Uwaga na kleszcze, które atakują nawet zimą. Zapalenia opon mózgowych i innych powikłań można uniknąć. Wystarczy się zaszczepić. Problem w tym, że co roku szczepionkę przyjmuje zaledwie od trzech do czterech procent Polaków.
Pierwszy w tym roku pacjent z kleszczowym zapaleniem mózgu trafił do szpitala zakaźnego w Białymstoku już w połowie stycznia.
- Mieszkał przy lesie, posiadacz psa, także wychodzący do lasu, ale też przynoszący drewno do kominka, także nie wiemy, w jakich okolicznościach doszło do ugryzienia - mówi prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego w Białymstoku.
Być może pacjentów cierpiących na tę samą chorobę jest tam więcej. - Mamy w tej chwili w obserwacji kolejne osoby, czekamy na wyniki badań, które potwierdzą, że jest to kleszczowe zapalenie mózgu - informuje prof. Joanna Zajkowska.
Kleszcze są beneficjentami zmian klimatu
Kleszczowe zapalenie mózgu to groźna choroba, która zwykle daje objawy do dwóch tygodni po ukłuciu, maksymalnie po czterech, czyli kleszcze zaatakowały pacjentów z Białegostoku zimą.
CZYTAJ TAKŻE: Niepokojące statystyki. Więcej zakażeń boreliozą i przypadków kleszczowego zapalenia mózgu
- Kleszcz jest beneficjentem zmiany klimatu - zauważa Bogdan Chojnicki, klimatolog Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu. To dla ludzi i psów oznacza większe ryzyko kłopotów.
- Aktywność kleszczy pojawia się wtedy, gdy temperatura naszego otoczenia przekracza pięć stopni Celsjusza. Widzimy, że te okresy z niższymi temperaturami są już bardzo rzadkie - wskazuje Bogdan Chojnicki.
Kleszczy jest więcej, bo mają więcej miesięcy na rozmnażanie się - z czego korzystają.
- Nie zasypiają, bo nie mają ku temu powodu. Jeśli nie ma ostrej zimy, jeśli nie jest przemrożona gleba, to nie ma przed czym uciekać, przed głodem i chłodem, tylko wszystko dostają w pakiecie. No i my dostajemy w pakiecie kleszcze i choroby z nimi związane - wskazuje prof. Piotr Tryjanowski, kierownik Katedry Zoologii Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
W 2022 roku na kleszczowe zapalenie mózgu zachorowało w Polsce 445 osób, rok później - 659. W 2024 roku taką diagnozę usłyszało już prawie 800 pacjentów. Rośnie też liczba chorych na boreliozę. Z niespełna 17 i pół tysiąca w 2022 roku do prawie 30 tysięcy w roku ubiegłym.
- Chodzenie po lesie jeszcze w dawnych latach, kiedy temperatury były stosunkowo niższe zimą, było zwyczajnie w miarę bezpiecznie - zwraca uwagę Bogdan Chojnicki.
Ze szczepionek korzysta kilka procent populacji
Teraz uważać trzeba cały rok. Lekarze przypominają, że dostępne są szczepionki przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu, ale skorzystało z nich zaledwie kilka procent populacji.
- Szczepieni są pracownicy Lasów Państwowych, straży pożarnej, wojsko. Natomiast nie ma refundacji jeszcze dla osób, które same chcą się zaszczepić, więc być może jest to ta przeszkoda - ocenia prof. Joanna Zajkowska.
Szczepionki przeciwko boreliozie kupić nie można. Jeszcze.
- Wraz z końcem ubiegłego roku pojawiły się doniesienia o zakończonej fazie prób klinicznych ze szczepionką przeciw borelli i w najbliższym czasie zmierzamy do tego, żeby taką szczepionkę zarejestrować - mówi prof. Lidia Stopyra, kierowniczka Oddziału Chorób Infekcyjnych i Pediatrii Szpitala Specjalistycznego im. Stefana Żeromskiego w Krakowie.
Na razie najlepsze, co w przypadku ugryzienia można zrobić, to jak najszybciej usunąć intruza, bo to zmniejsza ryzyko zakażenia boreliozą. Sprzęt, który w tym pomoże, dostępny jest w aptekach.
- Nie należy stresować się sytuacją, że na przykład mała ilość odnóża kleszcza została, dlatego że nasz organizm ma doskonałe metody na to, żeby takiego niewielkiego ciała obcego się pozbyć. Samodzielnie należy to miejsce odkazić tylko - wskazuje Lidia Stopyra.
- Chyba nie ma nic lepszego, jak obejrzeć się nawzajem w domu, nie? - mówi pan Roman, nasz rozmówca.
Obejrzeć się należy po spacerze. Przed nim dobrze jest pamiętać o zakrywaniu ciała podczas wędrówek wszędzie tam, gdzie jest lub będzie zielono, najlepiej jasnymi ubraniami, na których kleszcze są widoczne, i o stosowaniu środków odstraszających. Także u zwierząt domowych.
- Dla nich (kleszczy - przy. red.) biegnący przez park czy las pies jest potencjalnym źródłem transportu i przeniesienia w lepsze miejsce i przede wszystkim odżywienia się, napicia się - wskazuje Piotr Tryjanowski.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24