Nie będzie dymisji ministra Mariusza Błaszczaka - powiedział rzecznik rządu Piotr Müller. Odwołania ministra obrony narodowej domaga się opozycja. Chodzi o zamieszanie wokół rosyjskiego pocisku, który w grudniu spadł w okolicach Bydgoszczy. Minister Błaszczak twierdzi, że nie został od razu poinformowany o incydencie. Winą za to obarcza Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych generała Tomasza Piotrowskiego. Według rzecznika rządu zawiodła komunikacja. Jednocześnie prezydent Andrzej Duda zdaje się bronić wojskowych.
Drugiego dnia konwencji Prawa i Sprawiedliwości wicepremier i minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak mówił o bezpieczeństwie. - "Si vis pacem, para bellum" - "chcesz pokoju, szykuj się do wojny". To jest nasz drogowskaz - podkreślił Błaszczak.
Minister mówił też dużo o silnej polskiej armii, o zakupach sprzętu. Była też przedwyborcza agitacja. - Jeżeli otrzymamy mandat na sprawowanie rządów jesienią, to gwarantuję, że osiągniemy ten cel, cel podstawowy: bezpiecznej Polski - zapewniał polityk.
W wystąpieniu Mariusza Błaszczaka nie było jednak ani słowa o rosyjskiej rakiecie, która w połowie grudnia spadła w Zamościu niedaleko Bydgoszczy. Jej szczątki przeleżały w lesie ponad 4 miesiące, zanim odkryła je przypadkowa osoba.
- To jest skandal, musi odejść albo Błaszczak, albo generałowie, albo wy wszyscy - twierdzi Bartosz Arłukowicz, eurodeputowany PO. - Mówimy jasno: winny jest Błaszczak, bo on jest szefem - twierdzi Krzysztof Gawkowski, poseł Nowej Lewicy.
Opozycja domaga się dymisji
Opozycja domaga się dymisji, bo minister Mariusz Błaszczak twierdzi, że nikt nie poinformował go o incydencie od razu, a winą za to obarcza Dowódcę Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych generała Tomasza Piotrowskiego. Rzecznik prasowy rządu Piotr Müller ocenia, że "zawiodła komunikacja pomiędzy wojskiem a przekazaniem informacji co do najważniejszych osób w państwie". - To jest wyzwanie, które należy poprawić w najbliższym czasie - podkreśla.
- Ileśtonowa rakieta leci nad Bielskiem Podlaskim, Ostrołęką, Przasnyszem, Ciechanowem, Wyszkowem. Spada do lasu i leży tam pięć miesięcy, a pan mówi o błędzie komunikacyjnym? - odpowiada rzecznikowi rządu Arłukowicz.
Poseł Nowej Lewicy Krzysztof Gawkowski nawiązuje z kolei do posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego, które odbyło się 24 lutego, brał w nim udział między innymi minister Błaszczak i generał Andrzejczak, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego. - Mówił o incydentach szef sztabu generalnego, minister nie mówił nic, że coś jest nieprawdą - przypomina poseł. Ponadto Gawkowski twierdzi, że podczas tamtego posiedzenia uczestnicy nie dowiedzieli się o rosyjskiej rakiecie.
Generał Rajmund Andrzejczak z kolei kilka dni temu mówił, że poinformował swoich przełożonych o incydencie "wtedy, kiedy miał miejsce".
"Polscy obywatele żyli w potencjalnym niebezpieczeństwie"
Pytania wokół incydentu cały czas się mnożą. - Czy w momencie, kiedy to się wydarzyło, czy nawiązano dyplomatyczną lub militarną łączność NATO-Rosja? Czy uzyskano od Rosji jakieś informacje dotyczące tej rakiety? - pyta Joanna Mucha, posłanka Polski 2050.
Obiekt, który znaleziono po Bydgoszczą, to był najprawdopodobniej pocisk manewrujący Ch-55, który może być wyposażony w głowicę jądrową. - Polscy obywatele żyli w potencjalnym niebezpieczeństwie jakiegoś potężnego wybuchu, a państwo nie robiło nic, żeby wyjaśnić tę sprawę - zwraca uwagę Michał Kamiński, wicemarszałek Senatu z Koalicji Polskiej.
Ministerstwo Obrony Narodowej konsekwentnie wskazuje na błędy dowódcy operacyjnego, także w raporcie, który w piątek został wysłany do prezydenta i premiera, którzy też - jak twierdzą - bezpośrednio po incydencie nic nie wiedzieli. - Analiza tego raportu i weryfikacja zawartych w nim tez będzie również musiała być przeprowadzona w trybie odpowiednim dla tych klauzul, więc musi to chwilę potrwać, Nie wpłynęły natomiast żadne wnioski - zapewnia Paweł Szrot, szef gabinetu prezydenta.
Nie będzie dymisji?
Nie czekając na wyniki analizy, prezydent obserwował w sobotę ćwiczenia wojskowe Anakonda, które zorganizowało Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych. Widział się z generałem Piotrowskim, co opozycja odczytuje za jasny sygnał. - Zrobiliście to, dlatego żeby pokazać Błaszczakowi, że za grosz mu nie wierzycie - uważa Bartosz Arłukowicz.
Sygnał, że dymisji generała nie będzie, wysłał sam prezydent. - Wyciągamy wnioski ze wszystkich zdarzeń, które mają miejsce. One są dla nas nowe. Polska i polskie wojsko nie widziało na naszym terytorium i nad naszym terytorium takich zdarzeń od wielu dziesięcioleci - mówił prezydent Andrzej Duda.
Na dymisję ministra Błaszczaka też się nie zanosi. - Takiej dymisji nie będzie - przyznał rzecznik rządu Piotr Müller, tłumacząc, że Rosjanie przyklasnęliby pomysłowi zdymisjonowania ministra obrony narodowej. Jeśli nie będzie decyzji personalnych, to są pytania o jakość dalszej współpracy na linii minister Mariusz Błaszczak-wojskowi w sytuacji, kiedy za polską granicą toczy się wojna.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24