Ogromny wzrost liczby udzielonych kredytów mieszkaniowych mimo rekordowo wysokich cen za metr kwadratowy. Jak wskazują ekonomiści, rynek nieruchomości został ożywiony przez rządowy program "Bezpieczny kredyt 2 procent". Ponad połowowa kredytów w listopadzie została uruchomiona dzięki temu programowi. W ujęciu rocznym wartość kredytów mieszkaniowych wzrosła o blisko 340 procent. Co czeka nas w 2024 roku?
Rynek nieruchomości rozgrzany jest do czerwoności. Tylko w listopadzie banki udzieliły ponad 23 tysięcy kredytów mieszkaniowych. To wzrost o ponad 250 procent rok do roku. - Zdecydowanie w drugiej połowie 2023 roku wzrosła liczba wniosków kredytowych o kredyty hipoteczne i to dwukrotnie stosunku do pierwszego półrocza. To zdecydowanie ożywiło rynek kredytów hipotecznych - wskazuje prof. Marcin Kalinowski, ekonomista z Uniwersytetu WSB Merito w Gdańsku.
Blisko 60 procent kredytów mieszkaniowych w listopadzie zostało udzielonych w ramach programu "Bezpieczny kredyt dwa procent". - Z jednej strony kredyt niskooprocentowany, a z drugiej dopłata, która sprawiła, że zdolności kredytowe się polepszyły. Zagrożeń jest wiele, więc myślę, że jest to chwilowa, nagła reakcja, ale problem będzie za 10 lat, jak raty będą spłacane rynkowo, w cenach rynkowych - wyjaśnia dr Edyta Wojtyła, ekonomistka z Uniwersytetu WSB Merito w Poznaniu.
Dopłaty do rat kredytu z budżetu państwa zachęciły wielu Polaków. - To oczywiście nie było 2 procent do końca, bo - po uwzględnieniu wszystkich innych opłat - ta roczna, rzeczywista stopa oprocentowania wynosiła około 4 procent, ale i tak było to o połowę mniej niż normalnie na rynku, więc było to bardzo atrakcyjne - zaznacza prof. dr hab. Dariusz Zarzecki, ekonomista z Uniwersytetu Szczecińskiego. - Była to ogromna szansa na nabycie nieruchomości dla osób, które do tej pory nie było stać na nabycie tej nieruchomość, zdolność była zdecydowanie zaniżona - podkreśla Iga Kryzińska z Agencji Nieruchomości Homfi.
Z danych Biura Informacji Kredytowej wynika, że od stycznia do listopada banki i SKOK-i udzieliły łącznie ponad 145 tysięcy kredytów mieszkaniowych o łącznej wartości ponad 55 miliardów złotych. W ujęciu rocznym wartość udzielonych kredytów mieszkaniowych wzrosła o blisko 340 procent, do ponad 9,5 miliarda złotych.
- Ludzie trochę poczuli oddechu w momencie, jak okazało się, że inflacja już nie rośnie, to znaczy, że ceny rosną, ale nie rosną coraz szybciej, w takim tempie jak rosły w lutym tego roku. Ludzie zdecydowali się, żeby wydatkować środki, które pozyskają z kredytu. Patrząc na kredyt 2 procent i na te warunki, które mamy, to musimy pamiętać o tym, że te warunki są relatywnie dobre w stosunku do stóp procentowych i stawki WIBOR - zwraca uwagę Kalinowski.
Co dalej z programem?
Skutkiem ubocznym programu "Bezpieczny kredyt 2 procent" był rekordowy wzrost cen nieruchomości. - Zaczęło się to dziać w przeciągu pierwszego miesiąca, kiedy właściciele zauważyli, że mogą więcej uzyskać na sprzedaży swojej nieruchomości. Osoby, które nawet nie były zdecydowane co do sprzedaży swojej nieruchomości, stwierdziły, że spróbują - mówi Kryzińska.
W ciągu roku mieszkania w stanie deweloperskim podrożały najbardziej w Krakowie, bo aż o 26 procent, w Trójmieście o 24 procent, a w Warszawie o 18 procent. Z kolei Wrocław czy aglomeracja katowicka to podwyżka rzędu 13 procent.
- Wzrost popytu i nienadążająca podaż powodują wzrost cen, tak że ceny wzrosły w tym roku dość znacząco. W przyszłym roku spodziewamy jest także wzrost cen o około 6 procent, w następnym o około 7 procent, a więc ciągle jeszcze wzrosty cen mieszkań będą miały miejsce w Polsce - informuje Zarzecki.
Jeszcze w ubiegłym roku w Krakowie za 500 tysięcy złotych mogliśmy kupić 40-metrowe mieszkanie w stanie deweloperskim, dzisiaj za tę samą kwotę jesteśmy w stanie kupić średnio już 32 metry kwadratowe. - Każdego powinno być stać na własne mieszkanie, a u nas stać na własne mieszkanie tylko tych, którzy mają średnią (pensję - przyp. red.) powyżej 7 tysięcy złotych, a takich ludzi jest najwyżej 50 procent pracujących z 17 milionów pracujących, a w związku z tym można powiedzieć, że połowę ludzi nie stać - wskazuje prof. Marian Noga, ekonomista, były członek Rady Polityki Pieniężnej.
Według ekspertów rynku nieruchomości, decyzja o kontynuacji rządowego programu "Bezpieczny kredyt 2 procent" będzie głównym czynnikiem kształtowania się cen w przyszłym roku. - Ten program może aktywizuje akcję kredytową, cieszą się banki, ale czy społeczeństwo się będzie cieszyło, że będzie wciąż dopłacało? - pyta dr Edyta Wojtyła.
Rząd musi odpowiedzieć sobie na pytanie, czy stać nas na utrzymanie tego programu. - Kredyt 2 procent to tak naprawdę nie jest kredyt, który kosztuje tylko 2 procent. To jest kredyt, który kosztuje tyle, ile kosztuje kredyt na rynku i całą resztę musi dopłacić państwo z pieniędzy publicznych, z pieniędzy naszych - podkreśla Wojtyła.
Obecnie średnia wartość kredytu mieszkaniowego wynosi ponad 400 tysięcy - to blisko 25 procent więcej niż przed rokiem. - Jeśli program zostanie przedłużony w tej formie, w której jest, to możemy spodziewać się utrzymania popytu na kredyty i utrzymania wzrostu cen mieszkań w 2024 roku. Jeśli nie zostanie utrzymamy, to możemy spodziewać się spadku cen, ale to może zagrozić również gospodarce - wyjaśnia Kalinowski.
Pod znakiem zapytania stoi też styczniowa decyzja Rady Polityki Pieniężnej co do wysokości stóp procentowych oraz nowe propozycje mieszkaniowe rządu Donalda Tuska.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24