Baszara al-Asada już nie ma w Syrii, ale uwięzieni przez niego ludzie mogą zostać pogrzebani żywcem. Ich rodziny ścigają się z czasem, by dotrzeć do więzienia Sednaya - zwanego "ludzką rzeźnią" - i odnaleźć bliskich. Zamknięto tam tysiące ludzi, po wielu ślad zaginął. Walczą o każdą minutę, zanim więźniowie umrą z pragnienia lub braku powietrza.
Rzeka ludzi zdaje się nie mieć końca. Idą w kierunku najbardziej znanego syryjskiego więzienia - Sednaya, kierowani doniesieniami, że tysiące ludzi uwięzionych przez reżim Baszara al-Asada wciąż znajduje się w podziemnej części katowni. - Bliscy uwięzionych od wielu dni próbują dostać się do tej części, nazywanej "czerwoną sekcją" - mówi stacji CNN Maysoon Laboud, której trzej bracia i zięć tam przebywają. W środku nie ma tlenu, ponieważ wysiadła wentylacja. Wszyscy mogą umrzeć.
Drogi są zakorkowane samochodami pełnymi rodzin szukających bliskich. Gdy tylko widzą kamerę CNN, podchodzą, trzymając listy nazwisk tych, którzy zniknęli w lochach Asada.
Dziedzictwo okrucieństwa Asada
W pewnym momencie ekipa CNN widzi, jak tłum ludzi zaczyna biec, licząc, że udało im się dostać do "czerwonej sekcji" więzienia. Po początkowej radości trwa bolesne oczekiwanie na informacje od ratowników. Wielu czekało na to od dziesięcioleci.
Ratownicy w białych hełmach przebijają się przez beton, szukając drogi do środka. Nikt nie jest pewien, gdzie znajduje się "czerwona sekcja" i czy w ogóle istnieje. Jednocześnie członkowie rodzin prowadzą poszukiwania w samych więzieniach. Wszędzie widać ludzi przeczesujących dokumenty, szukających nazwisk. Sprawdzają, czy może są tam ich bliscy.
Dziesiątki tysięcy Syryjczyków zostało wtrąconych do więzienia Sednaya, miejsca, które było znane jako "rzeźnia". Zatrzymania na przemysłową skalę i tortury - wszystko po to, by utrzymać u władzy jednego człowieka. Asada już nie ma w Syrii, ale dziedzictwo jego okrucieństwa pozostało.
Źródło: Fakty o Świecie TVN24 BiS
Źródło zdjęcia głównego: CNN