Neurologia w Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie zawiesza działalność. Mieszkańcy protestują, bo to był jedyny oddział neurologiczny w całym regionie. Ale Koszalin bez neurologii to niejedyne takie miejsce na medycznej mapie Polski.
Pani Daria jest osobą po wylewie. Ma tętniaka w mózgu i zdaje sobie sprawę, w jak bardzo niebezpiecznej sytuacji właśnie się znalazła. - W moim mózgu jest kolejny tętniak, który jeżeli pęknie, nie wiem, czy mam się położyć do tej trumny? Bo w naszym szpitalu nie dostanę pomocy - mówi pani Daria Dawhun, mieszkanka Koszalina.
Z podobną obawą na niedzielny protest przyszły tysiące mieszkańców Koszalina. Ich oburzenie wywołała informacja o zawieszeniu działalności oddziału neurologicznego jedynego szpitala w tym stutysięcznym mieście. - Zlikwidowanie oddziału neurologicznego grozi śmiertelnie mieszkańcom naszego miasta - uważa jedna z demonstrantek.
Obawa o zagrożenie życia jest bardzo realna. - Dzisiaj po prostu osoba, która będzie miała problem neurologiczny, będzie miała na przykład udar, jest duże prawdopodobieństwo, że umrze, zanim otrzyma pomoc - mówili protestujący.
Reakcja wojewody
W odpowiedzi na protest mieszkańców pojawiła się reakcja wojewody zachodniopomorskiego. "Zawieszenie działalności oddziału neurologicznego poważnie naruszy zabezpieczenie świadczeń w tym zakresie, a są to świadczenia ratujące ludzkie życie i zdrowie" - napisał w uzasadnieniu swojej odmownej decyzji wojewoda.
Dwa tygodnie wcześniej szpital - zgodnie z procedurą - złożył stosowny wniosek. - Szpital Wojewódzki w Koszalinie, zmuszony sytuacją z powodu braku lekarzy neurologów, zwrócił się do wojewody zachodniopomorskiego z wnioskiem o zgodę na czasowe zawieszenie działalności oddziału neurologii od 15 maja - wyjaśnia Marzena Sutryk, rzeczniczka Szpitala Wojewódzkiego w Koszalinie.
Brak zgody wojewody na niewiele się zda. Szpital szukał lekarzy od lutego. Ani nowoczesny oddział, ani dobra pensja nie przyciągnęły chętnych do pracy. Nowych lekarzy brak. Ci, którzy są, nie przedłużyli kontraktu. - Nie mają zastrzeżeń co do strony finansowej. Ich oczekiwania i warunki zostały spełnione ze strony dyrekcji. Nie mają zastrzeżeń co do oddziału. Oddział jest nowoczesny, jest świetnie wyposażony. Ci ludzie, ci lekarze mówią wprost: oni są wypaleni zawodowo, oni są przemęczeni - tłumaczy Marzena Sutryk.
Ogólnopolski problem
- Jeżeli wybierzemy się do mniejszych miejscowości, do szpitali powiatowych, to tam widać, jak duży niedobór personelu jest - dodaje doktor Tomasz Karauda, lekarz specjalista chorób płuc, Szpital imienia Barlickiego w Łodzi.
Braki kadrowe to zmora właściwie całego polskiego systemu opieki zdrowotnej. Ale to neurologia, zaraz obok psychiatrii, jest obszarem szczególnej troski. - Są ogromne braki w kształceniu nowego pokolenia neurologów - uważa Marzena Sutryk.
Średni wiek neurologa w Polsce to 55 lat. 33 procent z czynnych zawodowo lekarzy ma już prawa emerytalne. Neurologia nie jest jedyną specjalnością z takim problemem. - Wiek średni chirurgów w Polsce to jest 60 lat. Więc to jest tuż przed emeryturą. Kto będzie tych ludzi zastępował? - pyta doktor Karauda.
Z pytaniem o plan rozwiązania problemu braku specjalistów neurologów ekipa TVN24 zwróciła się się do Ministerstwa Zdrowia. Do czasu emisji materiału nie otrzymała jednak odpowiedzi.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24