Marzanna Zielińska
Reporterka Faktów TVN w Łodzi. W naszej redakcji od 1997 r. Zajmuje się głównie tematyką społeczną. Od 1998 r. jest również szefem łódzkiego ośrodka TVN24.

Marzanna Zielińska
Reporterka Faktów TVN w Łodzi. W naszej redakcji od 1997 r. Zajmuje się głównie tematyką społeczną. Od 1998 r. jest również szefem łódzkiego ośrodka TVN24.
Marzanna Zielińska jest z z wykształcenia historykiem. Dziennikarstwem zajęła zaraz po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Łódzkim. Zanim trafiła do "Faktów" TVN, była łódzką korespondentką "Super Expressu" i "Sztandaru Młodych". Współpracowała z sekcją polską radia BBC i radiem TOK FM. Przez pierwsze lata pracy w "Faktach" TVN, oprócz relacjonowania najważniejszych wydarzeń z Łodzi i regionu, zajmowała się również sprawami kryminalnymi i bezpieczeństwem publicznym. Ostatnio skupia się na problemach zwykłych ludzi, jedzie tam, gdzie komuś dzieje się krzywda, i walczy o przestrzeganie praw zwierząt.
Najnowsze materiały Marzanny Zielińskiej:
W Belwederze do tykających antyków dotyka się tylko on i tylko on wie, jak i komu płynął przy nich czas. W niedzielę pomógł im przejść na ten zimowy i już ponad 20 lat pomaga im być na czasie.
czytaj więcej »Łódzkie służby na hasło EBOLA reagują wzorowo. Pacjent z podejrzanymi objawami zabezpieczony, przetransportowany i izolowany błyskawicznie. Brawo! I całą tę scenę tuż przed oklaskami psuje przedstawiciel sanepidu z warszawskiej centrali. W komentarzach między wierszami sugeruje, że ci wszyscy, niezwykle dzielni ludzie, którzy zareagowali tak jak trzeba, to niedouczeni idioci…
czytaj więcej »Co kierowca-pijak-recydywista musi zrobić, by trafić za kraty? Musi kogoś zabić na drodze, np. kobietę w zaawansowanej ciąży. Inaczej na areszt nie ma żadnych szans! Oburzające? Dla kogoś, kto przez pijaka za kierownicą stracił, czy też straci dziś lub jutro, kogoś bliskiego – na pewno tak. Ale już dla prokuratorów i sędziów – na pewno nie! Tak u nas po prostu jest.
czytaj więcej »Gdy ktoś jedzie, na własne ryzyko i własną odpowiedzialność, do kraju objętego śmiertelnym wirusem – to jego sprawa. Ale, gdy ktoś z takiego kraju wraca i nie zostaje poddany kwarantannie, a nawet się nie bada – to już jest moja sprawa. Nasza. Wszystkich.
czytaj więcej »Mam 2 lata. Na imię Nikola. Podchodzi tata. Uśmiecham się. Przecież to mój tata! Tata ściąga mi pieluchę… Ja się nadal uśmiecham… Mam 2 lata. Na imię Nikola…
czytaj więcej »Na zegarku 6.00. Na termometrze na razie tylko niewiele ponad 20 st. Celsjusza. Ja siedzę z kawą na tarasie i pisze, a Darek Strychalski (Panie Darku, przepraszam, że się spoufalam) kończy pewnie sznurować buty, bo za trzy godziny musi być w pracy. Tak jak ja. Tyle tylko, że ja swoje 15 kilometrów przejadę klimatyzowanym autem, a Darek swoich 30 kilometrów do Białegostoku przebiegnie. Jak co dzień.
czytaj więcej »W Zawierciu zawrzało. „Policja bije i zabija” – poszło w miasto. Hasło, odzew i scena pierwsza: pod lokalnym komisariatem tłum. Ludzie w różnym wieku. Starsza pani przed kamerą przekonuje: „Policja bije! Bandyci w mundurach! Leją młodych jak popadnie”. Skąd pani to wie? „No jak to, przecież wszyscy wiedzą!”. Ale skąd?
czytaj więcej »