Fakty - oglądaj online

  • Foto: tvn24 | Video: Katarzyna Górniak / Fakty TVN
  • Zagrożenie lawinowe w Tatrach zmalało. TOPR-owcy apelują jednak o ostrożność
  • Prognoza pogody na środę 8 lutego
Z tarczą czy na tarczy?

Restauracja za mało straciła przez pandemię. Teraz musi oddać pieniądze, których nie ma

Tarcza covidowa pomogła im przetrwać pandemię. Nie zamknęli restauracji, nie zwolnili pracowników, ale z perspektywy czasu wychodzi na to, że za bardzo się starali. Wegańska restauracja z Krakowa straciła za mało i musi oddać państwu 235 tysięcy złotych. To oznacza bankructwo.

Mała, rodzinna knajpka z krakowskiego Kazimierza stanęła na skraju bankructwa. Pieniądze z rządowej tarczy antykryzysowej, które ocaliły ich w czasie pandemii, teraz mogą ich pogrążyć. - Zgłosiliśmy się po tę pomoc, a na koniec roku okazało się, że musimy ją całą zwrócić - opowiada Bartłomiej Suder z restauracji "Hummus Amamamusi" w Krakowie.

W kolejnych restauracjach można ufundować obiad potrzebującym

Wysokie rachunki, podwyżki cen żywności - to rzeczywistość, z którą musi mierzyć się większość...

Pandemia uderzyła w nich tak, jak w wielu w tym biznesie. Ale robili, co trzeba. - Nie otworzyliśmy restauracji, nie powiedzieliśmy "a teraz nie ma pandemii, wchodźcie", tylko, rzeczywiście, bardzo dbaliśmy zarówno o zdrowie naszych klientów, jak i naszych pracowników - zapewnia Katarzyna Pilitowska z restauracji "Hummus Amamamusi" w Krakowie.

Dbali też o to, by dwudziestu pracowników w dwóch lokalach miało pracę. Na ich pensje z pierwszej tarczy dostali 400 tysięcy złotych, z drugiej - 200 tysięcy. Tu zaczęły się problemy. Zasady są takie, że firma, by dostać pieniądze od państwa, musi stracić swoje. Straty były dokładnie określone. - Ta firma tego po prostu wymogu nie spełniła. Był to 30-procentowy spadek, natomiast ta firma wykazała akurat 26-procentowy - mówi Bartosz Marczuk z Polskiego Funduszu Rozwoju.

Sporne cztery procent to w ich przypadku dokładnie osiemnaście tysięcy złotych. Ale to nie tę kwotę muszą teraz oddać. - Będziemy zmuszeni oddać nie te 18 tysięcy, tylko całą kwotę. 235 tysięcy - mówi Zofia Pilitowska.

Wiara w ludzi

Według państwa restauracja straciła za mało. Według właścicieli poradziła sobie za dobrze i za uczciwie, i teraz spotyka ją za to kara. - Nie zdecydowaliśmy się nie wydawać paragonów, albo zamknąć restauracji - dodaje Bartłomiej Suder.

Z tarczy 2.0 skorzystało blisko pięćdziesiąt tysięcy firm. Około dziesięciu tysięcy pomoc musi zwrócić. - Blisko 90 procent pieniędzy wypłaconych przedsiębiorcom w tarczy 2.0 to są kwoty bezzwrotne - zapewnia Bartosz Marczuk.

By zwrócić swój dług, krakowska restauracja założyła w internecie zrzutkę. - Dzwonią do nas windykatorzy z firmy windykacyjnej, której państwo oddało ten dług w zarządzanie - opowiada Bartłomiej Suder.

W pandemii karmili medyków, a gdy przyszła wojna - uchodźców. Liczą, że dobro wróci. - Dzięki naszym wspaniałym gościom i przyjaciołom myślimy codziennie, że jest nadzieja - zapewnia Zofia Pilitowska.

Autor: Katarzyna Górniak / Źródło: Fakty TVN

Dowiedz się więcej...

Komentarze (0)

Dodaj komentarz do artykułu
domyślny avatar
Zaloguj się, aby dodać komentarz
Dodaj komentarz do artykułu
domyślny avatar
  • Udostępnij komentarz w:
  • ikona twitter
  • ikona facebook
  • ikona google plus
publikuj
Właśnie pojawiły sie nowe () komentarze - pokaż
Forum jest aktualizowane w czasie rzeczywistym
Zasady forum
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Fakty TVN nie ponoszą odpowiedzialności za treść opinii.

Pozostałe informacje

tvnpix