Drugiej sekcji zwłok nie ma, więc mnożą się pytania. Czy Dawid Kostecki był rażony paralizatorem? Dlaczego rodzina i adwokaci nie wiedzą o jednej z opinii? Pełnomocnicy rodziny boksera chcą powołania specjalnego zespołu, który zbada tajemniczą śmierć, bo prokuratorzy ich zdaniem do tego nie wystarczą.
Zdaniem pełnomocników rodziny Dawida Kosteckiego - to paralizator domowej roboty mógł zostawić ślady na ciele zmarłego w więziennej celi boksera. Mecenas Roman Giertych tłumaczył, że po przyłożeniu tego typu urządzenia do ciała następuje kilkuminutowy szok, obezwładnienie, a wówczas można bez najmniejszych przeszkód upozorować samobójstwo.
Według pełnomocników rodziny pięściarza - przesłuchiwani w sprawie biegli nie odrzucili takiej możliwości. Dlatego prawnicy przygotowują wniosek o powołanie zespołu, który będzie miał za zadanie opisać mechanizm śmierci Kosteckiego. Jak podkreślają adwokaci - do prowadzących śledztwo prokuratorów nie mają zaufania.
- Nasze doświadczenie zawodowe jest często dłuższe niż wiek osób prowadzących sprawę, co nie jest żadną krytyką młodości, ale uważamy, że jednak dla prowadzenia sprawy tak skomplikowanej, w takich warunkach, o zabójstwo, trzeba po prostu mieć doświadczenie, kontakt z tego typu sprawami - wyjaśnia Jacek Dubois, adwokat.
Prokuratorzy nie chcieli rozmawiać z ekipą TVN24. Odsyłali jedynie do oświadczenia ze strony internetowej Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga. Można w nim przeczytać między innymi, że z przeprowadzonych dowodów nie wynika również, aby obrażenia te były wynikiem działania paralizatora, które wyglądają inaczej, mają inny rozstaw i zwykle dają zaczerwienienie i bardzo minimalny ubytek. Jednak prokuratorzy nie zgodzili się na ponowną sekcję zwłok i pobranie wycinków do badań z miejsca odnalezienia podejrzanych śladów.
Wątpliwości jest więcej
- Jeżeli się wyłącza światło na korytarzu, to czemu to ma służyć i w jaki sposób w ogóle zapewnić bezpieczeństwo? - pyta Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich.
Na monitoringu widać, jak do drzwi celi Kosteckiego podchodzi strażnik. Światło nad drzwiami faktycznie jest wyłączone. Jak tłumaczył wiceminister sprawiedliwości - aby wiezień nie wiedział, o której jest podglądany. Dawid Kostecki był jednym ze świadków w tak zwanej aferze podkarpackiej i kolejnym, który stracił życie. Z agencji towarzyskich na Podkarpaciu mieli korzystać znani biznesmeni i politycy.
- Za kilka dni zorganizuję konferencję prasową i odniosę się do wszystkich nieprawdziwych informacji, które w rożnych mediach pojawiały się w ciągu ostatnich dwóch tygodni - zapowiadał kilka dni temu Michał Wójcik, wiceminister sprawiedliwości.
Konferencja do dzisiaj się nie odbyła.
Autor: Rafał Poniatowski / Źródło: Fakty po południu
Źródło zdjęcia głównego: tvn24