż w Krakowie, czy w Gdańsku.
- Chcemy wspierać naszych kandydatów w Gdańsku i w Krakowie. Pod tym względem nic zupełnie się nie zmieniło - mówi Bartłomiej Wróblewski z PiS. Ale to raczej urzędowy optymizm.
"Wiedzą, że czeka ich porażka"
- Wiedzą, że tam nie wygrają, wiedzą, że czeka ich porażka i nie chcą zderzyć się z porażką - twierdzi Grzegorz Schetyna, lider PO.
W Gdańsku PiS ma jeszcze trudniej, bo choć wynik Kacpra Płażyńskiego w pierwszej turze był niezły, to w drugiej walczy już nie z Pawłem Adamowiczem, kandydatem bezpartyjnym. Po tym, jak odpadł Jarosław Wałęsa Platforma - przez lata skłócona z Adamowiczem - udzieliła mu pełnego wsparcia.
- Uśmiecham się, robię swoje, ciężko pracuję - tak na słowa polityków PO odpowiada Kacper Płażyński. W kalendarzu prezesa nie ma wizyty w Gdańsku czy Krakowie przed drugą turą wyborów. Jest wizyta w niedzielę w Radomiu. PiS ma tam szansę na zwycięstwo w II turze.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN