Czyja jest kampania billboardowa? Rząd ani PiS się do niej nie przyznają. Czarne plakaty kosztowały podatników 19 milionów złotych. Kampanię chwali pani premier, a wykonaniem zajmowali się byli doradcy szefowej rządu.
W billboardy i spoty, wymierzone w sądy i sędziów, włożono więcej pieniędzy, niż wydano na całą kampanię wyborczą Andrzeja Dudy. Kosztowały 19 milionów złotych. Jednak zdaniem polityków PiS, jest to wyłącznie akcja informacyjna.
- To nie jest kampania Zjednoczonej Prawicy, PiS ani rządu - przekonywał w "Jeden na jeden" w TVN24 wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
Szefem fundacji, która prowadzi akcję o partyjnej wersji zmian w sądownictwie, jest wpływowy warszawski radny PiS Cezary Jurkiewicz. Kampanię inaugurowała i podpisała się pod nią premier Beata Szydło, a pieniądze na nią wyłożyły państwowe spółki, fundatorzy Polskiej Fundacji Narodowej. Ponadto, za kampanię odpowiadają byli bliscy współpracownicy premier Szydło. Dostali za to pieniądze, bez przetargu.
Premier, 8 września, mówiła, że to "dobre billboardy", które "oddają istotę sprawy". Zdaniem rzeczniczki klubu PiS Beaty Mazurek, Beata Szydło "z pełną świadomością mówiła o potrzebie reformy wymiaru sprawiedliwości".
PKW ma rozstrzygnąć sprawę
Na wniosek opozycji, Państwowa Komisja Wyborcza w poniedziałek rozstrzygnie, czy wydanie 19 milionów złotych na kampanię, która rzekomo nie jest rządowa, nie jest bezprawnym finansowaniem kampanii partyjnej.
Zdaniem opozycji, "to skok na kasę". - To 19 milionów przeznaczone na partyjną propagandę - ocenił Borys Budka z PO. Nowoczesna zaś składa kolejne zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa. Według tej partii, mieli je popełnić członkowie Rady Fundacji, która formalnie prowadzi kampanię o sądach. Zgodnie z jej misją, za pieniądze państwowych spółek miała zajmować się promocją Polski za granicą.
Co promuje w rzeczywistości? W zakładce "nadzwyczajna kasta" można przeczytać o sędzim, który awanturował się w klubie, a także o innym, który ukradł kiełbasę i jechał pod wpływem alkoholu (i który od dwóch lat nie żyje), o tym, że sędzia może działać bezkarnie, czy też o sędzi, która ukradła spodnie.
Krystyna Pawłowicz z PiS jednak problemu nie widzi. Jej zdaniem, akcja w istocie jest promocją Polski za granicą. Billboardy rozstawione są jednak wyłącznie na terenie Polski, a strony internetowe akcji nie mają wersji w języku angielskim.
W kampanii za 19 milionów opisano na przykład historię sędziego, który w Świdnicy miał wypuścić na wolność pedofila. Problem polega na tym, że żaden z sądów świdnickich nie podjął tego rodzaju decyzji. Informuje o tym oficjalny komunikat sądu okręgowego w Świdnicy.
Autor: Krzysztof Skórzyński / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN