Napięty grafik marszałka Kuchcińskiego. 23 loty rządowym samolotem i to wraz z rodziną. Marszałek płaci 15 tysięcy złotych na cele charytatywne. Jednak to nie zamyka sprawy. To loty o specjalnym statusie. Druga maszyna czeka w pogotowiu i czyszczony jest korytarz powietrzny.
To kolejny dzień, gdy marszałek nie zabiera osobiście głosu w sprawie przewożenia swoich krewnych państwowym odrzutowcem. Do sprawy odnosi się za to rzecznik Kancelarii Sejmu.
- Mamy do czynienia z 23 połączeniami w ciągu tej kadencji Sejmu - mówi Andrzej Grzegrzółka, dyrektor Centrum Informacyjnego Sejmu.
Dzisiaj słyszymy o 23 takich przelotach, jednak wiosną słyszeliśmy, że nie było ich wcale. Według wiedzy Centrum Informacyjnego Sejmu - w podróżach samolotami rządowymi nie towarzyszyli marszałkowi Sejmu członkowie jego rodziny - to wersja z kwietnia.
- W dobrej wierze staramy się przedstawiać wszystkie informacje, jakie posiadamy. Takie posiadaliśmy wówczas - tłumaczy Andrzej Grzegrzółka.
- Dopiero złapany za rękę pan marszałek Kuchciński przyznał się do tego, co wcześniej jego służby dementowały - uważa Andrzej Halicki z PO.
Piętnaście tysięcy złotych na Caritas i na fundację Akogo?, dzięki której powstała klinika Budzik. Są przelewy, które mają być rekompensatą za wielokrotne przeloty rodziny marszałka na trasie Warszawa-Rzeszów. Kwota wywołuje uśmiech ekspertów, którzy znają koszt za komercyjne wynajęcie takiej maszyny na godzinę, a który jest szacowany od 8,5 do 12,5 tysiąca dolarów.
"To musi ktoś zewnętrzny ocenić"
Te loty nie były komercyjne, tylko miały status HEAD, czyli najważniejszej osoby w państwie, co widać na ujawnionych dokumentach. Tam też czytamy o zapasowym statku powietrznym w MSD, czyli miejscu stałej dyslokacji. Instrukcja HEAD zakłada bowiem, że zapasowy samolot z załogą ma czekać w pogotowiu na lotnisku. Poza tym - marszałkowi oczyszczany jest korytarz powietrzny, co wiąże się z przeorganizowaniem ruchu lotniczego.
- Nie może być sędzią we własnej sprawie. To musi ktoś zewnętrzny ocenić, wycenić te usługi - uważa Sławomir Nitras z PO.
Marszałek płaci według zryczałtowanej ceny biletu poselskiego w Polskich Liniach Lotniczych LOT, czyli niecałe 600 złotych, co nijak się ma do realnych kosztów.
- Na podstawie tej prostej matematyki wychodzi kwota prawie piętnastu tysięcy - mówi Andrzej Grzegrzółka.
Zdaniem opozycji - marszałek po prostu chce piętnastoma tysiącami zamknąć skandal wokół swojej osoby.
- Ma limuzynę, lata business jetem na koszt podatnika i jeszcze do tego, jak się okazało, bierze kilometrówki, bo w poprzednim roku wziął ponad sześć tysięcy kilometrówek - wylicza Jakub Stefaniak z PSL.
"Kilometrówka" to zwrot za służbowe podróże prywatnym autem, a marszałek ma do dyspozycji służbowe auto z szoferem.
"Żadne przepisy nie zostały złamane"
- Nie może być tak, że druga osoba w państwie zachowuje się jak zwykły cwaniak - uważa Marcin Kierwiński z PO.
Opozycja chce, by Marek Kuchciński osobiście wytłumaczył się przed Sejmem. Pieniądze realne powinny wrócić do budżetu za potwierdzeniem - słyszymy.
- Już raz przekazywali, tylko nikt nie widział tego przekazania tak na prawdę. Mówię o drugich nagrodach pani premier Szydło całego jej rządu - mówi Marcin Kierwiński.
Nowe samoloty miały latać bez międzylądowania za Atlantyk. Do Rzeszowa jest nieco ponad trzysta kilometrów.
- Żadne przepisy nie zostały złamane - zapewnia Andrzej Grzegrzółka.
- Raz, to jest poświadczenie nieprawdy i dwa, używanie służbowego środka komunikacji do celów prywatnych - zauważa były premier Leszek Miller.
Autor: Maciej Knapik / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24