Sprzedajesz rzeczy lub usługi w internecie? Twoje dane mogą trafić do skarbówki

Źródło:
Fakty po Południu TVN24
Sprzedajesz rzeczy lub usługi w internecie? Twoje dane mogą trafić do skarbówki
Sprzedajesz rzeczy lub usługi w internecie? Twoje dane mogą trafić do skarbówki
Aleksandra Kąkol/Fakty po Południu TVN24
Sprzedajesz rzeczy lub usługi w internecie? Twoje dane mogą trafić do skarbówkiAleksandra Kąkol/Fakty po Południu TVN24

Skarbówka bierze pod lupę osoby handlujące w internecie. Osoby, które sprzedają towary, także używane, albo świadczą usługi na popularnych platformach, będą podlegać raportowaniu do fiskusa.

Dzięki nowym przepisom skarbówka ma wiedzieć więcej. - Te nowe regulacje ani nie wprowadzają jakichś nowych podatków, ani nie nakładają obowiązków na kupujących przez platformy internetowe - informuje Konrad Kurpiewski, radca prawny z PWC Polska.

Przepisy nakładają nowe obowiązki na platformy sprzedażowe i usługowe. Będą one musiały przekazywać skarbówce dane o sprzedających. Czyje dane zostaną przekazane? Tych, co sprzedali 30 przedmiotów w ciągu roku albo sprzedali towary za ponad dwa tysiące euro łącznie - bez względu na liczbę transakcji.

Kiedy nowe przepisy wejdą w życie?

- W przypadku, kiedy organ skarbowy uzna, że kwota dwa tysiące euro, czyli 8 600 złotych dzisiaj, już w roku 2023 roku została przekroczona, no, istnieje ryzyko, że tak czy owak wobec nas zostaną podjęte czynności sprawdzające w pierwszej kolejności, a następnie kontrola - mówi Maciej Gierada, lider praktyki cen transferowych w Gekko Taxens.

Przepisy wchodzą w życie już od 1 lipca, ale e-platformy będą raportowały dane również za cały ten i ubiegły rok. Tego wymaga od nas Unia Europejska, bo to po prostu wdrożenie unijnej dyrektywy. Działające w Polsce platformy, na przykład z Litwy, już to mają za sobą.

CZYTAJ TAKŻE: Handlujący w sieci pod lupą. Fiskus wyjaśnia

Przepisy jeszcze nie obowiązują, ale niektóre platformy już zbierały takie dane. - Tak, to wynika z faktu, że polski ustawodawca jest tutaj opóźniony dosyć mocno, bo przepisy miały być od 2023 roku obowiązywać. Musimy teraz cofać się i raportować to, co robiliśmy jeszcze w ubiegłym roku - mówi Konrad Kurpiewski.

Przepisy mają zapobiegać wyłudzeniom podatkowym. Pierwsze raporty spłyną do Krajowej Administracji Skarbowej do końca stycznia.

Na celowniku ci, którzy nie mają firmy, a prowadzą działalność

- Tutaj w pierwszej kolejności powinny się obawiać z reguły osoby, które dokonują sprzedaży na dużą skalę i które jednocześnie nie posiadają działalności gospodarczej - mówi Maciej Gierada.

Do fiskusa mają spływać również dane o wynajmujących pokoje, mieszkania czy garaże, ale też robiących remonty, kierowców na wynajem czy osób udzielających korepetycji. Te dane mogą spływać do skarbówki nawet, jeśli takiej transakcji dokonano tylko raz.

- Poprzez raportowanie fiskus będzie miał pełne nasze dane w tym zakresie - informuje Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w inFakt.

Skarbówka dostaje potężne narzędzie do kontroli sprzedaży. Ma uderzyć w tych, którzy zarabiają na sprzedaży w sieci, ale unikają podatków, a nie tych, którzy tylko okazjonalnie wystawiają jakiś przedmiot.

- Powinniśmy już płacić podatek, jeżeli sprzedajemy różne towary lub też świadczymy usługi. Natomiast dodatkowo tu dojdzie aspekt jeszcze składek na ubezpieczenie społeczne i składkę zdrowotną - zwraca uwagę Piotr Juszczyk.

ZOBACZ TEŻ: Rząd ma do załatania potężną lukę. Ma brakować 160 miliardów złotych

Portale mogą wymagać podania danych

Zmiany nie będą widoczne ani dla sprzedających, ani kupujących. Platformy mogą jedynie poprosić nas o uzupełnienie danych: o adres czy datę urodzenia. W przypadku osób prowadzących działalność gospodarczą również o NIP, REGON czy numer konta.

- Musimy patrzeć na konsekwencje z perspektywy użytkownika. W sytuacji, w której nie udostępnimy takich danych, oczywiście, istnieje ryzyko podstawowe, czyli zostaniemy po pierwsze wezwani do uzupełnienia ich. Czyli za pierwszym nieudostępnieniem danych nie zostanie nasze konto zablokowane, natomiast przy drugim niezastosowaniu się do prośby danego portalu, oczywiście, natychmiast zostanie to konto zablokowane - wyjaśnia Maciej Gierada zapytany o to, co się stanie, jeśli sprzedający nie uzupełni wymaganych danych.

Skarbówka dostanie szczegółowe informacje o transakcjach. Pytanie, jak skorzysta z tej wiedzy, pozostaje otwarte.

Autorka/Autor:Aleksandra Kąkol

Źródło: Fakty po Południu TVN24

Źródło zdjęcia głównego: TVN24

Pozostałe wiadomości

- Ja nie jestem za karą śmierci, ale chciałabym, żeby on przeżył to, co przeżyła moja córka - tak mówi matka Anastazji, 27-letniej Polki, zgwałconej i zamordowanej na greckiej wyspie Kos. Anastazja pracowała tam w hotelu. Oskarżonemu o jej zabójstwo grozi dożywocie.

Ruszył proces oskarżonego o zabójstwo 27-letniej Polki na Kos. Sallahudinowi S. grozi dożywocie

Ruszył proces oskarżonego o zabójstwo 27-letniej Polki na Kos. Sallahudinowi S. grozi dożywocie

Źródło:
Fakty TVN

Psychologowie, nauczyciele i obrońcy praw dzieci piszą list i wyjaśniają, dlaczego tak ważna jest edukacja zdrowotna i dlaczego dziecko musi uczyć się reagować na niewłaściwe zachowania oraz je nazywać. A w dyskusji o nowym przedmiocie warto zapytać o to, dlaczego ci, którzy krytykują edukację zdrowotną, najwyraźniej nie znają zapisów jej programu.

List w obronie programu edukacji zdrowotnej. "Nie każde dziecko ma dostęp do takiej wiedzy w domu"

List w obronie programu edukacji zdrowotnej. "Nie każde dziecko ma dostęp do takiej wiedzy w domu"

Źródło:
Fakty TVN

Pieniądze na odbudowę terenów zniszczonych przez powódź jeszcze nie dotarły do wszystkich miejsc, w których są niezbędne. Nie wszystkie samorządy zgłosiły wnioski o środki na remont i wyposażenie zalanych szkół. Ministerstwo Edukacji Narodowej przedłużyło termin składania wniosków o kolejny tydzień, do 6 grudnia. - Środki są zabezpieczone, wystarczy złożyć wniosek - apeluje wiceministra Magdalena Rogulska.

Trwa odbudowa na terenach zalanych przez powódź. Pieniądze wciąż nie dotarły do wszystkich potrzebujących

Trwa odbudowa na terenach zalanych przez powódź. Pieniądze wciąż nie dotarły do wszystkich potrzebujących

Źródło:
Fakty po Południu TVN24

- To jest bardzo smutna i niefortunna sytuacja. Wszystkie formalności zostały dopełnione, wszyscy dokładnie wiedzieli, co się dzieje i była zgoda. Następnie została podjęta taka politykierska decyzja - powiedziała w "Faktach po Faktach" w TVN24 Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej (Polska 2050). Odniosła się do decyzji przewodniczącego NSZZ "Solidarność" Piotra Dudy, który wycofał zgodę na wynajęcie historycznej Sali BHP Szymonowi Hołowni. 

Pełczyńska-Nałęcz: to politykierska decyzja

Pełczyńska-Nałęcz: to politykierska decyzja

Źródło:
TVN24

Być może Wołodymyr Zełenski chce uprzedzić niektóre, bardziej niekorzystne dla Ukrainy, propozycje - powiedział w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał Stanisław Koziej, były szef BBN. Odniósł się do słów prezydenta Ukrainy o możliwości przyznania członkostwa w NATO tej części Ukrainy, która jest pod jej kontrolą. Michał Przedlacki z "Superwizjera" stwierdził, że "to jest jedyna realna możliwość, żeby roztoczyć parasol bezpieczeństwa nad tymi terytoriami", jednak dodał, "nie wierzy, aby Zachód był w stanie to zapewnić Ukrainie".

"To jest ostatnia linia oporu politycznego Ukrainy w tej wojnie"

"To jest ostatnia linia oporu politycznego Ukrainy w tej wojnie"

Źródło:
PAP

Otwiera się nowy front walk na Bliskim Wschodzie. Potencjalnie bardzo zapalny, bo sytuację w rozbitej wojną Syrii cementowały do tej pory wpływy Rosji i Iranu. To dzięki ich pomocy przez lata u władzy utrzymywał się dyktator Baszar al-Asad. Ale w weekend rebelianci zaatakowali znienacka siły rządowe, zajęli Aleppo i część prowincji Hama. Czy to szczęśliwy scenariusz dla Syryjczyków?

Zaskakujący sukces rebeliantów. "Te siły mogą rozbić syryjską armię"

Zaskakujący sukces rebeliantów. "Te siły mogą rozbić syryjską armię"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS

Gruzini nie chcą oddać marzenia o Unii Europejskiej, nawet za cenę rewolucji. Piąty dzień na ulice Tbilisi i innych miast wylewają się tysiące ludzi, a rządząca partia zasłania się mundurowymi. Brutalne starcia przypominają protesty po wyborach na Białorusi. Ale w Gruzji żywe jest inne porównanie. I protestujący, i władza odwołują się do dekady historii Ukrainy - Gruzini mówią o Majdanie, a rząd straszy rosyjską agresją.

"Należymy do Europy i to nasze bardzo podstawowe żądanie"

"Należymy do Europy i to nasze bardzo podstawowe żądanie"

Źródło:
Fakty o Świecie TVN24 BiS