Końcówka maja wcale nie oznacza, że lato w górach jest na wyciągniecie ręki. Na szlakach leży śnieg i jest niebezpiecznie. Jak bardzo? O tym w miniony weekend na własnej skórze przekonało się w Tatrach kilkunastu turystów. Są ofiary śmiertelne.
Widoki w górach są piękne, ale warunki niebezpieczne. - To, że na dole mamy wiosnę, w zasadzie początek lata, że wszystko jest zielone, nie znaczy, że tak jest w górach. W niektórych miejscach w górach mamy styczeń-luty, warunki są typowo zimowe - ostrzega Maciej Bielawski, przewodnik tatrzański.
W ostatni weekend o niebezpieczeństwach czyhających na górskich szlakach przekonało się kilkunastu turystów. W niedzielę dla jednego z nich wyprawa w Tatry skończyła się tragicznie. - Dwójka turystów wychodziła w kierunku Kazalnicy Mięguszowieckiej letnią ścieżką. W pewnym momencie jeden z nich się ześlizgnął na śniegu i spadł 100-150 metrów. Poniósł śmierć na miejscu. Tego drugiego turystę, po wyprowadzeniu w bezpieczne miejsce, trzeba było ewakuować śmigłowcem - mówi Marcin Józefowicz, ratownik TOPR.
Turyści byli nieodpowiednio ubrani. W góry mieli wyjść w letnich butach i w koszulkach z krótkim rękawem. - Był wyposażony bardzo dobrze na wycieczkę do Doliny Kościeliskiej i nigdzie wyżej - uważa Maciej Bielawski.
Czarna seria
Do tragedii doszło także na Słowacji. W Małej Fatrze matka z trójką małych dzieci wybrała się na bardzo trudny Zbójnicki Chodnik. Kobieta potknęła się i spadła w przepaść. Zginęła na oczach dzieci.
Ostatni weekend dla ratowników TOPR był bardzo intensywny. Ratownicy w Tatrach od piątku do niedzieli nieśli pomoc piętnastu osobom.
W tej sytuacji zawiódł brak wyobraźni - z Doliny Kondratowej ratownicy musieli sprowadzić pięciu turystów. Trzech z nich było rannych. Żaden nie miał odpowiedniego przygotowania i sprzętu na taką wyprawę. W sobotę ratownicy otrzymali zgłoszenie o kobiecie, która, schodząc z Rakonia, upadła i nie mogła się już sama poruszać. Została zabrana śmigłowcem do szpitala. - Być może liczą na to (turyści - przyp red.), że ominą te trudne warunki śnieżne. Być może liczą na to, że zatrzymają się w schronisku i dalej nie pójdą, a potem przychodzi chęć "a może jednak wyżej". Nie wiadomo, co nimi kieruje. Ważne jest, że na pewno podejmują złe decyzje, idąc w góry bez sprzętu zimowego - alarmuje Maciej Bielawski.
O wielkim szczęściu może mówić także mężczyzna, który podczas zejścia z Mięguszowieckiego Szczytu Czarnego utknął na szlaku. Pomoc wezwał, korzystając z aplikacji Ratunek. To dzięki niej ratownicy go odnaleźli i zabrali helikopterem. Ratownicy musieli także z Bocznia zabrać 86-latka, który opadł z sił i nie był w stanie samemu wrócić z wycieczki. W niedzielę ratownicy interweniowali jeszcze dwa razy - zabierając ciężko ranną turystkę, która spadła z wysokości, i ewakuując dwóch turystów z Irlandii. - Nawet jeszcze ilości śniegu takie, że w stromych miejscach można i należy się liczyć z możliwością zsuwu jakiegoś śnieżnego, który kogoś wręcz może przysypać. No, naprawdę czujnie, to nie jest czas na adidasy i brak wyposażenia - ostrzega Marcin Józefowicz.
Po pierwsze: rozwaga
W weekend w Karkonoszach zginęła 39-letnia turystka. Kobieta najprawdopodobniej spadła z punktu widokowego. - Oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze został powiadomiony przez funkcjonariuszy Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego o zwłokach kobiety znalezionej na stoku góry Śnieżne Kotły - przekazuje asp. Beata Sosulska-Baran z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Gdzieniegdzie w górach śnieg może leżeć cały rok. Dlatego na każdą wyprawę musimy się odpowiednio przygotować. - Myśleć o tym, co się robi, czy wejście w dany teren jest bezpieczne czy nie, czy nam coś zagrozi czy nie. Wybierając się wyżej w góry, nawet jeżeli mamy koniec maja, początek czerwca, i widzimy, że gdzieś tam te płaty śniegu leżą, zabieramy ze sobą sprzęt zimowy - mówi Maciej Bielawski.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24