Fakty - oglądaj online

  • Video: Jarosław Kostkowski / Fakty TVN
  • Puma na smyczy, kajman w wannie. Nietypowi pupile domowi
  • Ma dziewięć lat, genialny umysł i same piątki w indeksie. Najmłodszy polski student skończył sesję
Droga na szczyt

Przeszedł piekło, ale marzeń nie porzucił. Teraz ma szansę strzelić gola Borussii

Droga do marzeń przez piłkarskie boisko w Niemczech. Gdy Jarosław Lindner strzeli bramkę Borussii znajdzie się w niebie. Piłkarz, który dostał od losu szansę spełnić swoje największe marzenie, żeby w ogóle grać, musiał najpierw wyjść z piekła. Młodego chłopaka z Polski po śmierci mamy adoptowała siostra i pomogła z nowym nazwiskiem zacząć nowe życie.

Rodzina to najważniejsza drużyna Jarosława Lindera. Piłkarz bohaterem jest nie tylko w swoim domu - jego klub od półfinału pucharu Niemiec dzieli już tylko Borussia. To jak sen - o Kopciuszku z Lotte, bo Polak ma szanse strzelić gola wielkiemu rywalowi.

- Puchar Niemiec to jest dla nas taki bonus, fajna sensacja i fajne przeżycie. Duże szanse mamy, to też wiemy - mówi Jarosław Lindner, zawodnik drużyny Sportfreunde Lotte.

Trudne dzieciństwo

Los dla Jarka nie zawsze był dla łaskawy. Do Niemiec trafił jako adoptowane dziecko, razem z młodszym bratem. Rodziną stała się starsza siostra i jej mąż. Nazwisko Ciarczyński zmienił na Lindner. 14-latkowi, któremu zmarła matka, nie było łatwo.

- Stał w oknie, wiecznie patrzył w odległość, łzy mu leciały. Moment, kiedy on stracił mamę był tym, w którym dzieci bardzo może potrzebują matki, wsparcia . Kiedy dużo broją, bzdur robią i ta mama jest potrzebna, żeby na prawidłową drogę znowu naprowadzić - wspomina Iwona Lindner, siostra Jarosława.

Z Polski chłopiec zabrał miłość do piłki. Pasję rozwinąć pomógł nowy ojciec. - Dla mnie Jarek jest i będzie najlepszym piłkarzem. Już kiedy przyjechał do Niemiec widać było ten nieprzeciętny talent - mówi ojczym Jarka.

Okrągłe panaceum

- Takie dziwne by było, gdybym nie grał w piłkę. Kocham to tak, jak rodzinę, bez tego ciężko jest - przyznaje Jarosław Lindner. Jarek grał już w kilku niemieckich klubach, był też blisko Bundesligi. Teraz gra o koronę. I o realizację marzeń - które, przynajmniej zdaniem jego siostry, spełnił. 28-latek gra jako napastnik - w pucharze Niemiec zdobył bramkę i zrobiło się o nim głośno.

- Jakby udało się nam, nie wiadomo jak, z Dortmundem wygrać, to byśmy na Bayern trafili - mówi o swoich planach Jarosław Lindner. Wsparcie ma i tak, i tak - kciuki za drużynę trzyma całe Lotte. W 15 tys. miasteczku trudno nie być kibicem.

- Wszyscy tutaj jesteśmy jak wielka piłkarska rodzina. Myślę, że wygramy z Borussią. Nawet jeżeli nie, to ten mecz i tak będzie nasz - mówi mieszkaniec Lotte.

Nie wiadomo, czy Niemcy są na taką sensację gotowi... ale po to właśnie jest piłka.

Autor: Jarosław Kostkowski / Źródło: Fakty TVN

Komentarze (1)

Dodaj komentarz do artykułu
domyślny avatar
Zaloguj się, aby dodać komentarz
Dodaj komentarz do artykułu
domyślny avatar
  • Udostępnij komentarz w:
  • ikona twitter
  • ikona facebook
  • ikona google plus
publikuj
Właśnie pojawiły sie nowe () komentarze - pokaż
Forum jest aktualizowane w czasie rzeczywistym
kapik1

Redaktorzy portalu chyba nie wiedzą co to znaczy przejść piekło... Zastanawia mnie skąd biorą się takie dziwaczne tematy na artykuły. Chyba to tylko kwestia znajomości czy pragnienia reklamy..

  • Tyle osób ocenia komentarz pozytywnieOstatnio ocenili:
      0
    • Tyle osób ocenia komentarz negatywnieOstatnio ocenili:
        0
      • zgłoś naruszenie
      zamknij
      Zasady forum
      Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Fakty TVN nie ponoszą odpowiedzialności za treść opinii.

      Pozostałe informacje

      tvnpix