Informacje ze szpitali są przerażające. W czwartej fali pacjenci zgłaszają się za późno. Lekarze twierdzą, że coraz młodsi niezaszczepieni pacjenci trafiają na ECMO. - Przedtem już chorowali ludzie młodzi, teraz chorują jeszcze młodsi, a śmiertelność wydaje się wyższa, wyniki są gorsze - alarmuje profesor Piotr Knapik, kierownik Oddziału Intensywnej Terapii Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
Na Oddziale Intensywnej Terapii Szpitala MSWiA w Warszawie leżą ci, którzy walczą o życie. ECMO, czyli metoda pozaustrojowego natleniania krwi, jest dla nich ostatnią szansą.
- Wszyscy ci pacjenci są na ECMO. Czekamy na pacjenta dziesiątego, z innego szpitala, który być może też będzie wymagać wsparcia ECMO. Jak popatrzymy, są to głównie pacjenci młodzi. Między trzydziestym a czterdziesty rokiem życia, praktycznie wszyscy niezaszczepieni - mówi Kamil Chudziński, anestezjolog z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.
Wielu z pacjentów do ostatniej chwili nie zgadzało się na to, by podłączyć ich pod respirator, co jeszcze pogorszyło ich szanse na ratunek. To nowe zjawisko w czwartej fali - pacjenci w skrajnie ciężkim stanie, wykończeni przez COVID-19 i negujący jego istnienie.
- Problem, który dotyczy tej fali zwłaszcza. W poprzednich falach, gdzie było więcej pacjentów starszych, bardziej obciążonych, nie było takich dyskusji, jak teraz są, że nie zgadzają się do końca na podłączenie do respiratora, negują chorobę - opowiada Kamil Chudziński.
To jeden z powodów, że w czwartej fali lekarze, najwybitniejsi w Polsce specjaliści, którzy wykorzystują urządzenie do utleniania pozaustrojowego krwi, bywają coraz częściej bezradni.
- To już nie jest tak dobrze w tej chwili. Rokowanie jest wyraźnie gorsze i to, co wydaje się dosyć istotne, to znaczy, że rokowanie jest tym lepsze, im taki pacjent zostanie wcześniej podłączony - przekonuje dr n. med. Konstanty Szułdrzyński z Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, członek Rady Medycznej przy premierze.
"Chorują jeszcze młodsi"
Wirus w wariancie delta jest zdecydowanie bardziej zjadliwy. - Przedtem już chorowali ludzie młodzi, teraz chorują jeszcze młodsi, a śmiertelność wydaje się wyższa, wyniki są gorsze - alarmuje profesor Piotr Knapik, kierownik Oddziału Intensywnej Terapii Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
- Najskuteczniejszą terapią jest po prostu nie doprowadzać do choroby, czyli zaszczepić się - mówi dr n. med. Ewa Trejnowska, specjalista w dziedzinie anestezjologii i intensywnej terapii w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
W sobotę potwierdzono zakażenie u 25 576 osób. Wiele z nich będzie potrzebowało pomocy respiratora - a być może i ECMO, tej ostatniej deski ratunku, już za kilka lub kilkanaście dni. Lekarze, którzy w piątek i sobotę obradowali w Katowicach, apelują, aby pacjenci nie zwlekali z wzywaniem pomocy, a lekarze, żeby nie zwlekali z przekazywaniem pacjentów na ECMO.
- Dzisiaj właśnie dyskutujemy nad tym, jak precyzyjnie kwalifikować pacjentów do ECMO, aby to była właśnie ta grupa precyzyjna, u której możemy liczyć na korzyść - wyjaśnia prof. Piotr Suwalski, kierownik Kliniki Kardiochirurgii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie.
Korzyścią jest uratowane życie. ECMO nie leczy, ale daje ostatnią szanse, żeby organizm odpoczął.
Szczepienia na COVID-19 - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Autor: Marek Nowicki / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24