Kolejne zapadlisko pojawiło się w małopolskim Bolesławiu. Ma średnicę dziesięciu metrów, głębokość sześciu metrów i - co niepokojące - znajduje się blisko zabudowań. Dla okolicznych mieszkańców to nie pierwszy taki raz. W listopadzie ziemia zapadła się zaledwie pół kilometra dalej.
Kolejne pogórnicze zapadlisko pojawiło się w małopolskim Bolesławiu. Znajduje się kilkadziesiąt metrów od zabudowań, na ogrodzonym terenie zakładów górniczych. W latach 80-tych zostało zasypane, teraz doszło do jego reaktywacji. Ma około 10 metrów średnicy i 8 metrów głębokości.
- Będzie prawdopodobnie zasypane przez zakłady górniczo-hutnicze. Raz, że ich działka, dwa - ich tereny były górnicze, więc to jest kompetencja tylko i wyłącznie na dzień dzisiejszy zakładów górniczo-hutniczych - informuje Krzysztof Dudziński, wójt gminy Bolesław.
Zapadliska na tym terenie zaczęły pojawiać się po 2020 roku, po tym, jak kopalnia "Olkusz-Pomorzany", zajmująca się wydobyciem rud cynku i ołowiu, zakończyła działalność. - Poruszając się ulicą Parkową z jednej i z drugiej strony, co kawałek są informacje o tym, by z drogi nie schodzić, nie wchodzić do lasów, dlatego, że mogą występować nowe zapadliska - relacjonuje reporter TVN24 Marcin Kwaśny.
"Zapadliska podchodzą pod tereny zabudowane"
Według ekspertów Państwowego Instytutu Geologicznego w całym powiecie olkuskim zapadlisk jest około 700.
- Przewidywanie polega na tym, że wiemy tylko jakie tereny są bardzo silnie zagrożone występowaniem zapadlisk. Natomiast nie jesteśmy w stanie przewidzieć, kiedy zapadlisko wystąpi, bo to jest nagły proces, nie do przewidzenia. To następuje w ciągu kilkudziesięciu sekund, powstawanie takiego zapadliska. Może mieć w pewnym sensie takie przejawy wstępne, polegające na tym, że teren się ugina, powstaje jakieś małe zagłębienie na powierzchni, i nagle buch: wyskakuje duża dziura - mówi prof. dr hab. inż. Mariusz Czop z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie.
CZYTAJ TEŻ: Otworzyli cmentarz, na którym zapadła się ziemia. "Siostra ma tu syna. Idę z nią, bo się zapłacze"
Większość zapadlisk znajduje się na terenach leśnych, jednak pojawiają się również na terenach zabudowanych. Pod częścią domów znajdują się puste przestrzenie - pozostałości po wydobyciu.
- Kiedy mówiliśmy cztery lata temu, że ta likwidacja jest nieprzygotowana, że jest troszkę bezrefleksyjna, mówiono, że nie będzie zapadlisk. Okazało się, że zapadliska się pojawiły w dużych ilościach. Później mówiono, że zapadliska będą tylko w lasach. Natomiast my widzimy, że zapadliska podchodzą pod tereny zabudowane - wskazuje prof. dr hab. inż. Mariusz Czop.
Propozycja działań
Rzeczywistość jest zupełnie inna, niż obiecywano mieszkańcom. Konieczne są systemowe rozwiązania, których do tej pory nie ma.
- Trzeba przede wszystkim podjąć działania, żeby pokazać prawdopodobieństwo występowania zapadlisk czy zagrożenie zapadliskami na terenach zamieszkałych, zabudowanych. Wiemy, że w Bolesławiu już siedem zapadlisk powstało w bezpośrednim sąsiedztwie domów mieszkalnych - uważa prof. dr hab. inż. Mariusz Czop.
ZOBACZ TEŻ: Dwumetrowe zapadlisko w komórce lokatorskiej
Z każdą taką informacją, z każdym nowym zapadliskiem, obawy mieszkańców się nasilają. Przykłady niebezpiecznych sytuacji można mnożyć. W październiku ubiegłego roku na pasie zieleni między jezdniami drogi krajowej nr 94 zapadła się ziemia. Powstała wtedy dziura, która miała pół metra głębokości i dwa metry średnicy.
Obwodnica Bolesławia od lutego 2023 roku wyłączona jest z ruchu. Zaledwie po dwóch miesiącach od jej otwarcia na poboczu powstało zapadlisko. Ziemia zapadła się również w samym centrum Bolesławia czy na pobliskim cmentarzu.
- Wiemy, że ten teren pracuje, więc to, że one się pojawiają, jest faktem. Ze względu na złożony charakter tego procesu, tu nie ma, tak jak mówię, jednego źródła, jednego powodu, musimy działać szeroko, międzyresortowo - uważa Krzysztof Jan Klęczar, wojewoda małopolski.
Stąd też pomysł powołania specjalnego zespołu, który ma zająć się problemem szkód górniczych, ma on wypracować konkretne rozwiązania.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24