Im bardziej premier Mateusz Morawiecki promuje Polski Ład, tym bardziej opozycja dopytuje o szczegóły i źródła finansowania. A program rządu oparty jest także o środki unijne. Zdaniem ekspertów środki krajowe nie wystarczą na pokrycie wszystkich zapowiedzianych inwestycji. Ratunkiem ma być fundusz odbudowy, ale Polska wciąż czeka na decyzję Komisji Europejskiej w sprawie Krajowego Planu Odbudowy.
Ostatnie dni to informacyjna ofensywa premiera Mateusza Morawieckiego na temat Polskiego Ładu i zapisanych w nim programów.
Zmiany w systemie podatkowym to tylko jeden z elementów rządowego planu. Reszta to zapowiedzi dodatkowych pieniędzy: na opiekę zdrowotną, na wsparcie dla rodzin, rolników czy na rekompensaty dla samorządów i lokalne inwestycje.
- Łącznie ponad 100 miliardów złotych trafi do polski samorządów - zapowiada rzecznik rządu Piotr Mueller.
W czerwcu Ministerstwo Finansów szacowało, że Polski Ład rocznie kosztować będzie budżet państwa 1,5 procent PKB. Z czego program mieszkaniowy to koszt 2,5 miliardów złotych, kapitał opiekuńczy to ponad 2 miliardy złotych rocznie. W piątek premier Morawiecki zapowiedział kolejne projekty - walkę z betonozą, podwyżki w służbie zdrowia, program ubezpieczeniowy dla rolników i kolejne inwestycje.
- Wiele inwestycji pośrodowiskowych, sieci ciepłownicze, drogi, koleje, szkoły, szpitale: to wszystko, czego Polacy oczekują - wymieniał kolejne inwestycje szef rządu.
Wszystko po to - jak napisał w mediach społecznościowych premier - żeby Polska był miejscem najlepszym do życia w Europie.
- Z pewnością środki krajowe, mimo buńczucznych deklaracji wielu polityków, po prostu nie wystarczą - uważa prof. Artur Nowak-Far z Katedry Administracji Publicznej Szkoły Głównej Handlowej.
Spór na linii PiS-Bruksela. Co z KPO?
O trudnej sytuacji budżetu państwa kilkanaście dni temu mówił były wicepremier Jarosław Gowin.
- Budżet na 2022 rok da się spiąć, bo Komisja Europejska pozwala państwom członkowskim na rozluźnienie reguły wydatkowej, ale w 2023 roku już takiej możliwości nie będzie i będą konieczne dotkliwe cięcia - mówił 30 sierpnia w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 lider koła parlamentarnego Porozumienie.
Ratunkiem dla europejskich gospodarek - również dla polskiej - ma być unijny fundusz odbudowy. Pierwsze wypłaty już ruszyły i pieniądze popłynęły do 10 unijnych stolic. Tymczasem Polska nadal czeka na decyzję Komisji Europejskiej w sprawie Krajowego Planu Odbudowy.
- Jest pewne opóźnienie prac po strony Komisji. Ja się spodziewam, że w ciągu najbliższych tygodni nasz KPO będzie zatwierdzony - przekonuje Waldemar Buda, wiceminister funduszy i polityki regionalnej.
Po wypowiedzi wiceministra można odnieść wrażenie, że problem miałby być jedynie kwestią techniczną. Jednak z Komisji Europejskiej popłynął inny sygnał. Chodzi między innymi o przestrzeganie praworządności i wniosek polskiego premiera do Trybunału Konstytucyjnego o rozstrzygnięcie, czy konstytucja jest ponad prawem unijnym.
- Jeśli premier Morawiecki czeka, że Trybunał Konstytucyjny powie mu o wyższości prawa polskiego nad unijnym to państwa unijne, które zrzucające się na Polskę, powiedzą: zaraz, jeśli oni nie chcą przestrzegać rozporządzenia, na podstawie którego trzeba te środki wydawać, to przecież nie możemy im tych środków dać - ocenia Izabela Leszczyna, posłanka Platformy Obywatelskiej.
Wypłata unijnych środków z funduszu powiązana jest właśnie z przestrzeganiem zasad praworządności.
Powodem sporu polskiego rządu z unijnymi instytucjami są zmiany w polskim wymiarze sprawiedliwości.
Premier Mateusz Morawiecki w rozmowie z niemieckim dziennikiem "Frankfurter Allgemeine Zeitung" powiedział, że Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego zostanie rozwiązana, ale - jak zaznaczył - potrzebna jest do tego zmiana prawa.
- Szkoda, że na skutek niepotrzebnego sporu o Izbę Dyscyplinarną te pieniądze już nie pracują dla polskich firm, dla polskich samorządów, dla polskich rodzin. To jest wymierna strata - ocenia Jarosław Gowin.
Łagodzeniu napięć na linii Warszawa-Bruksela nie pomagają słowa polityków PiS o relacjach z Unią Europejską, ja te wypowiedziane ostatnio przez Marka Suskiego, który mówił o "okupacji brukselskiej"/
Szef rządu od słów posła Suskiego się dystansował, jednak to nie pierwsze antyunijne słowa polityków Prawa i Sprawiedliwości. O szukaniu "drastycznych rozwiązań" i drodze Brytyjczyków mówił wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki, o "wojnie hybrydowej" ze strony Unii Europejskiej - minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
W najnowszym sondażu Eurobarometru - badaniu zleconym przez Parlament Europejski - ponad 70 procent badanych Polaków opowiedziało się za powiązaniem funduszy unijnych z przestrzeganiem zasad praworządności i demokracji.
Autor: Katarzyna Kowalska / Źródło: Fakty po południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24