Lex Czarnek 3.0 wrócił jako projekt obywatelski. Partia wraca do sprawy rzekomej seksualizacji dzieci w szkołach przez organizacje pozarządowe. Prezydent wetował ustawę już dwa razy, ale argumentował to atmosferą społeczną. Tym razem jego minister mówi, że argumentem na rzecz ustawy jest to, że to projekt obywatelski.
- Seksualizacja ma swoją definicję. Jest to postrzeganie osoby przez pryzmat jej aktywności i atrakcyjności seksualnej. Sprowadzanie człowieka do przedmiotu. Edukacja seksualna walczy z seksualizacją, więc odpowiedź brzmi; absolutnie nie seksualizujemy - zapewnia Katarzyna Banasiak-Marszałek z Grupy Edukatorów Seksualnych "Ponton".
Grupa "Ponton" od lat zajmuje się właśnie edukacją seksualną młodzieży. Od lat o takie wsparcie proszą same szkoły. Od lat na swoją działalność edukatorzy otrzymują zgody dyrekcji i rodziców. Nowelizacja Prawa oświatowego może podobne działania co najmniej utrudnić. - To bardzo niebezpieczne, jak zostanie interpretowany tak naprawdę ten projekt. Jest nieścisły, niekonkretny. Tutaj rzeczywiście niektóre organizacje mogą się obawiać, że mimo dobrych idei, dobrych celów, spełniania wszystkich warunków, nie zostaną przyjęci w szkołach - dodaje Katarzyna Banasiak-Marszałek.
- Dużo jest organizacji, które mogą ucierpieć na tym i dużo jest tematów, które na tym mogą ucierpieć. Na pewno łatwiej do szkół będzie wejść tym organizacjom, które są blisko polityki rządu i są bardziej konserwatywne - uważa Aleksandra Dulas z Fundacji Nowoczesnej Edukacji "Spunk". Projekt ochrzczony mianem "lex Czarnek 3.0" wprowadza zakaz działalności w szkołach i przedszkolach dla organizacji, które promują zagadnienia związane z seksualizacją dzieci.
Politycy PiS definiują to następująco. - Obcowanie z osobą z zewnątrz, która tych dzieci nie zna, z edukacją, która jest właściwie na skraju pornografii, z którą też walczymy - wylicza Anna Zalewska, była minister edukacji i eurodeputowana PiS. - To słowo jest takim kluczem, wytrychem, takim straszakiem, dosyć pojemnym słowem, w które można zmieścić w zasadzie chyba każde działania. Wydaje się, niestety, że tutaj zmieszczą się również w tę "seksualizację" działania antydyskryminacyjne, bo tam też mówimy o płci, działania antyprzemocowe, tam też mówimy o płci. Zmieszczą się tam również takie działania, które wspierają młodzież mieszczącą się pod którąkolwiek z liter LGBTQ+ - wyjaśnia doktor Iga Kazimierczyk, prezeska Fundacji "Przestrzeń dla Edukacji", "Wolna Szkoła".
Stanowisko pedagogów
Edukatorzy i dyrektorzy szkół podkreślają, że niejednoznaczny zapis - jeśli wejdzie w życie - znacząco utrudni funkcjonowanie stowarzyszeń i organizacji społecznych w placówkach. - To jest największe zagrożenie, ten zapis w nowym projekcie, że wszelkie organizacje, które mają wiele celów statutowych, w tym na przykład jednym z kilkudziesięciu celów statutowych może być edukacja seksualna, będą miały utrudniony dostęp do szkoły, do prowadzenia zajęć - uważa Mariusz Sokołowski, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 20 w Białymstoku.
Dyrektorzy przypominają jednocześnie, że już dziś zapisy zobowiązujące szkoły do sięgania po opinię i zgodę rodziców na działalność organizacji są i się sprawdzają. - Artykuł 86 Prawa oświatowego jest dość wyczerpujący i daje dość duże kompetencje, uprawnienia, zarówno dyrektorowi szkoły, jak i rodzicom w szkole, którzy opiniują funkcjonowanie każdej organizacji - wyjaśnia dr hab. Tomasz Huk, dyrektor Szkoły Podstawowej numer 11 w Katowicach.
Do trzech razy sztuka?
Zapisy uderzające w organizacje pozarządowe już do Sejmu trafiały. Dwukrotnie: jako projekty rządowy i poselski. "Lex Czarnek 3.0" to jednak projekt obywatelski, choć z poparciem PiS-u. To, że projekty niewiele się różnią, przyznaje sam minister. - Pan prezydent Andrzej Duda z różnych powodów nam to wetował. Teraz ten projekt trafił ponownie do Sejmu w innej wersji, ale on został w innej wersji stworzony przez samych rodziców - podkreśla Przemysław Czarnek, minister edukacji.
Politycy opozycji na ustawie i ministrze Czarnku nie zostawiają suchej nitki. - Chodzi tutaj wyłącznie o ideologię i chodzi wyłącznie o fobię Prawa i Sprawiedliwości przeciwko wszystkiemu, co się wiąże z seksualnością, z prawem dzieci do tego, żeby miały dobrą, nowoczesną edukację - przekonuje Wanda Nowicka, posłanka Nowej Lewicy. W swojej krytyce nie jest odosobniona. - Nie ma pieniędzy na nauczycieli, nie ma pieniędzy na polską szkołę, nie ma radykalnych, dobrych zmian dla uczniów, to jest zajmowanie się pobocznymi tematami. Tak wygląda minister Czarnek w Ministerstwie Edukacji Narodowej - wskazuje Marcin Kierwiński, poseł PO.
Politycy PiS liczą, że ustawa przez parlament przejdzie, a trzeciego weta prezydenta nie będzie. - Prezydent musiałby wetować rozwiązania, które są konsekwencją rozwiązań konstytucyjnych. Byłoby to bardzo kontrowersyjne działanie ze strony prezydenta, więc nie zakładam tego - przewiduje poseł PiS Bartłomiej Wróblewski. - Z całą pewnością należy brać pod uwagę to, że prawie 300 tysięcy ludzi podpisało się pod tą ustawą. Ta obywatelskość tutaj będzie miała znaczenie - zaznacza Marcin Przydacz, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. Na razie posłowie po pierwszym czytaniu skierowali ustawę do dalszych prac w komisji. Najbliższe posiedzenie Sejmu odbędzie się w połowie sierpnia.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24