W opuszczonych altanach działkowych, przy węzłach ciepłowniczych, w pustostanach - w takich miejscach przed chłodem próbują kryć się ludzie w kryzysie bezdomności. Dla nich zima to najtrudniejszy okres w roku. Od początku miesiąca z wychłodzenia zmarły trzy osoby.
Pani Regina jest bezdomna od prawie sześciu lat. Po śmierci męża straciła mieszkanie. Potem miała wypadek. Od tego czasu porusza się na wózku. Renta nie starcza jej na wynajem mieszkania. Kobieta mieszka w pustostanie. - Bez światła, bez wody. Ja mam tak rano stopy zmarznięte, że to jest tragedia - mówi pani Regina Biskup, poznanianka w kryzysie bezdomności. Z kolegą, który pomaga jej na co dzień, pani Regina zbiera pieniądze na butlę z gazem. Nie może pójść do schroniska, bo nie jest zameldowana w Poznaniu. Zimą ciepła szuka w miejskiej ogrzewalni.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: On żyje w leśnym pustostanie, ona z partnerem wybrała namiot przy ulicy. "Zawsze mogą na nas liczyć"
Zima to najcięższy okres dla osób w kryzysie bezdomności. Grozi im głód i wychłodzenie. Rok temu w samym Szczecinie straż miejska odwiedzała bezdomnych ponad 2700 razy. - Zwracamy uwagę na to, w jakich są warunkach i namawiamy do przyjęcia pomocy - tłumaczy insp. Joanna Wojtach, rzeczniczka prasowa Straży Miejskiej w Szczecinie.
Po pierwsze: reagować
W przetrwaniu zimy pomaga również Caritas. Wolontariusze przynoszą to, co jest najpotrzebniejsze, by przeżyć mrozy. - Dostarczamy ciepłą, gorącą zupę, taką esencjonalną zupę z pieczywem, konserwy, koce ciepłe, wełniane skarpety - wylicza Janusz Sukiennik z Caritas Polska.
Od początku miesiąca z wychłodzenia zmarły trzy osoby. W listopadzie było ich niestety aż osiem. - Jeżeli widzimy osobę w kryzysie bezdomności, która leży na przykład na przystanku, pod wiatą śmietnikową, wezwać służby. Oni wiedzą, jak się taką osobą zająć - podkreśla Paweł Trawka z Caritas Archidiecezji Wrocławskiej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Książę William zainaugurował inicjatywę, której celem jest wyeliminowanie w ciągu pięciu lat bezdomności
Najbardziej pomóc możemy my sami. Czasem wystarczy podejść i zapytać "czy wszystko jest w porządku", zadzwonić pod numer alarmowy 986 lub 112. Strażnicy miejscy, pogotowie oraz policja wskażą odpowiednie miejsce - na przykład jadłodajnię czy noclegownię. Telefon do służb może ocalić życie. - Ja nieraz pomagam. Podnoszę człowieka albo karetkę wzywam. Też pomagam takim ludziom. Po prostu wiem, co to znaczy. Też zmarzłam, to wiem, co to znaczy - mówi Magdalena Romanczyk, poznaniaka w kryzysie bezdomności.
By podać pomocną dłoń drugiemu człowiekowi, nie potrzeba wiele. Czasem wystarczy chwycić nią za telefon i nie wahać się - zadzwonić.
Lista placówek diecezjalnych udzielających pomocy osobom w kryzysie bezdomności znajduje się na stronie Caritas Polska. W przypadku Warszawy - wszystkie informację na temat pomocy osobnom bezdomnych można uzyskać na portalu Warszawa 19115.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24