W Środzie Śląskiej skończyły się pieniądze na orzeczenia w sprawie niepełnosprawności. Miały wystarczyć na rok, wystarczyły na pół. Co dalej? Czy w tym roku orzeczeń już nie będzie? Pacjenci są zrozpaczeni, starosta odsyła do wojewody, a wojewoda do ministra finansów.
Świat 9-letniego Karola dziś kręci się przede wszystkim wokół szpitali. To właśnie w nich z powodu białaczki i bardzo poważnych powikłań chłopiec spędza najwięcej czasu. 9-latek nie może nawet chodzić do szkoły. Radość z pójścia do pierwszej klasy trwała zaledwie trzy dni.
- Nie ma kolegów, nie ma rodzeństwa, jest tylko z kilkoma dorosłymi osobami, wiec jego psychika jest też w gorszym stanie - mówi Dorota Walczak, matka Karola.
Mama chorego chłopca wystąpiła o orzeczenie o jego niepełnosprawności. Zespół, który może taki dokument wystawić, ma jednak kłopoty.
"Przejściowe problemy" co roku
"Powiatowy Zespół do Spraw Niepełnosprawności w Środzie Śląskiej informuje, że w związku z przejściowymi problemami finansowymi tutejszego Zespołu obecnie nie jest w stanie przychylić się pozytywnie do pani prośby o niezwłoczne wydanie orzeczenia dla dziecka" - przeczytała w odpowiedzi pani Dorota. - Ja, jak dostałam to pismo, to ja ryczałam pół dnia, ze złości, z bezradności - opowiada mama Karola.
Urzędnicy potwierdzają, że w Środzie Śląskiej osoby czekające na orzeczenie o niepełnosprawności na razie go nie dostaną - a może być ich nawet 200 osób. - Pieniędzy z budżetu państwa ja nie wyrwę. Mam napaść na bank? - mówi jedna z urzędniczek starostwa.
Pieniędzy na 2017 rok wystarczyło bowiem tylko na 6 miesięcy. Kwota, której brakuje to 35 tysięcy złotych. - My piszemy, prosimy o zwiększenie budżetu. Jak na razie bez odzewu - podkreśla starosta powiatu średzkiego Sebastian Burdzy.
Sytuacja jest tym bardziej niezrozumiała, że - jak twierdzą urzędnicy - problem z brakiem pieniędzy powtarza się co roku. I dotyczy on wielu powiatów, w różnych województwach. Na tym szczeblu rozwiązać się go jednak nie da.
- Wojewódzki zespół ds. orzekania o niepełnosprawności nie ma własnego budżetu. Jedyne, co może zrobić, to wystąpić o środki z rezerwy celowej. I to się stało, czekamy na ministerstwo finansów - tłumaczy rzecznik prasowy wojewody dolnośląskiego Sylwia Jurgiel.
To jak papier do drukarki
Tylko na Dolnym Śląsku brakuje blisko dwóch milionów złotych. Reporter "Faktów" zapytał ministra finansów i gospodarki Mateusza Morawieckiego o to "czy miał on wiedzę na temat, że są takie problemy"?
- To trochę tak, jakby mnie pan zapytał, że tam w drukarce brakuje papieru i w związku z tym, czy ja pojadę teraz kupić ten papier - odpowiedział Morawiecki.
Pani Dorota nie ma dziś żadnej pewności, kiedy uda się jej otrzymać dokument, dzięki któremu będzie mogła starać się o pieniądze na leczenie syna. - Ten zasiłek to jest kropla w morzu w potrzeb, ale chcemy chociaż trochę być niezależni. Jak długo można polegać na sercu dobrych innych ludzi? - mówi.
Autor: Robert Jałocha / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN