Bez pomocy innych te święta byłyby jeszcze smutniejsze. W wielu miastach zorganizowano śniadania wielkanocne dla samotnych, ubogich i osób w kryzysie bezdomności. Życzliwość i otucha były dla nich ważne tak samo jak zastawiony stół.
Usiedli przy suto zastawionym stole, ale co najważniejsze, nie byli sami. - Ludzie samotni mogą się spotkać w takim szczególnym dniu - przyznaje pan Wacław. - Ja bym chciał wszystkim życzyć wesołych świąt - mówi pan Piotr. Dla nich Święta Wielkanocne nie będą już takie smutne. Śniadania wielkanocne dla samotnych, ubogich i osób w kryzysie bezdomności zostały zorganizowane w wielu miastach.
Posiłek dla czterech tysięcy osób
- Cieszymy się z tego, że możemy w jakikolwiek sposób wam zawsze pomóc - mówił do zebranych na spotkaniu Jan Piontek, założyciel Fundacji "Weź Pomóż". To pomoc, której nie można przeliczać tylko na pieniądze. - Potrzebują z jednej strony chleba, a z drugiej strony potrzebujemy bardzo spotkania drugiego człowieka, miłości - mówi Honorata Kozłowska, dyrektor Zespołu Szkół Katolickich imienia Matki Bożej Miłosierdzia w Białymstoku. - To są ludzie często bezdomni i często starsi ludzie, gdzie dzieci gdzieś powyjeżdżały za granicę, nie mają kontaktu i często czują się niepotrzebni - tłumaczy Jan Piontek, założyciel Fundacji "Weź Pomóż". W Katowicach tylu gości przy jednym stole nie pomieściłaby żadna restauracja w Polsce, dlatego świąteczny posiłek dla czterech tysięcy osób został zorganizowany w Międzynarodowym Centrum Kongresowym, gdzie odbywają się imprezy kulturalne. Wielkanocne potrawy podawało 150 wolontariuszy.
Nikt nie wyszedł z pustymi rękoma
- Naprawdę bije to ciepło. Jest wspaniale - przyznaje pan Andrzej. - Przyjemnie bardzo - dodaje pan Roman. - Atmosfera jest cudowna, personel, wolontariusze są naprawdę bardzo wspaniali - opisuje pani Krystyna.
ZOBACZ TEŻ: Życzenia wielkanocne od ambasadora USA
- Coś pięknego, bo stół jednoczy, stół pozwala na to, aby się zatrzymać na chwilę nad swoim życiem, zastanowić - mówi Mikołaj Rykowski, prezes Fundacji "Wolne Miejsce".
Metropolitalne Śniadanie Wielkanocne dla samotnych zorganizowane zostało po raz szósty. Nie trzeba było wcześniej zgłaszać swojego udziału. Wystarczyło po prostu przyjść. Dla nikogo nie zabrakło miejsca. - To są ludzie, którzy niczego nie udają, więc ich życzenia są takie najbardziej proste i najpiękniejsze i kiedy od nich słyszę życzenia nadziei, to wiem, że to brzmi szczególnie głęboko i mocno - przyznaje arcybiskup Adrian Galbas, metropolita katowicki. Jak wyliczają siostry Elżbietanki z Poznania, które od dziewięciu lat organizują świąteczny poczęstunek dla ubogich, kolejki po jedzenie z roku na rok są coraz dłuższe. - Dziewięć lat temu osób było 150-170. A po dziewięciu latach mamy już 1200 - mówi siostra Józefa Krupa. I nikt nie wyszedł z pustymi rękami. Każdy dostał jedzenie na wynos.
We Wrocławiu przy jednym stole zasiadło prawie 1400 osób
- Przyszliśmy i pakujemy te paczki. Wcześniej trzeba było przynosić, wynosić i przygotować, żeby wszystko było gotowe - opowiada Jadzia Isańska, wolontariuszka i harcerka. - Kiedyś sam potrzebowałem pomocy, też ktoś mi przynosił, pomagał, no teraz staram się jakoś odwdzięczyć za to - przyznaje Czesław, jeden z wolontariuszy. - Aby ten dzień wszystkich podniósł na duchu, że nie są sami w tych Świętach Wielkanocnych, że wiele serc, wiele wspaniałych rąk zgromadziło tyle dobra, żeby dzisiaj się dzielić - mówi siostra Józefa Krupa.
Z tymi, którzy na co dzień nie potrafią często prosić o pomoc we Wrocławiu przy jednym stole usiadło prawie 1400 osób. - Ludzie starsi potrzebują najwięcej pomocy. Ludzie starsi często w sobie duszą ten żal, smutek, głód, boją się pokazać, bo ja ciężko w życiu pracowałam a dzisiaj wstyd mi jest wyciągnąć rękę po pomoc. Ja zawsze mówię "nie, nie ma co się wstydzić. Wstyd to kraść" - mówi Jan Piontek. Dla uczniów z zespołu szkół katolickich w Białymstoku to najważniejsza lekcja. Poświecili swój wolny czas, żeby na sali gimnastycznej stworzyć świąteczna atmosferę. - Przyszedłem, bo samotny jestem - mówi pan Ryszard. Pani Mirosława przyszła z kolei razem z siostrą.
- My próbujemy wychowywać właśnie w tę stronę, żeby (uczniowie - red.) chcieli pomagać, żeby w taki sposób poszerzało się ich serce - mówi Kozłowska.
Każda paczka dla potrzebujących ma podwójną wartość
Skala świątecznego wsparcia jest nie do przecenienia. W stolicy wojewódzkiej Podlasia rozdano 800 paczek dla tych, którzy z różnych powodów nie mieli pieniędzy na zakupy. - Nie mam pracy, w moim wieku ciężko znaleźć mówi pan Jacek. - Jestem chora i nie mam co jeść - przyznaje pani Regina. Dla obdarowanych każda paczka ma podwójną wartość. Bo oprócz tradycyjnych potraw wielkanocnych liczy się pamięć o drugiej osobie.
- Jest to tak wyjątkowy czasy, w którym nikt nie powinien cierpieć z powodu jakiegokolwiek niedostatku ani z powodu samotności - mówi Dominika Czarnecka, wiceprezes Fundacji Rodziny Czarneckich.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24