Rząd musi się mierzyć z protestem Związku Leśników Polskich (ZLP), żądaniami dymisji ministry klimatu Pauliny Hennig-Kloski, wycofania moratorium na wycinkę drzew oraz szacunku do ich zawodu. Na drugim biegunie są ekolodzy i ich kontrmanifestacje. Rządzący już w kampanii wyborczej obiecywali, że uchronią przed wycinką 20 procent najcenniejszych polskich lasów i zreformują Lasy Państwowe.
Leśnicy, w Dniu Leśnika, protestują przeciwko ograniczeniu wycinki lasów. Ich zdaniem Ministerstwo Klimatu i Środowiska sugeruje się opiniami organizacji pozarządowych, które nijak nie mają się do ochrony przyrody.
- Ich logika i sposób działania rządzą się narracją z góry, że wszystko, co jest wbrew przyrodzie, w ich ocenie jest złe. Natomiast my, jako leśnicy, doskonale sobie zdajemy sobie sprawę, że trzeba pogodzić te dwa interesy: ochronę przyrody i gospodarkę - mówi Bartłomiej Łaski z Nadleśnictwa Miękinia.
Dlatego domagają się wycofania decyzji o wstrzymaniu wycinki lasów na niektórych cennym przyrodniczo terenach.
- Umowa koalicyjna nakłada na ministerstwo kierunek dość jasny - 20 procent wyłączenia z najcenniejszych obszarów przyrodniczych z wycinki i objęcia ich większą ochroną, i dokładnie w tym kierunku podążamy, moratorium to było niewiele powyżej jednego procenta terenu, mamy jeszcze wiele do zrobienia - argumentuje Paulina Hennig-Kloska, ministra klimatu i środowiska.
Docelowo 20 procent terenów najbardziej cennych przyrodniczo ma zostać objętych zakazem wycinki. W dodatku ministerstwo przygotowało nowelizację ustawy o lasach oraz ustawy o ochronie przyrody, która ma zwiększyć społeczny nadzór nad lasami.
Leśnicy jednak domagają się dymisji w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. - Mogą ostatecznie doprowadzić do utraty bioróżnorodności, zachwiania ich trwałości, do załamania funkcjonowania branży drzewnej poprzez ograniczanie wycinek zupełnie bezrefleksyjne i bez głębszych analiz - zwraca uwagę Bogusław Młynarczyk, przewodniczący ZLP w RP Regionu Krakowskiego.
Kontrmanifestacja aktywistów
Ministra powołuje się na dane, że aż ponad 80 procent Polaków popiera pomysł ministerstwa. - Leśnicy chcą więcej ciąć drzewa w Polsce, a obywatel oczekują wręcz przeciwnie: zwiększenia ochrony terenów leśnych - wskazuje Hennig-Kloska.
Organizacje ekologiczne przeprowadziły kontrmanifestacje. Aktywiści uważają, że leśnicy boją się utraty wpływów, a protesty mają na celu opóźnienie potrzebnych reform.
- Ich protesty wynikają z jednej strony z lęku, że to będzie poszerzane i słusznie, bo będzie, a z drugiej strony prawdopodobnie chodzi o obronę pewnej grupy swoich stanowisk, swoich zysków - ocenia Grażyna Węglarczyk ze Stowarzyszenia Polska 2050 w Małopolsce i Grupy Ekologicznej.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Aktywiści alarmują o "rzezi zieleni". Trwa duża wycinka na Skrze
- Chcą lasów wycinać więcej w sytuacji, kiedy zmienia się dramatycznie klimat, a lasy nas chronią przed zmianami klimatu, bo pochłaniają dwutlenek węgla, bo zatrzymują powodzie, bo ograniczają skutki susz. Musimy mieć więcej lasów - podkreśla Błażej Miernikiewicz z Fundacji 4 Climate.
Zapewniają o swoich dobrych intencjach
Leśnicy zapewniają o swoich dobrych intencjach. Jak podkreślają w swoim apelu, chcą dialogu. - Lasy są dobrem narodowym, są dobrem narodowym nas wszystkich. Praca leśnika polega na tym, że musimy równoważyć pewne funkcje: funkcję społeczną, funkcję ochrony przyrody i funkcję produkcyjną - mówi Piotr Mirek z ZLP w RP Regionu Dolnośląskiego.
Proporcje zdają się być zaburzone. W ciągu 30 lat ponad dwukrotnie wzrosła skala wycinek. Pomimo rosnących zysków Lasów Państwowych wydatki na ochronę środowiska maleją. W 2021 roku z ponad 10 miliardów złotych przychodu na ochronę środowiska przeznaczono zaledwie pół procent.
- Inaczej rozumiemy słowo las. Dla leśnika las jest czymś, co się sadzi, czeka się, żeby dojrzało, czyli osiągnęło wiek rębny i wtedy należy te drzewa ściąć, bo potem drewno się marnuje, jak stoi. Dla przyrodnika nawet drzewo, które usycha, się nie marnuje, bo jest źródłem następnego życia - zwraca uwagę Grażyna Węglarczyk. Leśnicy mają nieco odmienne zdanie. - Drzewa, które są stare, są wycinane, sadzone są nowe. Jest cały czas ciąg, nie mam starych drzew, są rezerwaty wyznaczone, do rezerwatu wejście jest ograniczone, bo drzewo jak jest stare, to jest niebezpieczne - mówi Wojciech Sennik z Nadleśnictwa Niepołomice.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24