Chcieliśmy tylko przepłynąć przez Bydgoszcz - tłumaczą dwaj Francuzi, którzy z Bydgoszczy nie wypłyną teraz przez najbliższe pół roku. Swoją barką podróżują po europejskich rzekach i morzach, ale w Polsce utknęli na dobre. Śluza na Brdzie jest wciąż w remoncie, więc ich barka jest w pułapce. Eric i Gauthier z konieczności czekają, w międzyczasie ucząc się języka polskiego.
W Bydgoszczy prawie jak w Holandii, choć "prawie" robi tu różnicę. Mieszkalna barka, która zacumowała na rzece Brda w Bydgoszczy, zadomowiła się w krajobrazie miasta z przypadku, a raczej z przymusu.
- Chcieliśmy tylko przepłynąć przez Bydgoszcz i pozwiedzać miasto dzień lub dwa, ale nie zimować tu cztery do pięciu miesięcy - tłumaczy Eric Jochum, francuski żeglarz.
On i jego kolega Gauthier Mear mówią, że swoją barką "Navis" wpadli, a raczej wpłynęli w pułapkę. Od wiosny podróżują barką po Europie. Beztroski rejs skończył się w Bydgoszczy. - Wszystkiemu winny przedłużający się remont śluzy Okole - tłumaczy Marta Stachowiak, rzecznik Prezydenta Miasta Bydgoszczy.
Trzeba było zasięgnąć języka
Zabytkowa śluza na kanale Brdy to jedyny przesmyk z Bydgoszczy na zachód, czyli tam, gdzie płynęli Francuzi. Miała zostać otwarta w październiku, ale remont zakończy się dopiero na wiosnę. Francuscy wodniacy o tym nie wiedzieli i utknęli.
- Sprawdziliśmy trasę i śluza miała być otwarta od kwietnia do końca listopada - mówi Gauthier Mear.
Zarządca śluzy przekonuje, że żeglarze powinni sprawdzić swoje informacje w internecie bo jest tam informacja, że śluza jest w remoncie.
- Nie każda informacja będzie w ich ojczystym języki - argumentuje Agnieszka Siłacz z Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Bydgoszczy. - Mogą sobie przetłumaczyć informacje - dodaje.
Francuzi jednak nie rozumieją, czemu informacji nie ma po angielsku.
Swoją barkę pozostawiam w Bydgoszczy
Żeglarze wypłynęli wiosną z Bretanii na wschód Europy. Pokręcili się trochę po Skandynawii, opłynęli Bałtyk, trafili do Gdańska i stąd popłynęli w górę Wisły do Bydgoszczy. W planach zimą mieli być w Niemczech, a potem mieli popłynąć Dunajem w kierunku Morza Czarnego, przez Bosfor wpłynąć na Morze Egejskie i wzdłuż południowych wybrzeży Europy wreszcie wrócić do domu.
- Nie zapomnę tej podróży do końca życia - mówi Eric Jochum. On i jego kolega korzystają z polskiej gościnności. - Chcemy panów zaprosić do ratusza i zapytać, jakie są ich oczekiwania - informuje Marta Stachowiak.
Żeglarze szukają pracy, bo ponad stuletnia barka to duży koszt i 28 ton kłopotów. Bydgoszczy nie przeskoczą, więc się z miastem zaprzyjaźniają.
14-letnia Ania Modrzejowska, mieszkanka Bydgoszczy, odrabia na barce zadania domowe. - To była dobra okazja, by podszkolić francuski - tłumaczy.
Francuzi nigdzie się nie śpieszą. - Barka to mój dom. Mogę podróżować z moim domem po całej Europie - mówi Gauthier Mear.
Autor: Jan Błaszkowski / Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN