Coraz głośniej mówi się o impeachmencie Donalda Trumpa. W skrócie - jest to procedura, która pozwala postawić prezydenta w stan oskarżenia, a potem - pozwala usunąć go z urzędu. Oskarżają jednak - nie prokuratorzy, ale politycy - oni też są w tej sprawie sędziami. To najpotężniejsza broń, którą można potraktować amerykańskiego prezydenta i po którą sięga się w ostateczności. Bo udowodnione przestępstwa muszą być potężnego kalibru.
Oglądaj "Fakty z Zagranicy" od poniedziałku do piątku o 19:55 na antenie TVN24 BiS
Politycy i eksperci coraz częściej mówią o impeachmencie w kontekście Donalda Trumpa. Jednak usunięcie z urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych to szalenie skomplikowana i długotrwała procedura. Wszczyna się ją w przypadku, gdy popełni on poważne przestępstwa, wykroczenia, dopuści się zdrady lub przekupstwa.
- To jest wyrok polityczny, a nie orzeczenie prawne. To nie jest związane z prawem - tłumaczy były sekretarz stanu USA w administracji Billa Clintona James Rubin.
"Może spotka go ten sam los, co Nixona"
W procesie kluczowa jest Izba Reprezentantów. To ona wszczyna procedurę i powołuje komisję, która formułuje akt oskarżenia. Nad zebranym materiałem debatuje później cała Izba i jeśli oskarżenie zostaje przyjęte zwykłą większością głosów, to sprawa trafia do Senatu.
W Senacie odbywa się już prawdziwa rozprawa, której przewodniczy sędzia Sądu Najwyższego. Ostatecznie to właśnie Senat musi podjąć decyzję o winie prezydenta. Potrzebuje do tego większości 2/3 głosów obecnych na sali senatorów.
- Myślę, że coś z tą sprawą się stanie i dowiemy się o tym w ciągu roku. Być może dojdzie do impeachmentu, a może spotka go ten sam los, co Nixona - mówi prawnik dr Dirk Schellack.
Dwa przypadki
W całej historii kraju tylko dwaj politycy przeszli przez procedurę impeachmentu - Andrew Johnson w 1868 roku w związku z dymisją sekretarza wojny i Bill Clinton za składanie fałszywych zeznań w sprawie afery z Moniką Lewinsky.
W obu przypadkach nie doszło do usunięcia prezydenta z urzędu, bo brakowało w Senacie głosów "za".
Bliski procesu impeachmentu był też prezydent Richard Nixon po wykryciu afery Watergate. W końcu sam ustąpił przed końcem kadencji.
25. poprawka
Procedura impeachmentu nigdy nie została zakończona usunięciem głowy państwa z Białego Domu, dlatego eksperci mówią, że przeciwnicy Trumpa mogą sięgnąć po inną broń.
Chodzi o 25. poprawkę do konstytucji, która pozwala na tymczasowe zastąpienie prezydenta wiceprezydentem, jeśli gabinet uzna go za niezdolnego do wykonywania obowiązków. W takiej sytuacji konieczne jest specjalne oświadczenie wiceprezydenta, a także większości kierowników resortów.
Gdyby Mike Pence zdecydował się na taki ruch, byłaby to pierwsza w historii próba odsunięcia od władzy prezydenta przez drugą osobę w państwie.
Autor: Justyna Zuber / Źródło: Fakty z zagranicy TVN24 BiS