Stać nas na coraz mniej. Inflacja na poziomie 8,2 procent wcale nie oznacza spadku cen, a jedynie ich wolniejszy wzrost. Jak mówi opozycja - PiS przed wyborami pracuje nad dobrym wrażeniem.
Inflacja jest na poziomie 8,2 procent, stopy procentowe na poziomie 5,75, średnia cena za metr kwadratowy mieszkania w Krakowie wynosi 15 tysięcy złotych, a cena za litr benzyny i diesla niezmiennie - 5,99 złotych.
Rzeczywistość - zdaniem ministra Jacka Sasina - jest dobra. - Nasza polityka jest niezmienna. To jest polityka ochrony Polaków przed skutkami kryzysu, przed skutkami inflacji, innych kryzysów - zapewnia Jacek Sasin, minister aktywów państwowych z PiS.
Czy ta ochrona jest skuteczna? To oceniają ekonomiści. Warto w takim razie przyjrzeć się, jak zmieniała się nasza sytuacja finansowa przez ostatnie cztery lata. - Jak dojdziemy do grudnia, to myślę, że za ten 4-letni okres będzie to około 40 procent wzrostu cen koszyka dóbr i usług konsumpcyjnych - wskazuje Marek Zuber, ekonomista, Akademia WSB. - Jest drożej i nas stać na mniej z bardzo prostego powodu. Ceny rosły cały ten okres roczny, dwuletni, trzyletni szybciej niż rosły nasze płace - dodaje profesor Marian Noga, ekonomista, były członek RPP.
CZYTAJ WIĘCEJ: Ekonomistka o stopach procentowych: na decyzje wpływają nie kwestie ekonomiczne, ale polityczne
Wrześniowa inflacja jest na poziomie 8,2 procent, co oznacza wolniejszy, ale dalszy wzrost cen. Prezes NBP w swoim spocie jednak mówi o sukcesie w walce z inflacją. Owszem, ona faktycznie spada i po raz pierwszy od lutego 2022 roku jest jednocyfrowa. Jednak - zdaniem ekonomistów - jest ona sztucznie zaniżona. - Te 8,2 procent jest w sytuacji zamrożenia cen prądu, zerowej stawki (VAT - przyp. red.) na żywność, normalnie mamy stawkę 5 procent. To jest także dzięki ręcznemu sterowaniu cenami paliw - wyjaśnia Marek Zuber.
Eksperci mówią, że obniżka cen paliw obniżyła inflację nawet o 0,4 procent. Zdaniem profesora ekonomii Mariana Nogi - inflacja realnie wynosi prawie 10 procent.
Cały czas jest bardzo drogo, cena benzyny może jednak chwilowo cieszyć. - Pomysł, który przyszedł z Węgier, bo tam się udało wygrać wybory, tylko tuż po wyborach od razu poszybowała nie tylko inflacja, ale ceny paliwa, się po prostu może źle skończyć - twierdzi Dariusz Joński z Koalicji Obywatelskiej.
Słowa rządzących kontra rzeczywistość
Jak mówią politycy opozycji - Prawo i Sprawiedliwość w ostatnich tygodniach wyjątkowo ciężko pracuje, aby pozostawić złudne wrażenie, że jest tanio. - Pan Glapiński ściemnia, bo chwilowo dla kampanii wyborczej obniża stopy procentowe. Pan Morawiecki nie wziął pieniędzy z Unii Europejskiej, przez co nie można walczyć z inflacją. Pan Kaczyński cały czas opowiada, że mamy najniższą inflację w Europie, a statystyki świadczą co innego. Mamy do czynienia z ekipą, która wyspecjalizowała się w kłamaniu - twierdzi Krzysztof Gawkowski z Nowej Lewicy. - Służy temu, żeby Polaków wprowadzić w błąd, żeby myśleli, że rzeczywiście ta sytuacja jest stabilna, że rzeczywiście ceny spadają, że rzeczywiście ceny benzyny już będą niższe. To jest po prostu nieprawda. To jest zbiorowe kłamstwo i próba fałszowania rzeczywistości - dodaje Grzegorz Schetyna z Koalicji Obywatelskiej.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rosnące koszty życia w Polsce
Żywność we wrześniu zdrożała o ponad 10 procent rok do roku. Na rynku mieszkaniowym są kolejne rekordy. Średnia cena mieszkania deweloperskiego w Warszawie to już ponad 16 tysięcy, a w Krakowie - 15 tysięcy. W Katowicach odnotowano 7-procentowy wzrost cen w ciągu miesiąca. To efekt uboczny m.in. rządowego programu. - Bezpieczny kredyt 2 procent generalnie bardzo mocno pobudza popyt. Mamy to zderzenie: olbrzymie zapotrzebowanie, mało mieszkań, które są dostępne na rynku. Więc to winduje nam ceny - wyjaśnia Maciej Zięba, Agencja nieruchomości homfi.
Jeszcze cztery lata temu średnia cena mieszkania z rynku pierwotnego w Warszawie wynosiła 9800 złotych, a w Krakowie blisko 8000 złotych. - Zaryzykuje stwierdzeniem, że nic nie wskazuje na to, żeby ceny miały spadać - dodaje Maciej Zięba.
Teraz stopy procentowe po raz kolejny zostały obniżone. Tym razem o 25 punktów bazowych. - Narodowy Bank Polski, który stał na straży złotówki i niezależności polskiej złotówki, był niezależny od władzy wykonawczej, dzisiaj stał się członkiem sztabu wyborczego, a Adam Glapiński jest elementem tego sztabu wyborczego - twierdzi Tomasz Trela.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Fakty po Południu TVN24