Polscy neonaziści w reportażu "Superwizjera" TVN i polityczne reakcje. Premier pisze o deptaniu pamięci przodków, Prokurator Generalny nakazuje wszczęcie śledztwa, a politycy w sejmie domagają się delegalizacji stowarzyszenia Duma i Nowoczesności. Na spotkaniach stowarzyszenia dziennikarze sfilmowali "ołtarzyk" ku czci Adolfa Hitlera, płonącą swastykę i młodych ludzi w mundurach Wermachtu. Zdaniem opozycji zbyt długo na takie zachowanie było ciche przyzwolenie.
Na obchodach 128. urodzin Adolfa Hitlera w lesie nieopodal Wodzisławia Śląskiego rozwieszone były na drzewach czerwone flagi, na miejscu powstało coś na wzór "ołtarzyka" ku czci Adolfa Hitlera z jego czarno-białą podobizną. Jacek Lanuszny, asystent prezesa Ruchu Narodowego, posła Roberta Winnickiego oraz reprezentant stowarzyszenia Duma i Nowoczesność prowadził "happening" w Katowicach - na szubienicach powieszono wtedy portrety europosłów Platformy Obywatelskiej.
Premier: deptanie pamięci przodków
Reportaż wywołał duże poruszenie wśród polityków. Zarówno przedstawiciele Zjednoczonej Prawicy, jak i opozycja zapewniają, że nie ma zgody na takie zachowania.
Zdaniem wiceministra sprawiedliwości, stowarzyszenie Duma i Nowoczesność powinno być zdelegalizowane. Jednocześnie słyszymy od niego, że problem wcale nie jest taki duży. - Samo to zdarzenie paradoksalnie pokazuje, że w Polsce nie jest tak źle, jakby się wielu wydawało. Ponieważ okazuje się, że ci ludzie muszą spotykać się gdzieś w lasach, chować się, ponieważ nie ma powszechnej akceptacji w społeczeństwie dla tego typu zachowań - mówił w poniedziałek Patryk Jaki.
Wtórował mu minister koordynator służb specjalnych. - Na szczęście są to grupy marginalne. Nie mamy problemów jako społeczeństwo jako naród z tego typu radykalizmami, ale one występują i władze państwowe będą w sposób stanowczy i jednoznaczny reagowały i uniemożliwiały kontynuowanie takiej działalności, haniebnej działalności - podkreślał Mariusz Kamiński.
Na to, co ujawnili dziennikarze "Superwizjera", zareagował także premier Mateusz Morawiecki pisząc o "deptaniu pamięci naszych przodków", a prokuratura wszczęła śledztwo na polecenie Zbigniewa Ziobry. Klub parlamentarny PiS złożył wniosek o uzupełnienie porządku obrad Sejmu o informację ministra spraw wewnętrznych i administracji w sprawie działania w Polsce skrajnych ugrupowań.
"PiS przyzwala na szerzenie nienawiści"
Jednak politycy opozycji kierują długą listę zarzutów pod adresem Prawa i Sprawiedliwości. - PiS próbuje dziś gasić pożar, który sam wywołał - mówi Cezary Tomczyk (PO). - Od dłuższego czasu w Polsce PiS przyzwala na szerzenie nienawiści, na szerzenie rasizmu, na szerzenie ksenofobii - dodaje Katarzyna Lubnauer z Nowoczesnej.
Posłowie opozycji przypominają między innymi marsz narodowców z 11 listopada w Warszawie, gdzie pojawiły się transparenty z rasistowskimi hasłami. I choć wtedy również politycy PiS potępiali te hasła, to nie brakowało słów o "pięknej uroczystości" i umniejszania znaczenia "wariatów i szaleńców".
Zmiany w MSWiA
Przez 10 lat w ministerstwie spraw wewnętrznych i administracji działał zespół ds. Ochrony Praw Człowieka. W 2016 roku został on rozwiązany. W tym samym roku i to samo ministerstwo wycofało z użytku naukowe opracowanie, z którego korzystali policjanci. Miało ono pomagać odróżnić nienawiść na tle narodowościowym od zwykłych chuligańskich wybryków.
Poseł Adam Andruszkiewicz, ówczesny prezes Młodzieży Wszechpolskiej, napisał wtedy do rządu, że nie zgadza się, by wśród symboli wymienionych w podręczniku znalazła się falanga.
Teraz, gdy znów pojawia się dyskusja o zachowaniach, na które nie ma miejsca, także z punktu widzenia prawnego istotne są dane przytaczane przez Biuro Rzecznika Praw Obywatelskich. - Liczba zgłoszeń dotyczących tego rodzaju przestępstw rośnie. My także, u Rzecznika Praw Obywatelskich, odnotowujemy coraz więcej przypadków zachowań które mają pobudki rasistowskie, ksenofobiczne - mówi Sylwia Spurek z Biura RPO.
Po tym jak w centrum Katowic na szubienicach zawisły zdjęcia europosłów Platformy Obywatelskiej, w mediach społecznościowych pojawił się taki komentarz podlaskiego radnego Prawa i Sprawiedliwości: "Dostawić szubienice i powiesić całe PO". Wpis zniknął, a prokuratura odmówiła wszczęcia postępowania. Radny Platformy Obywatelskiej złożył w poniedziałek zażalenie na taką decyzję.
Autor: Adrianna Otręba / Źródło: Fakty po południu TVN24