Powstanie Warszawskie miało trwać maksymalnie trzy doby. Na tyle mieli być przygotowani. Walczyli 63 dni. Codziennie musieli żegnać najbliższych, z którymi ramię w ramię brali udział w walkach. Wielu z nich to byli młodzi ludzie, którzy dopiero wkraczali w dorosłość. Uczyli się kochać i zawiązywali pierwsze przyjaźnie. Niektóre przetrwały do dzisiaj.
63 dni walki i 63 niespokojne noce. Powstanie Warszawskie to czas, kiedy ludzie żyli w ciągłym strachu i obawiali się o własne życie, ale nawet w tak trudnych i niebezpiecznych czasach rodziły się miłość i przyjaźń.
Irena Paśnik i Andrzej Pląskowski poznali się w czasie Powstania Warszawskiego. - To był chyba przypadek. Czuliśmy do siebie przyjaźń. Ośmielę się powiedzieć młodzieńczą przyjaźń. Zawsze przeżywałyśmy każde pójście kolegów do akcji. Czekałyśmy z niecierpliwością, czy wrócą wszyscy - wspomina Irena Paśnik.
Gdy powstanie się skończyło - ich drogi się rozeszły. Kilka lat temu ponownie spotkali się w Muzeum Powstania Warszawskiego.
- Siedziałem i nagle patrzę: idzie. Boże kochany to ona! Prawda? - wspomina Andrzej Pląskowski.
- I było "a wiesz?", "a pamiętasz?". I to jest do dzisiaj, jak się spotykamy - dodaje Irena Paśnik.
- Typowe spotkanie żołnierzy różnych płci, ale żołnierzy - kwituje pan Andrzej.
Trudy małżeństwa
Gdy wybuchło Powstanie - Halina Jędrzejewska, pseudonim "Sławka" - miała 18 lat. Była sanitariuszką. Swojego przyszłego męża poznała w sierpniu 1944 roku.
- W pewnym momencie podszedł jakiś kolega, którego ja nie znałam wcześniej. Od nas z oddziału. I mówi: "słuchaj Sławka, może byś się czegoś napiła, jakieś dobrej wody czy coś". No więc napiłam się trochę tej wody i tyle, powiedziałam mu i powiedziałam mu parę ciepłych słów - wspomina Halina Jędrzejewska.
Od tego czasu - zawsze byli razem.
"Opieka serdeczna, ale bojowa"
- Były sytuacja takie, że myśleliśmy, że wyjdziemy z tego, ale były też takie, kiedy uważaliśmy, że szanse na przeżycie tego są bardzo skąpe. Tak się złożyło, że we wszystkich tych sytuacjach byliśmy razem - wspomina Halina Jędrzejewska.
Jak mówią powstańcy - w tych trudnych czasach - największą wartością byli ludzie.
- Taka przyjaźń taka pewność, że ci ludzie, którzy są dookoła mnie, że oni mnie nie zostawią w żadnej sytuacji - wspomina Halina Jędrzejewska.
- Ta grupa... One o nas dbały, żeby jedzenie tam było, ubrania. Była opieka taka serdeczna, ale bojowa - opowiada Andrzej Pląskowski.
W czasie Powstania Warszawskiego ślub wzięło 256 par. Każdego dnia średnio 4 pary wstępowały w związek małżeński. Powstańcy - częściej niż cywile - decydowali się na ślub. Mimo że przyszłość była niepewna i w każdej chwili mogli zginąć.
"Kółka od firanek jako obrączki"
- Te wszystkie marzenia dotyczące białej sukni trzeba było odłożyć, ale takim typowym strojem była biała bluzka i granatowa spódnica - mówi Agnieszka Cubała, autorka książki "Miłość 44".
Ceremonia ślubna państwa Biegów jest najlepiej udokumentowaną uroczystością. Zdjęcia zrobił powstańczy fotograf Eugeniusz Lokajski.
- Myśmy używali tych kółek od firanek jako obrączki. I jakoś mnie na ten ślub w mundur ubrali, dlatego na tych zdjęciach jestem w mundurze. To nie był mój mundur - mówił w wypowiedzi archiwalnej Bolesław Biega.
Po ślubie - zazwyczaj odbywało się przyjęcie weselne. Dzięki temu chociaż na chwilę zapominano o wojnie i toczących się walkach. Prezentami dla młodej pary były: naboje do pistoletu, mydło, skarpetki czy dzień wolny od zadań powstańczych.
Autor: Michalina Czepita / Źródło: Fakty w Południe
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Powstania Warszawskiego