Pełnego raportu nie będzie, w środę będzie raport techniczny i czas dla komisji Antoniego Macierewicza. W prokuraturze trwa postępowanie, a w PiS dochodzenie do prawdy, choć to komisja Jerzego Millera doszła do jednoznacznych wniosków.
Antoni Macierewicz wraca do teorii, o której przez lata mówił najwięcej. Do teorii wybuchu. - Istotą jest eksplozja w centralnym punkcie samolotu. My pokazujemy prawdziwą przyczynę, czyli ładunek wybuchowy - powiedział w Polskim Radiu 24 przewodniczący podkomisji smoleńskiej.
Były szef MON cztery lata temu mówił, że "ci ludzie zginęli, bo samolot wybuchł w powietrzu". A sześć lat temu, że była to "katastrofa na skutek eksplozji".
I obecnie, i cztery lata temu, i sześć lat temu, gdy Antoni Macierewicz mówił o wybuchach - nie pokazywał dowodów. Zarówno lata temu, i w środę podstawą tak zwanego raportu technicznego będą symulacje Grzegorza Szuladzińskiego.
Bez dowodów
Na razie trzeba mówić o tak zwanym raporcie, bo - żeby uznać go za dokument - musi być spisany, podpisany i potwierdzony przez oficjalne ekspertyzy naukowe oraz Ministerstwo Obrony Narodowej. W przeciwnym razie prokuratura uzna go za publicystykę.
Przez lata Antoni Macierewicz swoje badania ilustrował tylko rysunkami albo wizualizacjami wybuchu, o którym mówi także teraz.
- Nie miałem do czynienia z takim całościowym zestawieniem, ale wierzę w to, że prędzej czy później to nastąpi i że także, a może przede wszystkim, dzięki pracy prokuratorów to wyjaśnienie będzie możliwe - powiedział w dniu rocznicy prezydent Andrzej Duda.
Jak widać, prezydent więcej spodziewa się po wyjaśnieniach prokuratorów, a nie podkomisji Antoniego Macierewicza. Ale prokuratura od czasu ostatniej rocznicy nie odpowiada na pytanie o to, czy przeprowadzone ekshumacje przyniosły dowody na zamach.
Prokuratura milczy
Dużo szybciej prokuratura odpowiada na zarzuty stawiane przez środowisko "Gazety Polskiej". Zapewnia, że nie zatrudnia ekspertów oskarżanych o sympatyzowanie z Władimirem Putinem. A przecież nie to jest najważniejsze. Tylko pytania, dlaczego prokuratura nie informuje, czy ma dowody na zamach. Dlaczego nie ma ostatecznego raportu? Miał być, zapowiadał to prezes PiS.
Dlaczego nie udało się sprowadzić wraku tupolewa? Miało się to zdarzyć po zwycięstwie PiS, a to już trzecia rocznica pod jego rządami. Dlaczego w ciągu roku podkomisja smoleńska miała trzech przewodniczących i odchodzą z niej kolejni ludzie?
- Ta podkomisja podaje jakieś wybuchowe bajki, nie pokazując żadnych dowodów - powiedział Paweł Artymowicz, fizyk z Uniwersytetu w Toronto.
- Jarosław Kaczyński nie potrafi uspokoić człowieka (Macierewicza - red.), który od lat skacze na grobach smoleńskich, który wydziwia jak błazen, który narusza godność tych osób i powoduje cierpienie rodzin. Ja reprezentuję część rodzin i wiem, jak to przeżywają - mówił z kolei mecenas Roman Giertych w "Kropce nad i" w TVN24.
- To kłamstwo smoleńskie w wykonaniu obecnej władzy długo jeszcze będzie dawało o sobie znać w polskich sercach i umysłach - ocenia były prezydent Bronisław Komorowski.
Bronisław Komorowski w czasie rozmowy z "Faktami" nie odnosił się bezpośrednio do tego, że sam został wezwany do prokuratury. Będzie zeznawał. Ale nie w najważniejszej sprawie, czyli katastrofy i tego, jak do niej doszło. W czwartek 12 kwietnia prokuratura będzie go pytała o działania funkcjonariuszy publicznych po smoleńskiej tragedii.
Autor: Jakub Sobieniowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Jakub Kamiński | PAP