Maciej Mazur
Reporter Faktów TVN. W naszej redakcji od 2005 r. Niestrudzony tropiciel absurdów życia codziennego. Autor programu Publiczna.TV w TVN24.

Maciej Mazur
Reporter Faktów TVN. W naszej redakcji od 2005 r. Niestrudzony tropiciel absurdów życia codziennego. Autor programu Publiczna.TV w TVN24.
Maciej Mazur ukończył dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim. Karierę zaczynał w TVP, gdzie przygotowywał materiały do Teleexpressu. W 2001 r. przeszedł do TVN24. Po czterech latach wszedł na stałe do zespołu Faktów. Wyspecjalizował się felietonach, zwykle kończących program. To z nich narodził się autorski program Publiczna.TV, który ukazuje się na antenie TVN24 w każdą niedzielę.
W życiu, poza telewizją, mąż, ojciec, warszawiak i ursynowianin, a także wielbiciel polskiej motoryzacji. Autor książki Czasoprzewodnik. 33 lata na Ursynowie.
Oto najnowsze materiały Macieja Mazura:
Rozmowa z Maciejem Mazurem:
Widziałeś? Widziałem. Byłem w grupie tych kilku tysięcy szczęśliwców, którzy na półtora miesiąca przed premierą widzieli „Miasto 44” Jana Komasy. Odczucia mam… Hmm. Mieszane.
czytaj więcej »Obowiązująca od dziesięciu lat wizja Powstania Warszawskiego przedstawia je jako podniosły zryw patriotycznej młodzieży, ubranej w panterki i idącej w bój w rytmie wesołych wojskowych piosenek. Taką wizję upowszechniło Muzeum Powstania. Teraz dołożyło do niej wstrząsający suplement. I chwała mu za to.
czytaj więcej »Dawno już żaden polityk tak mnie nie rozbawił, jak Stefan Niesiołowski tłumaczący zachowanie swojej klubowej koleżanki, parkującej na zakazie na środku Piotrkowskiej: „Po to właśnie jest immunitet!”. Cieszę się, że posłom też humory dopisują.
czytaj więcej »Rośnie nam nowy Kubica. Co najmniej. Gdzie? U mnie w domu. A przy okazji w codziennej praktyce zaprzecza całej oświeconej teorii genderowej.
czytaj więcej »Raz w życiu mnie – jak to mawiała kiedyś młodzież – skroili. Było to jeszcze w pierwszej klasie liceum. Szedłem sobie z kolegą z klasy, mówiliśmy o wielkich planach na przyszłość, niesieni powiewem nadchodzącej wolności i dorosłości. Kolega mieszkał w samym centrum miasta. Wchodzimy na klatkę schodową, za nami wślizguje się facet na oko tak pod trzydziestkę. Grzeczni byliśmy i dobrze wychowani, więc nawet przytrzymaliśmy mu drzwi. Na naszą zgubę.
czytaj więcej »Ależ to wszystko głęboko w nas siedzi. Kloss, Czterej Pancerni, a nawet Franek Dolas. I wcale nie chodzi o bohaterów pierwszoplanowych, o nie. Gdy tylko przyjdzie co do czego, swój ozdobiony czapką z trupią główką krótko podgolony blond łeb wystawia teutoński oprawca i krzyczy: Raus, Hände hoch!
czytaj więcej »Ogłaszamy żałobę narodową, gdy tylko dojdzie do większego wypadku drogowego, ale gdy tuż za miedzą, na naszych oczach trwa regularna masakra – w radiu usłyszałem właśnie „You got to fight for your right to party”. Coś mi tu nie gra.
czytaj więcej »Zimą łosie czasem wychodzą na drogi zlizywać z nich sól. W zasadzie to powinniśmy doskonale je rozumieć. Zimową porą też przyswajamy kilogramy soli z ulic i też chyba niezłe z nas łosie.
czytaj więcej »– Buuuu… uuu… uuu… – najpierw się rozdarł, potem zrobił błagalną minę i serce taty skruszył. Nie było wyjścia. Obok domowego komputera stanęła dodatkowa klawiatura, wyciągnięta z szafy, i dodatkowa stara myszka na kablu. A po co to? A bo w domu objawił się właśnie mały informatyk.
czytaj więcej »- Co robicie w Sylwestra? – najczęściej powtarzające się pytanie w ostatnim tygodniu roku nieodmiennie przyprawia mnie o ból głowy. Przymus dobrej zabawy i wewnętrzny – przepraszam – imperatyw nakazujący wyjątkowe spędzenie tego jednego grudniowego wieczora za każdym razem wyjątkowo mnie denerwuje. Co gorsza, nie ma z tej sytuacji dobrego wyjścia.
czytaj więcej »