Lider Solidarnej Polski na Pomorzu interweniuje w sprawie samowoli budowlanej, ale nie po, by ją zatrzymać, lecz odblokować. Deweloper twierdził, że buduje domki dla chorych na COVID-19. To nie przeszło. Teraz pojawił się pomysł, że to będą domki dla uchodźców.
Andrzej Kobylarz to szef Solidarnej Polski na Pomorzu Wschodnim. Krzysztof H. jest biznesmenem z branży budowlanej. Jest on oskarżony w sprawie słynnych osiedli covidowych w Mechelinkach, czyli 10 domków postawionych rzekomo w celu walki z pandemią. Inwestycja powstała nad samym brzegiem Bałtyku. Zdaniem prokuratury - ze złamaniem przepisów o ochronie środowiska.
Inwestycja została wstrzymana przez nadzór budowlany i uznana za samowolę. Domki lecznicze nie wypaliły, ale inwestor nie rezygnuje. - Jeżeli będzie taka potrzeba, że mają tam zamieszkać Ukraińcy, to chyba lepiej, żeby mieszkali tam Ukraińcy, niż żeby to stało puste - uważa Krzysztof H..
O pomoc w dokończeniu nielegalnego osiedla inwestor poprosił prominentnego polityka Solidarnej Polski. Andrzej Kobylarz przyznaje, że interweniował u wicewojewody w sprawie prawomocnej decyzji o wstrzymaniu budowy osiedla. - Ja nie jestem załatwiaczem, ja tylko chce się przyjrzeć sprawie. Jeżeli jest możliwość pomocy ludziom i wykorzystania tych zabudowań do tego, no to trzeba będzie podjąć takie kroki, żeby pomóc inwestorowi - uważa Andrzej Kobylarz.
Lokalne władze nie mają wątpliwości - dach nad głową dla uchodźców z Ukrainy to tylko furtka dla legalizacji kontrowersyjnej inwestycji. - Na pandemię nie udało się. Teraz mamy kryzys z uchodźcami i fajnie jest, bo można, że tak powiem, pod przykrywką uchodźców spróbować jakoś zalegalizować (inwestycję - przyp. red.). Ciekawe, co będzie, jak się skończy temat uchodźców - mówi Marcin Majek, wójt gminy Kosakowo.
Wątpliwości opozycji
Nie tylko samorządowcy nie wierzą w szlachetne intencje dewelopera z karnymi zarzutami. - Po jakimś czasie tych Ukraińców tak czy inaczej się stamtąd wysiedli, a budynki zostaną i pieniądze zostaną - zauważa Marek Rutka z Nowej Lewicy. Poseł Lewicy dodaje, że jego polityczny konkurent z Solidarnej Polski również u niego szukał poparcia dla dewelopera. - Pan Kobylarz oferował zorganizowanie tego spotkania, ale stanowczo powiedziałem, że nie ma mowy - mówi Marek Rutka.
Prokuratura, na której czele stoi polityk Solidarnej Polski, oskarża dewelopera, a inny polityk tej partii oskarżonemu pomaga. Andrzej Kobylarz zapewnia jednak, że nie jest lobbystą.
- Ja wiem, co będzie na końcu. Na końcu właściciel tych domków będzie chciał po prostu zarobić. Będzie chciał je pod tym pretekstem (pomocy uchodźcom - przyp. red.) zalegalizować - uważa Agnieszka Pomaska z PO.
Rzecznik Solidarnej Polski oświadczył, że jeśli Andrzej Kobylarz pomagał oskarżonemu, to robił to prywatnie i partia nie ma z tym nic wspólnego.
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24