Nie ma zagrożenia ciągłości terapii u pacjentów z powodu braku leków - uspokajał Maciej Miłkowski, wiceminister zdrowia, ale aptekarze mówią wprost: leków brakuje, a pacjenci skarżą się, że od kilku dni ich nie zażywali, bo nie mają ich gdzie kupić. Chodzi przede wszystkim o leki na tarczycę, przeciwcukrzycowe i na nadciśnienie.
Jeżeli braki leków są, to zdaniem Ministerstwa Zdrowia - tylko niewielkie. Wiceminister Maciej Miłkowski przekonywał podczas posiedzenia sejmowej komisji, że sytuacja cały czas jest analizowana, problemów nie widać, a jedyne, które mogą być, to tylko te "lokalne".
Mieszkańcy, nawet większych polskich miast, skarżą się, że leków brakuje w wielu aptekach, a ich poszukiwanie zajmuje nieraz kilka dni. Wciąż największe problemy dotyczą popularnych leków na tarczycę czy nadciśnienie. Jeżeli są, to nie w takich dawkach, jakich szukają pacjenci.
- W tej chwili brak jest głównie pojedynczych dawek. Głównie na choroby tarczycy. Zaczęły się pojawiać w ilościach ograniczonych - tłumaczy Edyta Lenard, farmaceutka.
Ci, co już leki znajdą, starają się zrobić zapasy, co też sprawia, że część leków szybko znika. Farmaceuci praktycznie nie odkładają telefonów.
- Jeżeli hurtownia ma daną dawkę, to do nas przysyła. Musimy dzwonić praktycznie co godzinę do hurtowni - mówi Renata Kulig-Nowicka, farmaceutka.
Gdzie są leki?
Odpowiedź na pytanie gdzie są leki pacjenci mogą zdobyć na infolinii. Pod warunkiem, że się dodzwonią i pod warunkiem, że będą próbować od poniedziałku do piątku i między ósmą a osiemnastą, bo w takich godzinach działa infolinia.
System informatyczny został wdrożony w kwietniu 2019 roku. Jednak - jak zauważa Alina Górecka z Wielkopolskiej Okręgowej Rady Aptekarskiej - nie ma funkcji raportowania braków.
Pani Zofia Jadczuk dowiedziała się, że lek dla niej jest. Tyle, że w innym województwie. - Powiedziano mi, że w Ełku najbliżej mogę dostać, a jestem z Siemiatycz. Dzisiaj jestem u lekarza specjalisty. Ponieważ w Siemiatyczach nie ma tego leku, chciałam zrealizować tutaj (w Białymstoku - red.) receptę i nie ma - mówi pani Zofia.
Co oznacza, że aby zdobyć swój lek i wrócić do domu, pani Zofia musiałaby pokonać niemal 400 kilometrów. Można też, jak radził we wtorek wiceminister, napisać do ministerstwa.
- Od wielu lat działa w Ministerstwie Zdrowia e-mail, na który można zgłaszać informacje o braku leków - przypomina Maciej Miłkowski.
Autor: Jan Piotrowski / Źródło: Fakty w Południe
Źródło zdjęcia głównego: tvn24