Nie ustają pytania o Pegasusa i parasol ochronny nad politykami, którzy znaleźli grube miliony na system operacyjny dla polskich służb. Sposób finansowania zaniepokoił Najwyższą Izbę Kontroli, ale nie Głównego Rzecznika Dyscypliny Finansów Publicznych. Wiceminister finansów Piotr Patkowski nieprawidłowości widział, ale ocenił, że szkodliwość mają znikomą.
Najwyższa Izba Kontroli, kiedy zaczęła mieć wątpliwości co do przekazania środków z Funduszu Sprawiedliwości dla CBA na zakup Pegasusa, chciała, żeby wiceminister finansów i jednocześnie główny rzecznik dyscypliny finansów publicznych Piotr Patkowski wszczął w tej sprawie oficjalne postępowanie. Patkowski jednak odmówił, bo - jak tłumaczył - szkodliwość czynu była "znikoma".
- Pan minister zamiótł pod dywan temat dotyczący Pegasusa - ocenia Wiesław Szczepański, poseł Lewicy. - Chronił swoich kolegów: pana ministra Ziobrę, pana ministra Wosia czy też premiera - dodaje.
Dlatego Lewica składa do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa niedopełnienia obowiązków przez Patkowskiego.
Z resortu sprawiedliwości słychać jednak zapewnienia, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem.
- Odgrzewany kotlet sprzed czterech lat. Cała sprawa była w pełni legalna: od A do Z zgodna z prawem - przekonuje wiceminister sprawiedliwości, poseł Solidarnej Polski Michał Woś.
Zgodnie z ustawą o CBA biuro może być finansowane tylko z budżetu, a nie z jakiegokolwiek funduszu. Ponadto posłowie z komisji finansów, kiedy zajmowali się sprawą przekazywania środków z Funduszu Sprawiedliwości, w ogóle nie wiedzieli, na co te środki miały być przeznaczone, nie mieli pełnego obrazu sytuacji.
- Mamy do czynienia z państwem, które przestawiło instytucje takie jak służby specjalne, prokuraturę na funkcjonowanie na rzecz partii, a nie na rzecz społeczeństwa - ocenia Paweł Wojtunik, były szef CBA.
Problemy wokół procedury zakupu Pegasusa to jedno. Drugie to oczywiście, wobec kogo i na jakiej podstawie został ten system wykorzystany.
- Instrument stworzony do zwalczania terroryzmu i zorganizowanych bandytów jest wykorzystywany do zwalczania prawników, prokuratorów i polityków. To tak naprawdę szkodzi bezpieczeństwu państwa. Kiedy będzie trzeba użyć tego systemu, to nie będzie można tego zrobić - uważa Wojtunik.
"To narzędzie inwigilacji totalnej"
Rząd i służby tłumaczą, że kontrola operacyjna odbywa się za zgodą sądu. - Funkcjonują różne rodzaje techniki operacyjnej i środki techniki, które umożliwiają realizację zgody sądowej na kontrole operacyjne. Czy to będzie taki czy inny program, to jest rzecz zupełnie wtórna - mówi wiceminister sprawiedliwości.
Jednak Pegasus - z technicznego punktu widzenia - to coś znacznie więcej niż na przykład zwykły podsłuch.
- Pegasus jest zdecydowanie w polskim porządku prawnym narzędziem nielegalnym. Nie można w ogóle na dzień dzisiejszy w polskim porządku prawnym stosować Pegasusa. Jest to narzędzie inwigilacji totalnej, bardzo ofensywne, które wkracza w każdy element życia człowieka, który jest inwigilowany - wyjaśnia adwokat Dorota Brejza, żona i pełnomocnik senatora KO Krzysztofa Brejzy.
Co zrobiła w tej sprawie prokuratura?
W Polsce nie ma instytucji, do której mogliby się zwrócić podsłuchiwani. Prokurator Ewa Wrzosek dostała powiadomienia o szpiegowaniu od producenta swojego telefonu. Poszła z tym do prokuratury, ale ta nawet nie zaczęła sprawy.
- Nie mam żadnych złudzeń, że tego rodzaju sytuacja zostanie w sposób rzetelny i prawidłowy wyjaśniona obecnie przez prokuraturę pod kierownictwem Zbigniewa Ziobry. Natomiast wszelkie dowody zostaną i są już zabezpieczane, mam nadzieję, zostaną wykorzystane w przyszłości - mówi prokurator Ewa Wrzosek.
Senator Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza, który - jak stwierdzili kanadyjscy eksperci - był jednym z zaatakowanych przez system Pegasus, też chciał, żeby zajęli się tym śledczy. Wtedy nie wiedział jeszcze o Pegasusie, podejrzewał po prostu włamanie do telefonu.
- Zgłosiłem sprawę do prokuratury we wrześniu, minęło 100 dni i prokuratura dalej nie podejmuje decyzji - mówi senator.
- To jest właśnie ten moment, kiedy dokonała się właśnie reforma wymiaru sprawiedliwości. (...) To właśnie dla takich spraw, po to, aby nimi ręcznie zarządzać, mieć na nie wpływ, Zbigniew Ziobro reformował prokuraturę - uważa Dorota Brejza, adwokatka i żona senatora.
Jak wynika z sondażu Ipsos dla OKO.press, 75 procent badanych, pytanych o doniesienia o podsłuchiwaniu Pegasusem polityków opozycji, uznało to za coś niedopuszczalnego i oburzającego.
Opozycja chce komisji śledczej
Koalicja Obywatelska, Lewica i PSL chciałyby sejmowej komisji śledczej w sprawie doniesień o Pegasusie.
- Ze strony PiS-u jest ciągle takie stwierdzenie, że "ci, którzy mają czyste sumienie, nie powinni obawiać się podsłuchów". Ja bym powiedział tak: władza, która ma czyste sumienie, nie powinna się obawiać komisji śledczej - mówi Aleksander Kwaśniewski, były prezydent.
To, jak zagłosuje klub PiS i popierający go posłowie, jest kluczowe, bo żeby powołać komisję, potrzebna jest większość.
- Jeżeli posłowie PiS-u chcą urwać się z haków Jarosława Kaczyńskiego, to myślę, że jest taka szansa. Przecież Pegasus był używany również przeciwko posłom PiS, żeby pobudować większość - uważa senator KO Krzysztof Brejza.
- Być może nawet w większym zakresie podsłuchuje się swoich niż innych - dodaje Gabriela Morawska-Stanecka, wicemarszałek Senatu (koło PPS).
W PiS-ie skłonności do powołania komisji trudno szukać. - To jest taka sprawa, którą należy wyjaśnić, natomiast zabawa w komisję w takiej kwestii nie wydaje mi się uzasadniona - powiedział wicemarszałek Sejmu, szef klubu Prawa i Sprawiedliwości Ryszard Terlecki.
- Jeżeli w Sejmie nie będzie szans na stworzenie komisji śledczej, to powstanie nadzwyczajna komisja w Senacie - zapowiada Gabriela Morawska-Stanecka.
Komisja w Senacie nie miałaby jednak uprawnień śledczych.
Autor: Maria Bilińska / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24