Weto prezydenta i rządowy plan B. Po tym, jak Andrzej Duda nie zdecydował się na podpisanie ustawy dającej możliwość kupienia tego środka bez recepty i od piętnastego roku życia, Ministerstwo Zdrowia potwierdziło, że sprawę załatwi specjalne rozporządzenie.
Prezydent powiedział "nie", rząd nadal mówi "tak". Jeszcze w tym tygodniu mamy poznać projekt rozporządzenia w sprawie pigułki "dzień po". Za projekt odpowiada ministra zdrowia. - Przedstawi do konsultacji rozporządzenie, które na podstawie też prawa farmaceutycznego pomoże młodym dziewczynom w kryzysie - zapowiada Barbara Nowacka, ministra edukacji z Koalicji Obywatelskiej.
Obawy, że farmaceuci będą odmawiać wystawiania recept
W mediach społecznościowych Platformy Obywatelskiej jest informacja, że pigułka będzie dostępna jako usługa farmaceutyczna od 1 maja. Oznacza to, że w aptece, a nie w gabinecie lekarskim, kobieta będzie mogła otrzymać receptę i od razu kupić tabletkę.
- To jest jakieś wyjście, ale obawiam się, że ono może okazać się niewystarczające zwłaszcza w mniejszych ośrodkach - zwraca uwagę Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu. Bo pojawiają się obawy, że farmaceuci mogą odmawiać wystawiania recept. - Zdarzają się farmaceuci, którzy zasłaniają się nielegalnie klauzulą sumienia - mówi Biejat.
- Klauzula sumienia dotyczy aborcji jako takiej, więc byłbym zaskoczony, gdyby takie przypadki miały miejsce - przyznaje Krzysztof Kwiatkowski, senator Koalicji Obywatelskiej.
Mimo wszystko jest propozycja rozwiązania uzupełniającego. - Żeby Ministerstwo Zdrowia uruchomiło infolinię 24h, taki rodzaj pomocy, jak działa już pomoc świąteczna na NFZ - sugeruje Biejat.
Lekarze: tabletka "dzień po" to nie środek wywołujący poronienie
Prawo i Sprawiedliwość sprzeciwia się rozporządzeniu, a poseł PiS Bartłomiej Wróblewski konsekwentnie powiela mit dotyczący tabletki. - Ta pigułka ma także charakter wczesnoporonny. Nie jest tylko pigułką antykoncepcyjną. Dochodzi tutaj kwestia prawa do życia - twierdzi Bartłomiej Wróblewski.
Tu warto przytoczyć słowa lekarzy. W ostatnich dniach wielokrotnie słyszeliśmy od nich, że tabletka "dzień po" to nie jest środek wywołujący poronienie. - Antykoncepcja awaryjna jest sposobem zapobiegania ciąży - wyjaśnia dr Maciej Socha, ordynator oddziału położniczo-ginekologicznego Szpitala Świętego Wojciecha w Gdańsku. - Jest bezpieczna, skuteczna i nie jest żadną bombą hormonalną - tłumaczy dr Maciej Jędrzejko z Uniwersyteckiego Centrum Medycznego ŚUM w Katowicach.
Obecny rząd chciał, żeby tabletka "dzień po" była dostępna bez recepty. Prezydent ustawę zawetował, bo nie chciał się zgodzić na dostęp do tabletek bez recepty osobom poniżej 18. roku życia. - Prezydent Andrzej Duda ma rację - komentuje Beata Szydło, eurodeputowana Prawa i Sprawiedliwości. - Mam 14-letnią córkę, doskonale rozumiem, że decyzja o zażyciu takiej tabletki powinna być przy udziale rodziców, przy udziale lekarzy - mówi Waldemar Buda, poseł PiS.
Prezydent jest gotów do negocjacji
Decyzja prezydenta jest niezrozumiała dla rządzących, bo kobiety mogą legalnie współżyć już od 15. roku życia. W wieku 16 lat - za zgodą sądu - mogą wyjść za mąż.
- Użył tego wieku jako pretekstu, żeby znowu uderzyć w kobiety - komentuje Barbara Nowacka. - Antykoncepcja dla kobiet w każdym wieku powinna być dostępna po to właśnie przecież, żeby nie było niechcianych ciąż, żeby nie było ogromnych dylematów wokół aborcji, bo to zawsze jest dylemat - mówi Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, ministra funduszy i polityki regionalnej z Polski 2050.
Prezydent jest gotów do rozmów, jeśli będzie ustawa, która zniesie receptę, ale tylko dla kobiet pełnoletnich. - To decyzja przed nami, jeszcze nie było dyskusji na ten temat w koalicji rządzącej - przyznaje Biejat. - Przy okazji trzeba się zastanowić nad innym zagadnieniem - mówi Nowacka. - Potrzebna jest też ogólna refleksja, dlaczego 16-letnie dziewczynki, 16-letni chłopcy muszą z rodzicem iść do lekarza, jeżeli przyznajemy, że mają na przykład prawo do urodzenia dziecka - zwraca uwagę.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24