Międzynarodowa organizacja Reporterzy bez Granic wzywa Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, żeby ta porzuciła procedurę mającą na celu ukaranie telewizji TVN po skardze Antoniego Macierewicza na reportaż "Siła kłamstwa". - Taka procedura, która może prowadzić do nałożenia kary finansowej lub ograniczenia koncesji, nie jest godna demokratycznego państwa. Demokratyczne państwo musi pozwolić dziennikarzom na dyskutowanie nawet na wrażliwe tematy i pozwolić im na szukanie prawdy - mowi w rozmowie z TVN24 Pavol Szalai, szef Biura do spraw Unii Europejskiej i Bałkanów organizacji Reporterzy bez Granic.
W grudniu TVN otrzymała z KRRiT pismo informujące, że w związku z emisją reportażu "Siła kłamstwa" przewodniczący Rady wszczął z urzędu postępowanie w sprawie ukarania stacji. Telewizji zarzucane jest "propagowanie działań sprzecznych z prawem, polską racją stanu i działań zagrażających bezpieczeństwu" oraz "nierzetelność i nieobiektywność".
KRRiT nie przedstawiła jednak ani jednego konkretnego dowodu na poparcie swoich zarzutów.
Zagrożenie dla wolności
Na znak solidarności z TVN kilkadziesiąt największych mediów ogólnopolskich i lokalnych zdecydowało się na opublikowanie na swoich stronach internetowych materiału Piotra Świerczka "Siła kłamstwa". W obronie stacji stają też Reporterzy bez Granic, którzy wezwała KRRiT do zaprzestania działań wymierzonych w TVN.
- Uważamy, że procedura podjęta wobec telewizji TVN jest zagrożeniem dla wolności prasy. Wezwaliśmy Krajową Radę Radiofonii i Telewizji, by jej zaprzestała. Rozumiem, że tragedia smoleńska jest kwestią bardzo wrażliwą dla polskiego społeczeństwa, ale Polska musi znać prawdę - stwierdził w rozmowie z TVN24 Pavol Szalai, szef Biura do spraw Unii Europejskiej i Bałkanów organizacji Reporterzy bez Granic.
Szalai stwierdził również, że katastrofa smoleńska nie może być dla dziennikarzy tematem tabu. Zaznaczył, że dziennikarze TVN w swoim materiale szukali prawdy na temat dochodzenia parlamentarnego. - To absurdalne, jeśli odpowiedzią na to jest zagrożenie wysoką karą finansową lub cofnięciem koncesji - dodał.
"Forma zastraszania"
Zdaniem przedstawiciela Reporterów bez Granic - procedura wszczęta przez Krajową Radę Radiofonii i Telewizji jest formą zastraszenia i może prowadzić do autocenzury polskich dziennikarzy. - Prawda nie może być ustalana poprzez procedury administracyjne, ale przez niezależne rady dziennikarzy lub sąd. Tego typu działania administracyjne mają na celu sankcjonowanie mediów za treści, które są niebezpieczne dla porządku publicznego, są pełne nienawiści lub szerzą treści propagandowe - ocenił Szalai. Dodał, że uważanie stacji TVN za "wroga publicznego" czy medium, które "szerzy rosyjską propagandę" jest absurdalne.
- Myślę, że taka procedura, która może prowadzić do nałożenia kary finansowej lub ograniczenia koncesji, nie jest godna demokratycznego państwa. Demokratyczne państwo musi pozwolić dziennikarzom na dyskutowanie nawet na wrażliwe tematy i pozwolić im na szukanie prawdy - ocenił Szalai i dodał, że jeżeli występują w danym temacie różne opinie, to mogą być one wyrażone w inny sposób.
- Jestem pewien, że były minister obrony ma możliwości, ma przestrzeń medialną, gdzie może wyrazić swoje zaniepokojenie. Myślę, że w demokracji musi być możliwość dyskusji, istnienia wielu opinii i tego, żeby dziennikarze mogli szukać prawdy - podsumował szef Biura do spraw Unii Europejskiej i Bałkanów organizacji Reporterzy bez Granic.
Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24