Kolejne szpitale i domy pomocy społecznej zakazują lub ograniczają odwiedziny pacjentów i pensjonariuszy przez bliskich. Powodem jest szalejąca grypa i choroby do niej podobne. Brakuje testów, coraz trudniej dostać się do lekarza i jest coraz mniej wolnych miejsc w szpitalach. To, co najłatwiej zrobić, żeby uniknąć choroby, to wrócić do noszenia maseczek.
- Prosimy osoby, które mają objawy wirusowej, czyli kaszel, katar, temperaturę, żeby nie przychodziły do swoich bliskich - apeluje Adam Czerwiński z Instytutu "Centrum Zdrowia Matki Polki" w Łodzi. Powodem tego apelu - który wygłaszany jest w coraz większej ilości placówek - jest fakt, że w całej Polsce szpitale zbliżają się do granicy przepełnienia.
- Pacjenci są na dostawkach. Na 28-łóżkowym oddziale mamy 47 młodych pacjentów - mówi Adam Chodziński, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Białej Podlaskiej.
Zakazy i ograniczenia z jednej strony mają zapobiec wynoszeniu wirusów ze szpitala, z drugiej - przenoszenia ich na oddziały, gdzie nie ma pacjentów z infekcjami. - Są to często osoby w wieku starszym, podeszłym, schorowane, obciążone innymi chorobami współistniejącymi, dla których ta grypa czy infekcja, jest niestety punktem pogorszenia tych chorób przewlekłych - tłumaczy doktor Adam Stangret, lekarz chorób wewnętrznych ze Szpitala w Ostrowie Wielkopolskim.
W Łodzi przed odwiedzającymi zamykają się również domy pomocy społecznej. Zakażenia rozchodzą się tak szybko, że sytuacja może być trudna do opanowania. Nawet trudniejsza niż podczas pandemii. - Możemy tutaj mieć do czynienia z sytuacjami, gdzie ognisko zrodzi się bezpośrednio w danym domu pomocy społecznej, a zatem pod tym względem jest trudniej, a poza tym zakażalność jest o wiele wyższa - wyjaśnia Adam Wieczorek, wiceprezydent Łodzi.
Wyjątkowo aktywne wirusy
Ani RSV, ani grypa nie były wcześniej aż tak aktywne, jak obecnie. - Ta fala w dalszym ciągu jest bardzo wysoka i mimo że w ciągu ostatnich dwóch tygodni widać pewną stabilizację, to jednak liczba zachorowań jest naprawdę rekordowo wysoka - podkreśla doktor Paweł Grzesiowski, pediatra i ekspert Naczelnej Rady Lekarskiej do spraw Zagrożeń Epidemicznych.
Minister zdrowia podpisał rozporządzenie, dzięki któremu w ciągu tygodnia w przychodniach mają się pojawić refundowane testy combo. Polegają one na wykrywaniu w jednym czasie trzech rodzajów wirusa - grypy, RSV oraz COVID-19. Taka wiedza pozwala na bardziej precyzyjne działania. - Z jednej strony byłoby bardzo dobrze różnicować między innymi infekcjami i grypą, ale z drugiej, trzeciej strony mamy problem polegający na tym, że mamy tak dużo pracy, że do końca nie wiem, kto ma te testy później wykonywać - mówi Andrzej Dopta, lekarz chorób wewnętrznych z przychodni "Aksamitna" w Gdańsku.
Dystans, dezynfekcja, maseczka
Kto choruje, ten wie, jak trudno dostać się obecnie do lekarza. Tym bardziej warto postawić na profilaktykę. - Szczepienie, maski, jeżeli wchodzimy w zatłoczone miejsce, w ramach odpowiedzialności własnej. Po trzecie pozostańmy w łóżku, regenerujmy się, kiedy jesteśmy chorzy. Nie zarażajmy innych - wylicza doktor Tomasz Karauda, lekarz Oddziału Chorób Płuc, Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Łodzi.
Zasady DDM - dystans, dezynfekcja, maseczka - cały czas powinna być przestrzegane.
Autor: Marzanna Zielińska / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: tvn24