W Polsce wciąż widoczny trend na zaciąganie kredytów. Bierzemy ich więcej, ponieważ więcej zarabiamy i rośnie nasza kredytowa zdolność. Wciąż jednak zdarza się, że oprocentowanie pożyczki okazuje się zabójcze, a spłata raty co najmniej problematyczna.
Polacy pożyczają na potęgę. Z danych Biura informacji Kredytowej wynika, że firmy pożyczkowe w marcu udzieliły łącznie ponad milion nowych pożyczek o łącznej wartości ponad 1 miliarda 700 milionów złotych. - Żyjemy na kredyt, my się do tego przyzwyczajamy i czasem jest ta pętla kredytowa, na którą musimy uważać, aby nie spłacać kredytu kredytem, bo idzie to już do tak zwanego bankructwa - komentuje dr hab. Jarosław Korpysa, ekonomista z Uniwersytetu Szczecińskiego.
To najwyższy wynik w historii. W porównaniu do marca 2023 roku udzielono o 250 procent więcej pożyczek na kwotę wyższą o 110 procent. - To jest zawsze niepokojące z tego powodu, że wchodzimy z taką siłą nabywczą, nie mając dochodów bieżących na zaspokojenie potrzeb. Pytanie, jakie potrzeby są zaspokajane. Jeżeli są to potrzeby bieżące, to może to być sygnał, że w tych gospodarstwach domowych nie dzieje się najlepiej - mówi dr Tomasz Bojkowski z Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
- Dziś mowa jest o tym, że średnio na rękę powinniśmy zarabiać około 5500 złotych, żeby móc rzeczywiście nie pożyczać - dodaje Korpysa.
Pomimo 12 procentowej waloryzacji emerytur w marcu, wiele osób dalej musi rezygnować z niektórych zakupów. Finansowe zobowiązania, pogłębione przez inflację, są często na tyle wysokie, że codzienne zarobki nie wystarczają. ZOBACZ TEŻ: W czerwcu kluczowa decyzja dla kredytobiorców
- Ostatnie lata zrujnowały nasze kieszenie, nasze oszczędności. W związku z tym, mimo że w tej chwili są podwyżki, to one chyba nie dogoniły tego stanu, który był na przykład w 2015 roku, to jest takie moje prywatne odczucie - komentuje jeden z konsumentów.
"Polacy maja bardzo niską zdolność kredytową"
Jak podał Główny Urząd Statystyczny, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w marcu wyniosło ponad 8400 złotych brutto. Oznacza to wzrost o 12 procent rok do roku.
- Nasze wynagrodzenia rosną, ale rosną tak naprawdę płace minimalne, a nie płace średnie. Płace średnie rosną bardzo niewiele i one naprawdę nie doganiają inflacji, a biorąc pod uwagę to, że prawie 2/3 społeczeństwa zarabia poniżej średniej krajowej, to nie dziwota, że jeśli mamy trochę oddechu po inflacji i po trudnych czasach, to chcemy odżyć - mówi dr Anna Motylska-Kuźma z Uniwersytetu Dolnośląskiego DSW. Jak wynika z danych Biura Informacji Kredytowej, coraz więcej Polaków ratuje swoje budżety pożyczkami poza bankowymi. - Polacy mają bardzo niską zdolność kredytową. W związku z tym łatwiej dostać jest pożyczkę na rynku pozabankowym, nie zdając sobie sprawy również z tych kosztów - i uwaga - one naprawdę czasami przekraczają grubo powyżej 100 procent w skali roku, więc to są ogromne koszty - zwraca uwagę Motylska-Kuźma.
Według raportu, w pierwszym kwartale łączna wartość zobowiązań przyznanych przez firmy pożyczkowe wyniosła blisko pięć miliardów złotych. To wzrost o 111 procent w porównaniu do 2023 roku. Wartość pożyczek gotówkowych wyniosła ponad trzy miliardy złotych, to wzrost o 70 procent. Wartość pożyczek celowych to blisko 1,5 miliarda i wzrost o 370 procent Wartość kart i limitów wyniosła 200 milionów złotych.
W maju i w czerwcu ceny realnie wzrosną
- Najczęściej to jest ten cel (pożyczek - przyp. red.) konsumpcyjny, czyli de facto na życie - wskazuje Jarosław Korpysa. Średnia wartość pożyczki gotówkowej wyniosła ponad 2500 złotych, to wzrost o 12 procent w ujęciu rocznym.
Ekonomiści przewidują, że najbliższe miesiące, niestety nie będą łaskawe dla naszych portfeli. - Możemy spodziewać się w następnych miesiącach nawet większego wzrostu. Patrząc na to, że od pierwszego kwietnia zniesiony został VAT na żywność. W maju, w czerwcu te ceny rzeczywiście realnie wzrosną, co będzie stanowiło, że Polacy będą być może jeszcze więcej tych celowych pożyczek brali - prognozuje Korpysa.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock