Już wiadomo, że wymyślona przez rząd "tarcza antykryzysowa" nie wystarczy, by uratować wszystkie firmy. Niektóre z nich próbują ratować się same, jak producenci skarpetek, którzy przerzucili się na szycie masek. Przedsiębiorcy apelują do rządu już teraz o stworzenie "Tarczy Antykryzysowej 2.0".
NFZ prowadzi całodobową infolinię (800 190 590) udzielającą informacji o postępowaniu w sytuacji podejrzenia zakażenia koronawirusem.
Koronawirus SARS-CoV-2: objawy, statystyki, jak rozprzestrzenia się epidemia - czytaj raport specjalny tvn24.pl
Na Rynku Głównym w Krakowie nie ma turystów, spacerowiczów, nawet kwiaciarek. Tak jest bezpieczniej, ale za zamkniętymi drzwiami restauracji, hoteli, sklepów, za pustymi witrynami, kryją się ludzkie tragedie tych, którzy już stracili pracę.
Wszędzie jest gorzej, choć nie wszyscy jeszcze widzą i wiedzą, co się dzieje. Żyją nadzieją, że zaraz to się skończy i będzie tak, jak było przedtem. Wrócą ludzie i będzie praca.
Tak jak pani Liudmyla, która pracowała w butiku odzieżowym w galerii. Pracodawca właśnie nie przedłużył jej umowy. - No, nie przedłużył, bo firma oszczędza na wszystkim, co może - twierdzi.
Wszystko zależy od tego, jak długo nakazy zatrzymają ludzi w domach. Każdy kolejny dzień ograniczeń przekłada się, według ekspertów, na wzrost bezrobocia. Gdy pytamy ich, ile osób straci pracę, to przekonują, że w tym roku bezrobocie osiągnie minimum 10 procent.
- Będzie bardzo źle, tragicznie albo będzie armagedon. Jeżeli osiągniemy poziom 20-30 procent, ja myślę, że to jest realne, dwadzieścia kilka procent, tak jak w Hiszpanii czy we Włoszech, to się będziemy z tego latami wydostawać - uważa Adam Ubertowski, psycholog biznesu.
Dlatego już teraz ci, którzy mogą, próbują się przebranżowić - jak firmy z Łowicza, które dotąd produkowały skarpetki, a teraz szyją maseczki. Nie wszędzie tak się da.
"Tarcza antykryzysowa 2.0"
Według danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej w marcu 48 815 firm złożyło wnioski o zawieszenie działalności. W pierwszych trzech dniach kwietnia - 8718 firm.
- Biznes stoi, pieniędzy nie ma, ludziom należy płacić i zastanawiamy się, co począć dalej - twierdzi Bogdan Błaszczyk, który od 30 lat prowadzi sklep odzieżowy "Shark" w Poznaniu. Boi się o przyszłość swoją i pracowników.
Przedsiębiorcy nie chcą tylko czekać i patrzeć, jak to, co tworzyli, upada. Dziewięć organizacji gospodarczych zaapelowało do premiera o stworzenie "Tarczy Antykryzysowej 2.0". Ta pierwsza ich zdaniem jest za słaba.
- Bankrutują całe branże, bankrutują małe, średnie firmy. Firmy duże mają niesłychane kłopoty. Dlatego potrzebna jest "tarcza numer 2", tarcza, która będzie głębiej wchodziła w zażegnywanie kryzysu - twierdzi Marek Goliszewski, prezes Business Centre Club.
Marek Goliszewski przyrównuje to, co się dzieje, do turbulencji w samolocie. Gdy wypadają maski tlenowe, najpierw zakładają je dorośli. Prezes Business Centre Club mówi, że przedsiębiorcy pierwsi muszą dostać tlen, by mogli pomóc innym.
Autor: Paweł Płuska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24