Rybacy rekreacyjni czują się oszukani przez rząd i oskarżają, że władza nie wywiązała się z zawartego w 2020 roku porozumienia. Poszło o połów dorsza. Komisja Europejska zakazała połowu, więc rząd obiecał rybakom odszkodowania i o to właśnie się upominają.
Rybacy rekreacyjni skupieni w Solidarności od ponad trzech lat domagają się sprawiedliwości. Żądają wypełnienia porozumienia, które rząd zawarł z nimi w 2020 roku.
- Niestety, rząd w tym momencie nie wykonuje swoich obietnic, które zostały złożone na piśmie. To nie były umowy ustne, tylko podpisane przez przedstawiciela rządu, ministra Marka Gróbarczyka - wskazuje Honoriusz Balza z Solidarności w Gdańsku.
Porozumienie było związane z wprowadzonym przez Komisję Europejską zakazem połowu dorsza w polskiej strefie Bałtyku. Od 2020 roku nie wolno łapać nawet pojedynczych sztuk na wędkę. To po to, żeby ratować ten zagrożony gatunek ryb. Rząd zobowiązał się wypłacić poszkodowanym rybakom 150 milionów złotych odszkodowania.
- Musieliśmy zwolnić załogi, bo jak możemy utrzymywać ludzi w pracy. Najgorsze jest to, że ja musiałem zwolnić swojego syna - mówi Balza.
Złożyli petycje
Do dziś nic się nie wydarzyło, dlatego rybacy postanowili przypomnieć pomorskim politykom PiS-u o swoich zobowiązaniach. Petycje w tej sprawie złożyli w biurach poselskich Prawa i Sprawiedliwości w Szczecinie, Gdyni, Kołobrzegu i Gdańsku.
- To ewenement w skali świata, że państwo zabrania ludziom pracować po prostu, bo nam zabrali pracę - uważa Zdzisław Mądrzak, protestujący z Solidarności w Gdańsku. - Jeśli nam rząd nie pomoże w tym wszystkim, to sytuacja jest beznadziejna - ocenia Roman Kuzmiński, protestujący z Solidarności w Gdańsku
Czytaj także: Skąd tak naprawdę pochodzą "ryby prosto z Bałtyku", serwowane w smażalniach nad morzem?
Rybacy będą także w Słupsku, Lęborku, Koszalinie i Chojnicach. Problem, jak mówią, dotyczy 1500 osób. - Oczekujemy wypłaty odszkodowań dla załóg, które pływały i straciły bezpowrotnie miejsca pracy, jak i dla armatorów, którzy mają statki, na które pobrali kilkanaście tysięcy czy milionów kredytów. Zakaz połowu dorsza uniemożliwił im spłacanie tych kredytów - mówi Wojciech Sikorski z NSZZ "Solidarność" Pracowników Morza Bałtyckiego.
Protestującym udało się zastać w biurze posła PiS Kacpra Płażyńskiego. Rybacy znów usłyszeli, że do sprawy odszkodowań trzeba wrócić. - Prokuratoria Generalna w tym roku wydała opinię, która wskazuje na to, że możliwa jest wypłata jakichś rekompensat rybakom rekreacyjnym, więc na pewno do tej sprawy trzeba wrócić, trzeba ją załatwić raz na zawsze - mówił poseł.
Do dziś, czyli przez ponad trzy lata, podpisane porozumienie z ówczesnym ministrem gospodarki morskiej Markiem Gróbarczykiem nie zostało zrealizowane. Szansa na porozumienie była w czerwcu tego roku, ale i z niej nic nie wyszło.
- Największym kuriozum tego wszystkiego było spotkanie z ministrem Gróbarczykiem, który na 21 wyznaczył termin dogadania się, zamknięcia tej sprawy i się nie stawił na to spotkanie. Po prostu przyjechaliśmy do Warszawy z panem przewodniczącym regionu gdańskiego na czele i można powiedzieć, że pocałowaliśmy klamkę - informuje Sikorski.
Spór kompetencyjny
Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej już nie ma. Marek Gróbarczyk zaprosił związkowców jako sekretarz stanu w Ministerstwie Infrastruktury. Dlatego o odszkodowania dla rybaków zapytaliśmy jego przełożonego, ministra Andrzeja Adamczyka.
- Kiedy mówimy o rybach, całej gospodarce związanej z rybami, to są (kompetencje - przyp. red.) Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi - przekonuje Adamczyk.
I tu pojawia się rozdźwięk miedzy politykami PiS, kto powinien się zająć sprawą odszkodowań dla rybaków. - Z jednej strony to jest typowe rybactwo, z drugiej strony to też nie jest typowa działalność turystyczna i były wątpliwości, pod który resort to powinno przynależeć. Ostatecznie zapadła decyzja, że podlega to Ministerstwu Infrastruktury - mówi poseł Płażyński.
Napisaliśmy maila do resortu rolnictwa i rozwoju wsi z pytaniem o pieniądze dla poszkodowanych rybaków. Do chwili emisji materiału nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Rybacy nie wykluczają większego protestu w sierpniu.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24