W ostatnim czasie przybyło zakażeń wirusem RSV. Atakuje on zarówno dorosłych, jak i dzieci, ale to w przypadku tych najmłodszych może mieć dewastujący wpływ na organizm. Dzieci często potrzebują wtedy hospitalizacji i widać to w szpitalu w Kielcach, gdzie obłożenie jest tak duże, że zaczyna brakować łóżek.
Smutna buzia Kacpra to nie jedyny objaw choroby, z jaką jego młody organizm musi walczyć. Test dały jednoznaczną odpowiedź - chłopiec ma wirusa RSV. - Zaczęło się od chrypy. Pierwszego dnia była głównie wysoka gorączka i chrypa, a kaszel drugiego dnia doszedł - mówi pani Małgorzata, mama Kacpra.
Kacper będzie mógł dochodzić do zdrowia w domu, ale wiele dzieci nie ma takiego szczęścia. Trzymiesięczny Ignaś trafił do szpitala. - Mam dwóch synów i oni się wybronili z tego, a Ignaś jest mniejszy, więc gorzej to przechodzi - mówi pani Małgorzata, mama Ignasia.
To małe dzieci są teraz najbardziej narażone na zakażenie wirusem. - Apelujemy o to, żeby te najmniejsze dzieci były pod ochroną, czyli żeby te dzieci przedszkolne zostały w domu - podkreśla dr n. med. Ilona Derkowska, pediatra ze Szpitala Dziecięcego Polanki w Gdańsku.
Dzieci często zarażają się w żłobkach czy przedszkolach. Wirus przenosi się drogą oddechową, przez co oddziały są pełne chorych na RSV, a trafiają na nie nawet niemowlaki. - Codziennie był pod kontrolą poradni, ale już było gorzej z oddechem, na oskrzeliki poszło, więc wylądowaliśmy w szpitalu - przekazuje mama Ignasia.
Głównie z takimi przypadkami walczą teraz pediatrzy szpitala w Kielcach. - Jeśli chodzi o oddziały infekcyjne dzieci młodszych, oddział pulmonologiczny to obłożenie jest stuprocentowe, a na oddziale dzieci młodszych 70 procent łóżek zajętych jest przez dzieci chore na RSV - informuje Elżbieta Kołodziej z Wojewódzkiego Specjalistycznego Szpitala Dziecięcego w Kielcach.
Objawy RSV
Objawy jakie wywołuje wirus RSV to: gorączka, katar, kaszel, ale to może być dopiero początek. - Kiedy dziecko oddycha bardzo ciężko, kiedy oddech jest przyśpieszony, kiedy trudno dziecku jest się napić, bo tak bardzo dużego wysiłku wymaga oddychanie, że nie ma na nic innego siły. Nie zawsze musi być wysoka gorączka, nie zawsze musi być nasilony kaszel. Trudności w oddychaniu to ten moment, kiedy trzeba przyjechać do szpitala - wskazuje dr Ewelina Gowin, pediatra z Wielkopolskiego Centrum Pediatrii.
Wirus RSV dotyczy także dorosłych, ale to dzieci, zwłaszcza te najmłodsze, przechodzą go znacznie gorzej. - Drogi oddechowe u niemowlęcia są bardzo wąskie i końcowy odcinek dróg oddechowych, który jest najbardziej narażony, mają średnice włosa. W związku z czym zatkanie dróg oddechowych wydzieliną, która jest największym problemem infekcji, skutkuje dusznością - wyjaśnia Derkowska.
Czytaj też: Jaka jest różnica między RSV, grypą i COVID-19?
Dlatego często konieczna jest hospitalizacja. Dzieci potrzebują wsparcia oddechowego, ale bywa, że oprócz leczenia, czeka je karmienie przez sondę. - W przebiegu tego zapalenia oskrzelików mamy duszność i dziecko się dekompensuje, odwadnia się, nie przyjmuje pokarmów, męczy się przy jedzeniu. Największe zagrożenie to stanowi dla niemowląt - zaznacza Kołodziej.
Dzieci wraz z rodzicami na ogół muszą spędzić w szpitalu około tygodnia. Jednak nie tylko wirus RSV teraz atakuje Polaków. - Mamy zachorowania na COVID-19, mamy zachorowania pojedyncze na grypę i mamy również bardzo dużo zakażeń paciorkowcem - wylicza Kołodziej.
Najczęściej epidemia wywołana przez wirusa RSV towarzyszy nam w okresie jesienno-wiosennym, trwa do okolic kwietnia.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24