Po raz pierwszy polska prokuratura ma dowody na działalność sabotażową w Polsce zleconą przez rosyjskie służby specjalne - tak przekazał prokurator generalny Adam Bodnar. Białorusin Stepan K,. podejrzany o podpalenie marketu budowlanego w Warszawie, według prokuratury zrobił to na zlecenie wywiadu rosyjskiego. Współpracował też z polskim kryminalistą Olgierdem L. To on Stepanowi K. zlecił pobicie dwóch osób. Jego nazwisko pojawia się też w raporcie, który trafił na biurko prezesa PiS-u. Olgierda L. przedstawiono w nim jako znajomego kandydata Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta - Karola Nawrockiego.
To śledztwo, w którym pada zarzut, o jakim wprost prokuratura nigdy wcześniej w Polsce nie informowała.
- Ta sprawa ma wymiar szczególny, ponieważ po raz pierwszy mamy nie tylko sprawę dotyczącą działalności sabotażowej, działalności dywersyjnej czy działalności szpiegowskiej, ale jednak z tych zarzutów wynika konkretnie, jest to udokumentowane, że to było inspirowane przez rosyjski wywiad - powiedział Adam Bodnar, minister sprawiedliwości i prokurator generalny.
To właśnie na zlecenie rosyjskich służb specjalnych Stepan K. w kwietniu ubiegłego roku podpalił w Warszawie duży sklep budowlany przy ulicy Radzymińskiej. Za dnia podłożył tam łatwopalny ładunek, w nocy zdalnie go odpalił.
- Służby wschodnie bardzo mocno chcą wejść na naszą ziemię, do naszej ojczyzny, z aktami dywersji, sabotażu czy szpiegostwa zaatakować Polskę - wskazał Jacek Dobrzyński, rzecznik prasowy ministra spraw wewnętrznych i administracji.
Mieszkającemu w Polsce Białorusinowi prokuratura zarzuciła dokonanie sabotażu na rzecz obcego wywiadu - przestępstwa o charakterze terrorystycznym. Grozi mu za to kara od 10 lat do dożywotniego pozbawienia wolności.
- Duży sukces prokuratury pionu przestępczości zorganizowanej oraz Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, że udało się sprawę doprowadzić do tego etapu, bo to, co podejrzewaliśmy, to, co myśleliśmy, że prawdopodobnie się dzieje, teraz w tym przypadku jest udokumentowane i może być przedmiotem tego zarzutu - informuje Adam Bodnar.
Ze znalezieniem Stepana K. problemu nie było. Był w areszcie w związku z podejrzeniem o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, która planowała na terenie Polski akty sabotażu.
- Czynią zamieszanie. Chaos działa na rękę przeciwnikom. Dzisiaj tego, czego doświadcza Europa, to jest zastraszanie - mówi gen. Bogusław Pacek, dyrektor Muzeum Wojska Polskiego.
Co z tym wszystkim wspólnego ma Karol Nawrocki?
Jak ustalili dziennikarze "Superwizjera", Stepan K. współdziałał z Olgierdem L. - przestępcą skazanym między innymi za pobicia i sutenerstwo. To jego nazwisko pojawia się w raporcie, który według Onetu trafił na biurko prezesa PiS-u Jarosława Kaczyńskiego. Olgierd L. został w nim przedstawiony jako znajomy Karola Nawrockiego, kandydata na prezydenta popieranego przez Prawo i Sprawiedliwość.
- Zaczynał swoją karierę jako nazistowski skin na początku lat 2000. Za co też w związku z tym trafił do więzienia. Właśnie po wyjściu założył grupę sutenerską. Niezwykle niebezpieczny człowiek, oceniany jako groźny, uzbrojony bandyta w materiałach policyjnych - wyjaśnił Bertold Kittel, dziennikarz "Superwizjera" TVN.
To Olgierd L. założył gang motocyklowy, w którym byli między innymi kryminaliści i neonaziści. Z ich udziałem nakręcono teledysk na terenie Westerplatte, zarządzanym wtedy przez Muzeum II Wojny Światowej, którego dyrektorem był wówczas Karol Nawrocki.
CZYTAJ TAKŻE: Podejrzany o podpalenie marketu ma na koncie inne przestępstwa. Miał działać dla Olgierda L.
- To były przypadkowe spotkania. Brał udział w wydarzeniach, które organizowałem - skomentował Karol Nawrocki, prezes Instytutu Pamięci Narodowej i kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta.
W grudniu Olgierd L. ponownie został zatrzymany. W jego gdańskim mieszkaniu policjanci znaleźli między innymi maczety i faszystowskie naszywki. Prokuratura postawiła mu pięć zarzutów, w tym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej.
- Podżeganie do pobicia co najmniej dwóch osób, podżeganie do podpalenia restauracji, handel bronią - przekazał Przemysław Nowak, rzecznik Prokuratury Krajowej.
To Stepanowi K. Olgierd L. zlecił pobicie dwóch osób. Zarzutów związanych ze szpiegostwem nie usłyszał.
- Ten materiał dowodowy dzisiaj zgromadzony w dolnośląskim wydziale zamiejscowym nie wskazuje na to, aby Olgierd L. dokonywał działalności sabotażowej bądź dywersyjnej. To są przestępstwa stricte kryminalne - poinformował Dariusz Korneluk, prokurator krajowy.
Olgierd L. został tymczasowo aresztowany. Nie przyznał się do postawionych mu zarzutów.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24