W czasie konferencji, na której Zbigniew Ziobro kolejny raz przekonywał, że Marika - skazana na trzy lata więzienia za chuligański rozbój - została potraktowana przez sąd niesprawiedliwie, ujawniono dane jej ofiary. To niedopuszczalne - słychać w prawniczych komentarzach. Skazana Marika - decyzją Ziobry - wyszła z więzienia i na wolności czeka na decyzję w sprawie ułaskawienia przez prezydenta.
Na środowej konferencji prasowej Zbigniew Ziobro poinformował, że odwołał wiceszefową Prokuratury Rejonowej Poznań-Stare Miasto. To ona miała nadzorować śledztwo w sprawie Mariki, oskarżonej o próbę chuligańskiego rozboju po manifestacji w obronie osób LGBT. Na konferencji był też prokurator Prokuratury Krajowej Tomasz Szafrański. Opisywał on nieprawidłowości, do jakich jego zdaniem doszło w tej sprawie i przytaczał fragmenty akt. W pewnym momencie - nie wiadomo czy z rozpędu i przez nieuwagę, czy może celowo - prokurator podał imię i nazwisko poszkodowanej przez Marikę dziewczyny. - Trudno mi powiedzieć, czy to bylo działanie co najmniej niefrasobliwe, czy to wręcz przeciwnie było działanie zamierzone i świadome - ocenia Ewa Wrzosek, prokurator ze stowarzyszenia "Lex Super Omnia".
Tak czy inaczej - mówi opozycja - prokurator absolutnie nie powinien był tego robić, bo nie było to nijak uzasadnione. - To jest największy skandal, jaki mógł się wydarzyć w prokuraturze w ostatnich latach, żeby ujawniać dane ofiary, a dbać o interesy przestępcy - twierdzi Krzysztof Śmiszek, poseł Nowej Lewicy. - Może to tylko nakręcać niepotrzebne spirale hejtowania - dodaje Stefan Krajewski, PSL-KP. - Tu mamy do czynienia z ujawnieniem tożsamości, a zatem z pewnego rodzaju prześladowaniem. No bo w ten sposób ta kobieta, ta osoba, stała się publicznie znana - podkreśla poseł Andrzej Rozenek.
Prokurator Ewa Wrzosek mówi, że w takim klimacie wokół tej sprawy, ujawniając dane poszkodowanej, prokurator naraził jej bezpieczeństwo. - Mógł (prokurator - przyp. red.) skierować wobec niej różnego rodzaju zachowania negatywne, zwłaszcza, że cała otoczka wokół sprawy Mariki ze strony Prokuratora Generalnego sprowadza się de facto do odwrócenia ról - dodaje Wrzosek.
W Sejmie można usłyszeć, że gdyby nie polityczne podporządkowanie prokuratury Zbigniewowi Ziobrze, byłyby konsekwencje. - To niedopuszczalne. Ten prokurator powinien ponieść jakieś sankcje, co najmniej dyscyplinarne - przekonuje poseł Robert Kropiwnicki. Redakcja TVN24 chciała zapytać o to Zbigniewa Ziobrę. Minister spotkał się w czwartek z mediami, ale po krótkim oświadczeniu wyszedł. Nie było możliwości zadawania pytań.
Złamanie prawa?
Partia rządząca mówi, że może dobrze się stało, że dane ofiary zostały ujawnione. Słyszymy, że jeżeli o Marice mówimy widząc jej wizerunek, to poznajmy w takim razie drugą stronę. - Jeżeli rozmawiamy również o tej pani (Marice - przyp. red.), widzimy jej wizerunek, widzimy jej zdjęcia - nie wiem, czy ja się mogę na ten temat wypowiadać - ale to poznajmy całe spektrum tej sytuacji. Również kogo to dotyczyło - mówi Piotr Kaleta z PiS.
Problem jest taki, że w tej sprawie nie mamy do czynienia z dwiema równymi stronami. Mamy ofiarę i napastnika. Co wiecej - to nikt inny, jak sam Zbigniew Ziobro pokazał zdjęcie Mariki na swojej niedawnej konferencji prasowej.
Poszkodowana, jeżeli będzie chciała, to może działać. - W moim przekonaniu pokrzywdzonej przysługuje prawo do złożenia zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa, przekroczenia przez niego (prokuratora - przyp. red.) uprawnień na szkodę jej interesu prywatnego. Zupełnie równolegle, w sposób zupełnie nieuprawniony, zostały naruszone jej dobra osobiste. Więc to również nie wyłącza skierowania wobec niego powództwa o naruszenie dóbr osobistych - zaznacza Ewa Wrzosek.
TVN24 dowiedziało się, że Rzecznik Praw Obywatelskich zajmuje się sprawą ujawnienia danych osoby poszkodowanej i w najbliższych dniach podejmie ewentualne kroki.
W sprawie samej Mariki Ziobro mówi, że należało ją ukarać, ale nie tak, jak ukarano. - Zachowanie naganne, które powinno być ukarane, ale ukarane sprawiedliwie - twierdzi minister sprawiedliwości.
Tłumaczenia ministra
Marika i trójka jej kolegów zaatakowali dwie dziewczyny wychodzące ze sklepu. Próbowano wyrwać im torbę w tęczowy wzór, była szarpanina i wyzwiska pod adresem dziewczyn. Prokuratura zakwalifikowała to jako usiłowanie rozboju o charakterze chuligańskim i zażądała dla Mariki i jednego z jej kolegów po trzy lata więzienia. Sąd się z tym zgodził i wymierzył dwójce oskarżonych właśnie takie kary. - Nie może być zasady znanej z bolszewickich czasów "dajcie mi człowieka, a paragraf znajdę". Tutaj tego rodzaju myślenie, niestety, jako żywo przychodzi do głowy - przekonuje Ziobro.
Sprawa prokuratora bezpośrednio prowadzącego to śledztwo jeszcze jest analizowana, na razie jest tylko wspomniana już decyzja Zbigniewa Ziobry o dymisji wiceszefowej jednej z poznańskich prokuratur. - Mamy ręcznie sterowaną prokuraturę przez Ziobrę. To Ziobro decyduje, komu stawiać zarzuty i co się dzieje z tymi, którzy ewentualnie postawią zarzuty, lub ich nie postawią. To jest jak w carskiej Rosji - uważa Sławomir Nitras, poseł PO.
Ziobro krytykuje i poznańską prokuraturę i sąd, który zgodził się z wnioskiem śledczych w sprawie kary dla Mariki. - Nie powinno być miejsca na politykę w sądach, a ta polityka niestety jest w tych sądach coraz bardziej widoczna - jest zdania minister Ziobro.
Dziennikarze starali się o dostęp do akt sprawy, ale z Poznania ściągnęła je na razie Prokuratura Krajowa i niczego nie udostępnia.
Minister sprawiedliwości utrzymuje, że Marika dostała surową karę ze względu na swoje poglądy. - (Ziobro - przyp. red.) próbuje zwalić winę a to na prokuratora, a to na sędziego, a niech się sam bije w pierś - dodaje Robert Kropiwnicki. Opozycja mówi, że kara jest surowa, ale okoliczności były jakie były. To była próba zwykłego chuligańskiego rozboju i trzeba bylo to tak zakwalifikować. Skoro tak, to najniższa kara, jaką sąd mógł orzec, to były właśnie trzy lata więzienia - słyszymy.
Zaostrzenie przepisów w tej sprawie przeforsował w 2006 roku ówczesny minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
Marika złożyła wniosek o ułaskawienie. Na decyzję prezydenta czeka - dzięki Zbigniewowi Ziobrze - na wolności.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24