Z Zakopanego aż na koniec molo w Sopocie. Przez całą Polskę biegli, żeby pomóc Oliwce. Blisko dwa miliony złotych - tyle potrzebuje dziewczynka, żeby mieć szansę na normalne życie.
Dniem i nocą, w upale i w deszczu, non stop przez 739 kilometrów. Pięciu zawodników na zmianę w sztafecie łącznie przez cztery dni biegło dla małej Oliwki. - Czuję podziw dla biegaczy, że zdołali to zrobić, że zdołali przebiec całą Polskę - skomentowała Oliwia.
- Co 10 kilometrów zmienia się na trasie osoba biegnąca. Biegnie pięciu biegaczy, więc co 40 kilometrów na trasę wpada ten sam biegacz - wyjaśnia Tomasz Wątor, uczestnik biegu.
- Na każdą osobę przypadło ponad 150 kilometrów. Ponad, ponieważ nie było to dokładnie 740, tylko dużo, dużo więcej. Biegliśmy 72 godziny - dodaje Wojciech Górnicki, uczestnik biegu dla Oliwki.
Przez Polskę dla Oliwki
W wyjątkowym i szczytnym celu uczestnicy biegli od Zakopanego aż do molo w Sopocie. - Dzień z nocą nam się zacierał i teraz, jak tutaj jesteśmy, to po prostu jest ogromna radość. Ciężko jeszcze dotrzeć, że już jesteśmy na tej mecie. Że już jesteśmy, widzimy się z Oliwką. Oliwka też nam powiedziała w ostatnim momencie, że do nas dotrze. Jest to dla nas tym bardziej ogromna radość - mówi Anna Szymańska, uczestniczka biegu dla Oliwki.
W ten sposób uczestnicy biegu zbierali pieniądze, dzięki którym 12-letnia Oliwia może dostać szansę na normalne życie. - Żeby Oliwcia mogła być taką normalną dziewczyną, która będzie pracowała, będzie studiowała, będzie jeździła samochodem - tłumaczy Teresa Sekuter, babcia Oliwii.
- Otaczają nas superbohaterowie, którzy postanowili poruszyć niebo i ziemię, aby dokonać czegoś niesamowitego. Postanowili zawalczyć o zdrowie i życie mojej córki, mojej Oliwki - uważa mama Oliwii, Dominika Sekuter.
Nierówna walka
Oliwka walczy z arcywrogiem - swoją chorobą. Urodziła się z przepukliną oponowo-rdzeniową, niedorozwojem kości krzyżowej i dolnych kręgów lędźwiowych. Ma wady miednicy, żeber i kręgosłupa. - Naszym największym problemem jest postępująca skolioza. Postępujące duże skrzywienie kręgosłupa, które powoduje w tej chwili ucisk na płuca. Pojawiły się u Oliwki problemy z oddechem i to jest ten moment, kiedy musimy już w tej chwili operować Oliwkę - tłumaczy Dominika Sekuter.
Lekarze w Polsce nie są w stanie Oliwce pomóc. Jej przypadek określają jako ekstremalnie skomplikowany. Szansą jest leczenie w Stanach Zjednoczonych, a dokładniej trzy operacje - każda z nich ratująca jej życie. - Żeby Oliwkę uratować, żeby te operacje się powiodły, to są potrzebne naprawdę duże pieniądze - podkreśla Teresa Sekuter. Te pieniądze to dokładnie dwa miliony złotych. To koszt tylko samych zabiegów. Do tej pory bliskim Oliwii udało się zebrać ułamek potrzebnej kwoty - 63 tysiące złotych. 12-latka nie zamierza się poddawać. Zbiórka w internecie trwa - każdy może dołożyć swoją cegiełkę.
Źródło: Fakty po Południu TVN24