Prezes PiS Jarosław Kaczyński przekonywał w sobotę, że nie ma afery wizowej. Minister Zbigniew Rau również powtarza, że nie ma żadnej afery. On sam nie czuje się współwinny. Tym bardziej nie rozważa dymisji.
Minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau nie ma sobie nic do zarzucenia w sprawie afery wizowej i zapewnia, że nie czuje się współwinny oraz że nie rozważa dymisji. Zbigniew Rau przebywa w Nowym Jorku na sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, ale podobnie jak wszyscy politycy Zjednoczonej Prawicy w kraju, powtarza, że żadnej afery nie ma, bo spośród niemal dwóch milionów wiz, które w ciągu ostatnich 30 miesięcy wydało MSZ, prokuratura oficjalnie kwestionuje prawidłowość wydania 268 z nich. - To jest jedna dziesiąta promila - dodaje minister.
Opozycja wskazuje na sam mechanizm korupcyjny przy wydawaniu wiz mieszkańcom krajów innych niż Ukraina i Białoruś, a to dotyczy ponad 250 tysięcy wiz. Sami posłowie nie znają skali nieprawidłowości. - Jeżeli to jest nawet skala 1 procenta, 10 procent, to są gigantyczne pieniądze, jeżeli mówimy o kilkudziesięciu tysiącach euro. Ktoś z tego procederu korzystał, a ta władza, jak powiedziałem, jest bardzo pazerna, bardzo chciwa i bardzo nienażarta - komentuje Michał Szczerba z Koalicji Obywatelskiej.
Prokurator generalny Zbigniew Ziobro deklaruje, że "sprawy" sprzedaży wiz "nie bagatelizuje", czego wyrazem mają być wnioski o areszt do prokuratury, ale jednocześnie całą sprawę nazywa "aferką".
Kwestia wyborów?
Zbigniew Rau wciąż otwiera listę wyborczą PiS w okręgu łódzkim i właśnie w Łodzi na debatę z nim czekał w poniedziałek kandydujący z pierwszego miejsca listy KO Dariusz Joński. Między innymi po to, by zapytać o aferę wizową. - Część kupowanych wiz za łapówkę przed tymi ambasadami bez sprawdzania i kontroli tych ludzi, którzy przyjeżdżali, powoduje, że ciężko, żebyśmy się czuli dzisiaj bezpiecznie, bo nie wiemy, kogo zaprosił tutaj - tłumaczy Joński.
O mandat w jednym okręgu ze Zbigniewem Rauem powalczy też Tomasz Trela z Lewicy, który chociaż czeka na debatę z ministrem spraw zagranicznych, to uważa, że Zbigniew Rau honorowo powinien podać się do dymisji. - Wiemy - i to jest wiedza nieoficjalna - że gdyby pan Rau nie był jedynką, to pewnie byłby odwołany. Kaczyński nie chce takiego blamażu, bo wtedy miejsce pierwsze byłoby puste, czyli lista PiS-u zaczęłaby się od miejsca drugiego, więc pewnie nie będzie ani dymisji szefa MSZ-u, ani wycofania z listy wyborczej - spekuluje Tomasz Trela.
CZYTAJ WIĘCEJ: Afera wizowa. Co wiemy do tej pory?
Na razie w związku z aferą wizową stanowisko stracił wiceminister spraw zagranicznych Piotr Wawrzyk i dyrektor biura prawnego Jakub Osajda, a polski MSZ wszczął kontrole we wszystkich konsulatach. - Nie mieści mi się w głowie, z czym mamy jechać do Europy i załatwiać nasze rzeczy, jeżeli w polskim rządzie na różnych szczeblach, musimy jeszcze wyjaśnić jakich, kwitł przemyt ludzi za pieniądze. Przecież takie rzeczy, jak się zdarzają nawet w najbardziej odległym kraju, lecą rządy - podkreśla Szymon Hołownia, Polska 2050, Trzecia Droga.
Prokuratura wciąż prowadzi śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy wydawaniu polskich wiz.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu